Już opowiadam. Było superek, upał jak 150, całe mnóstwo obejrzełyśmy, oczywiście zdjęcia to moge wam co najwyżej na maila posłac, bo zaraza jedna współpracować ze mną nie bardzo chce po powrocie. Genrealnie odpoczęłam, wyśpiewałam się i spędziłam naprawde fajnie czas. Tyłków nam nie dostrzelili, Araby nas za wielbłądy nie shandlowały....
I wakacje zaczęłam i pochwalę Wam sie jaki twardziel jestem, od dwóch dni niby ale cóż do 1000 dojeżdżam i ani dudu więcej, po 500 brzuszków i ciężarki walę, do tego "biegam" po schodach na 10-te przynajmniej raz dziennie. ewentualnie jakaś inna gimnastyka, tak jak wczoraj pilates, ale to by ł chyba ostatni raz, bo prawie zasnęłam z nudów.
Energii mam na odchudzanie od chole.... więc może się uda, więc jeszcze wam napiszę to, co u siebie na wątku: zamierzam do końca wakacji ważyć 70.
Zakładki