nó,3 dni bez slodyczy...niezle niezle jak narazie niezly sukces.jesc staram sie normalnie tak jak juz bym chciala zawsze jesc po diecie i wogole.tak wlasciwie to stwoerdzilam ze nie ejstem juz na diecie tylko poprostu nie jem slodyczy.na wszystko inne sobie pozwalam w ramach rozsadku i mniejszych ilosciach ale naprawde wszystko procz slodyczy.wczoraj byly nalesniki,namowilam mame na lzejsza wersje-z mlekiem 1,5% i pol na pol z maka pelnoziarnista,wiec zdrowsze i smazylam na troche oliwy.byly z serkiem,serek robilam ja,wiec byl to odluszczony serek ze slodziekiem,i zjadlam takich nalesnikow 3 polane sosem waniliowym,takie cenkie 3 i 3 lyzki sosu.bylo pyszne,najadlam sie i pozniej zjadlam juz tylko odrobinke owocow i jogurt i nie czulam sie glodna.a dzisiaj zjadlam salatke majonezowa,tez w normalnej ilosci.i czuje sie lzejsza mimo ze jem co lubie.nie chodze glodna i nie przejadam sie.chyba o to chodzi w zyciu po diecie,nie?wlasciwie to pisze tego posta dlatego zeby wyprobowac tickerek i zobaczyc czy dziala,a przy okazji napisalam cos bo dawno mnie nie bylo.na tickerku wpisalam wage 57 kilo ale nie wiem dokladnie ile waze bo zwaze sie jutro i go zmienie bo napewno tyle nie waze bo moze nawet i wiecej boze gdzie to moje 51 kilo...jojo jest podle.brak slow...3majcie sie dziewczynki,papa:*:*