OK, chyba sie troche opuscilam ale to z powodu ciezkiej pracy. A potem nie moglam sie zalogowac.
Kazdy pretekst dobry.

Wczoraj (9 dzien "trzynastki") waga pokazala 75 kilogramow. A jeszcze 1 marca pokazywala 93... Czy to aby nie za szybko? Czy za tydzien nie pokaze 130?
Z radoscia jeszcze poczekam. Poczekam, az zrzuce jeszcze 14 i po raz pierwszy w zyciu bede mogla powiedziec, ze waze dokladnie tyle, ile powinnam.

Dwa miesiace temu panie, ktore podjely sie uszyc dla mnie suknie slubna (czytac: wor na grubasa) zmierzyly mnie i - slyszac, ze zamierzam stracic nieco na wadze - stwierdzily, ze do 15 czerwca moge zrzucic co najwyzej 2-3 kologramy. W przyszly wtorek wejde tam i zapytam, czy 15 wystarczy... Dla takich chwil warto zazerac sie zupa kapusciana i parszywym wygotowanym, niedoprawionym szpinakiem... Oooops... Dzisiaj szpinak na obiad. Ide sie powiesic.