Wątek: Ryczace 30tki!! byly sobie swinki....sport muzyka oraz...:))

Zamieszczone przez sekretareczka

No cóż, mój eks był super przystojny, mega facet i ...przy tym kawał drania ale to się okazało dopiero po jakimś czasie... aż szkoda słów...

Dorka, bo tak jak z tym powiedzieniem cos zescie o nim tu pisaly : " Z ladnej miski sie nie najesz" doswiadczylas to na wlasnej skorze

ale drugi jest też calkiem fajny i jest zupełnie co innego
A tamten.... tak sobie myślę, jak to ja taka twarda jednak baba dałam się tak strasznie psychicznie zniszcyć.. Na same wspomnienia kurczę sie w sobie i ...ee tam...co będę pisała...

ale wy jestescie faaaaaaaaaaaaaaajne

sprzeczke mialam - ale tak jakos to chyba ja sie sprzeczalam a nie MY
ja jestem klotliwe babsko
moj maz to mnie wyzywal - czasem poszarpal w klotni - co mnie jeszcze bardziej nakrecalo

ktos mnie przytuli - albo glaszcze po glowie - albo czeka az mi przejdzie
taki wyciszajacy czlowiek

inna nacja to problem - ale ja nie wiem czy taki wielki - jego rodzina nie trzyma sie jakos strasznie tureckich kultury i religii
on nie wyznaje tych zasad - wierzy w Boga (w koncu jeden i ten sam) ale to wszystko.

Zreszta z moim mezem mielismy slub i Islamski i Katolicki - mimo ze byl polakiem....
wiec jesli chodzi o religie to musialam byc tolerancyjna i w tamtym zwiazku

Dusia - usmialam sie :P

Dorcia - no wszyscy mi mowia ze bardziej pasujemy do siebie... nawet moja siostra mimo ze Ktosia jeszcze nie zna niestety - to powiedziala mi od razy.... wiesz dobrze ze zmienilas
Maciej nigdy do ciebie nie pasowal = takie rozlazle... a ty taka zywiolowa i energiczna

Wieczor z mezem = telewizor lub komp
Wieczor z ktosiem = koszykowka, spacer, dyskoteka

Z mezem na dyskotece NIGDY NIE BYLAM
Z mezem NIGDY W NIC NIE GRALAM
(raz w karty)
Z mezem NIGDY NIE BYLAM NA SPACERZE DLA SAMEGO SPACERU !!!!

moj EX - informatyk - klapki na oczkach i komp


jeszcze jedno?

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

za drugim razem, po przejściach uważa się bardzo i na zimne się dmucha i to mocno....

Zgadzam sie z Toba Baska, nie ma to jak na wlasnej skorze wyhodowany malz, znam juz jego dobre i zle strony, nawet czasem sa momenty, ze nie musimy do siebie nic mowic a kazdy z nas wie o czym ten drugi pomyslal, potrafi ale i jeszcze czyms zaskoczyc, czyms nowym, a co najbardziej w nim lubie, jego poczyucie humoru ( chociaz nie kazdy zawsze wie czy on naprawde zaruje czy mowi powaznie ) , nie zamienilabym go ju na innego, ma tez takie tam swoje meskie zagrania i potrzeby ,na ktore niekoniecznie mam zawsze chec ale to jest nei jest najwazniejsze, wazne jest ze mnie kocha, szanuje, zawsze mi kawe do lozka przyniesie, naprawde zawsze czasem nawet i sniadanie i to wszystko mialabym oddac???????? na inny lepszy model ?????? w jakim sensie lepszy, wiecej miesni, malo rozumu, nieeeeeeeeee ja wole mojego , juz wychowanego

Marta to chyba mamy podobnie

ja też jestem wulkan ....a tan mój t chyba woda na gorąca lawę i tak ma być ludzie się powinni uzupełniać ja nie wiem co to kłótnia i ciche dni ....jest wymiana pogladów i tyle ale trwa 5 minut i nie mówie ,ze mnie nie wkurza zasem bo wkurza ale też na 5 minut

ja tez jestem bardzo ostrozna
czasem czekam az Ktos zrobi mi cos co normalnie moj maz robil w takich sytuacjach (popchnal, postraszyl piescia, nawyzywal, unizyl, nawrzeszczal)

czekam na to,,,, to jest straszne
czasem wrecz to prowokuje....

jakim testowala, sprawdzala
bala sie jak cholera...
dziwnie jest byc kobieta "po przejsciach"


moja mama ciagle sie mnie pyta - nie moglas niemca znalezc, musialas turka (bo oni gorsi nie )
a ja jej powiedzialam
jego mama tez by mogla sie go zapytac " nie mogles turki - musiales jakas laske z polski co to jeszcze na uczelni calymi dniami siedzi i nie bedzie miala czasu porzadnego obiadu ci ugotowac, do tego mezatka, jeszcze przed rozwodem, katoliczka, nie chcaca mieszkac w niemczech"

ale jakos jego mama mu tego nie mowi - raz tylko powiedziala "nie pakuj sie - ona jest mezatka"

i mnie lubi
i zawsze mowi ze jest ze mnie dumna ze jestem tak daleko od domu w obcym kraju a studiuje zarabiam i sobie radze....

Maguś wiesz ja pobrałam instrukcję kawy z rana do wyra

Słyszałam takie powiedzenie "Trzeba się nacałować żab żeby trafić na KSIĘCIA"

Majeczka swój limit wyczerpała

Dorcia też

A ja cholera, całuję, całuję i same obślizgłe płaziska

bo cała sztuka nauczyć się razem życ, iść na kompromis,szanować...po latach bycia razem widzi sie człowieka a nie jakiegos przystojniaka...uroda schodzi na drugi plan