-
Widzę, ż emamy nową towarzyszke. :) Witaj sherine :) :)
Co do balsamów ujędrniających ja lubie Dove. Niezły jest vichy -tylko nie uzywam go juz bardzo dlugo bo po prostu jest dla mnie za drogi, ale to chyba byl jedyny preparat na cellulit po ktorym wydawalo mi się ze cos sie zmieniło. Reszta balsamów owszem - przy regularnym stosowaniu wygladza troche skórę ale to raczej kwestaia osobistych doznac - w dotyku jest gładsza i bardziej delikatna a wygląda w zasadzie...no cóż...kolosalnych zmian nietrzeba sie spodziewać :| Ja mysle ze na cellulit najlepsze są cwiczenia. Dobrze jest regularnie używac czegos ujędrniajacego - zwłąszcza przy odchuzdaniu - skóra łatwiej sie napina, szybciej kurczy na mniejszym ciałku ale cudów nie trzeba oczekiwac. To TYLKO balsamy. To jest dokłądnie tak samo jak z preparatami wspomagajacymi odchudzanie, suplementami. JEsli ograniczymiy sie do lykania to nie wystarczy to aby schudnąć. Pigułka nas nie odchudzi.
Aklez sie rozpisałam :)
Będę juz mykac. Wpadnę rano
Pozdrawiam kochane :)
P.S jestem na etapie gdy potrzebuję motywacji (więcej o tym u mnie) tak wiec wszelkie slowa podnoszace na duchu albo nawet nakrzyczenie - bedą jak najbardziej na miejscu...
-
Dziękuję za odpowiedzi :)
Nie myślcie sobie-nie wierzę w genialną moc balsamów i innych specyfików,przy których stosowaniu nie trzeba nawet rączką kiwnąć,a efekty będą fenomenalne-stosuję dietę i ćwiczę (wprawdzie nie tak intensywnie jak Wy :( ,ale nie jest też tak zupełnie źle-robię 6weidera(dopiero 4 dzień :( ),pakiet wszystkich 8-minutówek,do tego spacerki,a dzisiaj też 50 minut aerobiku :) ) ,a balsam chciałam wspomagająco,no i mam bardzo przesuszoną skórę ostatnio,a przydałoby się coś dobrego:)
Jak na razie jestem na 1000 kalorii,a słyszałam,że przy tej diecie nie powinno się ćwiczyć zbyt intensywnie,bo organizm bardzo szybko zareaguje osłabieniem.
Jejku-zadomawiam się tu powoli :)
Przepraszam za swoją nadmierną obecność :oops: ,ale po prostu z Wami mi łatwiej przez to przechodzić :)
Miłego wieczorka dziewczęta :D
-
Gosiu dopiero wrocilam z rowerkow ( i winka :) ) i zaraz zajrze na Twoj wateczek, bo cos mnie niepokoisz.
Ja dzis jak zwykle - 1420 kcal ( po rowerkach 3 lampki czerwonego polwytrawnego wunka i male opakowanie ciasteczek - ciasteczka 68 kcal w sumie te male petitki czy jakos tak )
sherine - nie ma problemu. Bywaj tu tak czesto jak tylko zechcesz! Zapraszam i bardzo sie ciesze, ze jestes z nami. Pytaj o wszystko - jak tylko bedziemy umialy to zawsze Ci odpowiemy. I na wspracie mozesz liczyc na bank :)
Ja dzis po prawie 2 h na rowerku :) czuje sie bosko. A jutro jade do mojego kochanego Misiaka i jestem z tego powodu baaaardzo szczesliwa :D :D :D :D :D
Dobra zmykam jeszcze do Gosi na wateczek i potem spac. Bo jutro po sniadanku ostre cwiczonka, gdyz nie bede cwiczyc 3 dni :cry: , ale na pewno bedzie duuuuzo spacerkow. Juz ja tego dopilnuje :) A w sobote mam "kontrolowany dzien obzarstwa" i juz sie ciesze :) Hehehe
-
Dzien dobry kochane :)
Nie skusilam sie wczoraj na chlebek z tym kremikiem czekoladowym i jestem z siebie baaardzo dumna :)
Ale nie wiem czemu czuje sie dzis od rana jakas ociezala i mam brzuchol wywalony ( po winku??? )normalnie jakbym byla w ciazy :D Szit, znowu wzdecia. Jak mnie to wnerwia :evil:
Jestem sobie juz po sniadanku. Po wczorajszym mam straszne zakwasy, znowu zapomnialam sie porozciagac po rowerkach.
Czytalam wlasnie ten artykul na dieta.pl o rowerze. I nic nie chce mowic, ale tam sa bzdury wypisane. Niby przez godzine jazdy na rowerze spala sie 200-300 kcal??? Chyba w ciagu pol godziny. Nawet w dzienniku spalania jest inaczej. I wszedzie na roznych stronach i w gazetach czytalam, ze to jest 300-600 kcal ( w zaleznosci od szybkosci jazdy ). Mieszaja tymi artykulami. Zreszta mimo, ze nasza dieta.pl jest super, przejrzysta i wogole, to te artykuly im nie wychodza. Zawsze jakiejs bzdury sie dopatrze. Kto to pisze??
Ech....dzis jade do mojego Kochanego Dziubaska, a co to oznacza? Otz, ze najprawdopodobniej nie bedzie mnie tutaj kochane az do wtorku :cry:
Postaram sie jednak zajrzec u mojego Slonka, bo nie wytrzymam bez Was kochane tyle czasu.
Zaraz ide z mama do lekarza, a pozniej intensywne cwiczonka na stepperku brzuszki itd. Jeszcze wpadne do Was przed wyjazdem ( bede jechala kolo 14-ej )
Piszcie co u Was!
Gosiu jak sie czujesz? Ja Ci powiem, ze nie mamy sie co przejmowac tymi kaloriami. Po prostu mamy taki okres. Cwiczmy codziennie i starajmy sie jesc mniej, ale jak nam nie wyjdzie, to co? Trudno. Okres zalamania minie i zobaczysz, ze znow bedzie dobrze :) Ja w to wierze! Jestesmy silne babki i jesli juz tyle dalysmy rade, to wytrwamy! Wierze w Ciebie Kochana i w siebie!!!!Zobaczysz, ze wszystko bedzie dobrze!!! Jestes nasza Boginia Motywacji, zadna z nas nie ma w sobie tyle pozytywnej energii co Ty!Nikt tak nie potrafi mobilizowac! bez Ciebie pewno lezalabym przed telewizorem i konczyla kolejna paczke chipsow :D Wiec wez sie w garsc! Wierzymy w Ciebie! Ja wierze w Ciebie! I jestem przy Tobie myslami! Dasz rade! Obie damy!
Buziaki :*[/color]
-
Moduł jejku dziekuje :!: :!: :!: :) Az się czuję bardziej potrzebna :) Masz rację - najwazniejsze, że ćwiczymy :) Ja kiedys mialam tak, że jak dzien dietowo mi nie wychodził to spisywałam go na straty i ćwiczenia odpuszcałam. Teraz też mnie czasem tak kusi...ale mówię sobie "co to, to nie :!: ". :) Masz rację - będzie dobrze. Damy radę :)
Co do tych wzdęc to własnie też mnie męczą - może przez nie nie chcę sie wazyc, bo mi sie wydaje że nie chudnę :| Tez mnie strasznie wnerwiają. Talia jakgby ginie i człowiek ciągle sie ociężały czuje. A przecież skoro ćwiczymy to nie powinno ich być... Myslę, że ze u mnie to jest od nabiału. Ostatnio sporo piłam mleka i sporo jadłam jego przetworów (miałam taką ogromną chęć na te produkty a zdaje sie, że nie służą mi w takich ilościach)... Spróbuje je ograniczyć i zobaczę. Oczywiście nie wyklucze ich całkiem ale ostatnio na prawdę przeginałam z nimi...
Poza tym po tym dniu obżarstawa też miałam wdęcia :| No wiadomo - brzuszek wypchany i nie mógł sobie poradzic tak od razu z tym jedzonkiem :|
Ten artykuł o rowerze jest po prostu jakis taki mało konkretny. A oni je biora z gazet - na dole zwykle pisze z jakiego pisemka. Zwykle te z "super Lini" sa najmąrzedjsze. Kiedyś zresztą kupowałam tą gazetę ragularnie (chyba ponad 2 lata) i musze przyznac, że bardzo mi pomogła - nauczylam sie sporo o zdrowych nawychach, o rozsądku, bo w tej gazecie stawiają na to.
Z tym spalaniem na rowerze to masz rację - też zawsze natykałam sie, ze spala sie od 300-600kcal w zależności od intensywnosci jazdy, od prędkości.
Szkoda, ze nie będzie Cie do wtorku. Tak sie przyzwyczaiłam, ze jak wchodzę na forum to zaraz przeczytam jakies wieści od Ciebie. Bedzie mi tego brakować :) Jak tylko będziesz mogła to zajżyj z kompa Twojego mężczyzny :)
Sherine - co prawda nie jestem tu gospodarzem ale wydaje mi sie, ze to świetnie, ze sie tu zadomowiłaś. Tak wiec nie ma co przepraszac za jakąś nadmierną obecność :) Po to tu jestesmy, żeby latwiej było przetrwac tą dietę. JAk mi Moduł napisala taki liścik motywacyjny to az lepiej mi sie na duszy zrobiło :) Na tym to polega :) I to jest piękne :)
Widzę, że łądnie dietujesz - troszkę Ci zazdroszcze bo mi ruch wychodzi , za to dietaka niebardzo. Co do tego 1000kcal i cwiczeń, to nie wiem :| JA będąc na 1200kcal nie czulam osłabienia. Myslę, że trzeba dawkowac ruch stopniowo i obserwowac organizm, wsłuchiwac sie. JAk bedzie miał dość to bedzie dawał znać :) Przynajmniej ja tak robię - gdy czuje sie zmeczona to nie zwiękzsam ilości ćwiczeń.
Ładnie zaczęłam dzień. Jestem już po pierwszym i drugim sniadanku. W sumie jest to 357kcal. Do tego 75 minut jeżdziłąm na rolkach i 20minut na rowerze(dojazd na rowerze do miejsca gdzie sie dobrze jeździ na rolkach). Tak wiec w sumie jest to ponad półtorej godziny ruchu tak non-stop. Czuję sie świetnie. Po południu albo wieczorem na pewno jeszcze coś poćwicze w domku (minimum to 25 minut).Teraz pędze do łazienki zmyc odżywke z włosów. Mialam ją trzymac kilka minut a tak zasiedziałam sie piszac tego posta, że włosy schnąc mi zaczynają :)
P.S Moduł - cieszę sie ze oparłas sie chlebkowi z czekoladą :)
Acha - i kupiłam dziś znów Slim Figure-spalanie. Wrócę do tej herbatki. Nie piłąm jej już długo a jednak dobrze mi robiła - tak lżej w brzuszku było.
-
hej kochane dziewczynki:*
Przepraszam, że nie pisałam tak długo, ale hm...wczoraj wróciłam taka zmęczona, że od razu padłam...Byłam wczoraj na baseniku przed pracą i zrobiłam znowu 50 długości :D :D bardzo byłam z siebie dumna :) Teraz w zasadzie moja aktywność ogranicza się do biegania rano dwóch przystanków do pracy (bo mamy w Krakowie remont drogi :evil: ), biegania po schodach w pracy no i baseniku:) Inne ćwiczenia padły, jako że raz nie mam czasu - albo praca albo sen, a poza tym ten upał mnie dobija...echhh...
A sherine, widzę, że dietkujesz wybornie i radzisz sobie coraz lepiej:) Mnie dziewczynki też straszliwie motywują do wysiłku i mimo wpadek (no dzisiaj trochę..może nie-kalorycznie, ale DUŻo..i trochę sorbetu malinowego...ech...). Ale modul no...jak czytam o godzince na stepperku to hoho....chyba musze to przetestować..nie wiem, będę czytać książkę i jednoczesnie się stepperkować... :?:
A Gosia na rowerku kurcze szaleje...mam kaca moralnego, że tak jxdzicie i ćiwczycie..a ja tak jakoś...asdjkb...no nic, pocieszam się basenem jutro (mam tylko nadzieję, że nie bedzie tłoku - bo jutro sobota...). Tymczasem uciekam bo ide na wieczorek do pracy.
Ściskam was mocniutko kochane wspomagatorki:*****
-
Hej Kochane:)
Ja tylko na chwilke. Jestem u mojego Slonka. Dzis stepperek 25 minut ( za goraco bylo na dluzej )+ 8 abs+bums and tums+stretching. Jedzonko: max 1200 kcla na razie. I wiekszosc to owoce.
Gosiu ciesze sie, ze Ci pomoglam. Na prawde uwazam, ze masz w sobie tyle tej pozytywnej energii, ze starczyloby zeby obdzielic tym wszystkich grubaskow na swiecie :)
Anju - super, ze poplywalas. No i sorbecikiem sie nie przejmuj, lepsze to niz wielkie lody smietankowe z bita smietana :)
Kochane jutro wiecej popisze, obiecuje, teraz ide na spacerek :)
Buziaki :*
-
aa..dzięki za wsparcie:* jutro jak pisałam planuję basenika...
a dzisiaj..hmm...dokładnie to zjadłam rano o 4.30 trochę maslanki z musli i kawałkiem banana i nektarynki <mniam>. Potem koło 8 bułeczkę ciemną <zła Ania>. No i wróciłam do domku i zaczęło się...;/
- trochę sałatek które mi mamcia przyniosła wczoraj z baru sałatkowego mniam
- trochę, hm, taki mały talerzyk - gotowanej marchewki
- gorący kubek barszczyk knorra
- płatki z musli z mlekiem <sic>
i tak wszystko po kolei i potem ten sorbet przebrzydły i ..jeszcze kawałek łaciatki ciasta...i kromkę ciemnego pieczywa plus jakieś wasy po drodze z serkiem...w sumie niewiele go było ale kurde...jakoś tak...wiem wiem..zła jestem..ale potem juz się w sumie poprawiłam i chyba nie było AŻ tak źle, prawda...? :roll:
Jutro basenik więc pospalam wszyściutko...ale dzisiaj mam wzdęcia znowu...ble..jak ja tego nie znoszę...to chyba najgorsze co może by i zgadzam się z wami, że czuje się wtedy jak bańka i wydaje się, że ważę 100 kilo chyba :cry: ble...
a w ogóle skończyłam se czytać Memoirs of a geisha i bardzo mi się podobała...doszłam do wniosku, że język w jakim się czyta nie ma znaczenia, jesli książka wciąga :) oczywiście, jesli nie jest napisana w suachili;P czy jak to tam się pisze;P
ściskam mocniutko i ide się kapać bo jutro pobudka o 4.15 :D buziulkiii
-
Relację ze swojego dnia zdałam u siebie. Całkiem łądnie poszło ;)
Anja - no no -znowu 50 długości :) Ja sobie obiecałam ze od przyszłego tygodnia ide na basen już na pewno i nie ważne ze komplaksy bedą krzyczeć - przemoge się :) Wyjdzie mi to na dobre :)
Według mnie masz zupełnie NIEPOTRZEBNIE kaca moralnego. Jesteś w ciagłym ruchu, regularnie pływasz , i to sporo, nie ma co narzekac i wymagac od siebie Bóg wie czego. Robisz to, na co masz czas, nie wyłdłużysz doby, nie pokonasz zmęczenia. Nie ma o co meić do siebie pretensji, zwłaszca jeśli nie masz na to wplywu. Do tego, powtarzam, wymyslasz sobie te pretensje :) Kochana Anju - to nic że był sorbet skoro kcalorycznie wpadki nie było. I na prawdę basen to swietna forma ruchu, traktujesz ją jakby to takie nic było. A to jest na prawde spore COŚ ;)
Moduł Widzę, ze Tobie też sie udało z 1200 dziś :) Fajnie :) Mi tez :) Do jutra kochana :)
Dobranoc dziewczyny :)
-
Anja- chyba pisałyśmy w tym samym czasie :)
Pewnie, że nie było aż tak źle. ja myślę, ze za bardzo ganisz sie za te bułeczki - no przecież njei jesz ich kilku na raz. Tylko jedną, do tego rano i do tego ciemną. Trzeba jeść produkty zbożowe, pełnoziarniste.
Na pewno to przeliczylaś - jesli limit jest ok, to nie ma co sie dreczyć. Tak czy inaczej nie ma co sie dręczyc. Dieta to nie jest walka na smierc i życie :)
Według mnie masz za sobą dobry zdień. Idz do łóżeczka i śpij spokojnie :)