Mam czternaście lat. Mój wzrost wynosi 168cm, a ważę 70kg. Chciałam napisać 60kg. Tak, marzenie. Ale przecież wszystkie marzenia są do spełnienia. Mam nadzieję, że moje zalicza się do tego grona.
Już zaczynam odchudzanie. Na śniadanie zjem jedną kromkę z masłem. Najlepiej suchą. Nie chcę popaść w anemię, ani anoreksję. Zresztą i tak w to się nie wpakuję, bo jestem silna psychicznie. Tylko rodzice mają wąty, że 60kg to jest za mało. Mówią, że najmniej mogę ważyć 65. Chyba śnią...
Muszę kupić sobie herbatkni przeczyszczające. Tak. Tylko oczywiście potajemnie. Najlepiej jeszcze jakieś tabletki ale nie mam pojęcia jakie [potajemnie] i żeby były w rozsądnej cenie, bo z kasą jest też krucho.
Idę dzisiaj się opalać. Może z Zuźką pogramy w tenisa albo coś takiego. Muszę się ciągle ruszać. Spalać to sadło. Źle się z tym czuję. NIenawidze przez to wszystko [moje ciało] spódnic. To katorga. A ile ja bym dała, żeby założyć miniówę, albo marzenie - białą, smukłą, krótką sukienkę na ramiączkach...
Wierzę w siebie.
Wiem, że nikt mi w tym nie pomoże...
A to, co dzisiaj narysowałam
Nie jest niewiadomo co, ale mi się podoba. A Wam?
Ok. Pozdrawiam =* i całusie =*.
Zakładki