Ania - no niestety :cry: :wink: Ale chyba zaraz ide cos zrobic bo mi tez juz slinka cieknie :lol: :lol: Ja to na sniadanie pije taki "kufel" kawy, ze by sie chyba na zdjeciu nie zmiescil :lol: :lol: :lol:
Wersja do druku
Ania - no niestety :cry: :wink: Ale chyba zaraz ide cos zrobic bo mi tez juz slinka cieknie :lol: :lol: Ja to na sniadanie pije taki "kufel" kawy, ze by sie chyba na zdjeciu nie zmiescil :lol: :lol: :lol:
no zabieram sie zabieram tylko jako ze jestem leniem z natury to jakos mozolnie mi to idzie! :P Milego dnia!
Łaaaaaa! siedzimy sobie na balkonie popijajac kawe, a tu nagle na kwiata wpada jakies zwierze!!!!! :shock: Ale jaaakie?! Konik polny (mam nadzieje, ze mnie zaden entomolog nie "zabije" ) wielkosci 12 cm !!!! :shock: :shock: :shock: ...to nie jest "konik" TO JEST KON !!!!
http://i79.photobucket.com/albums/j123/grubas/konik.jpg
mam nadzieje, ze nikomu nie obrzydzialam obiadu :roll: chociaz...kazda metoda jest dobra :lol: :lol: :lol: :lol:
no nieee - bez przesady - "konik" sam w sobie jest ladny, ale dotknac bym go nie chciala :?
Fajny!!
ja wsiadam w piątek do metra, tłok jak nie wiem i czuję,że coś mi po ramieniu chodzi. odruchowo chciałam to strzepnąć,b o nie znoszę robactwa a tu proszę boża krówka zwana zwyczajniej biedronką. no to jak dziecko zrobiłam jej z palców tor przeszkód i przejechała ze mną całą Warszawę :) a koniki polne łapałam jak byłam dzieckiem w takie pudełka okrągłe po landrynkach-łezkach,,,, nie wiem, czy ktoś to jeszcze pamięta.. :)
Ania - a to mi przypomnialas czasy :D
"Biedroneczko lec do nieba, przynies mi kawalek chleba" :lol: No i rzecz jasna koniki polne , ale do pudelek po zapaklach :lol:
No lae taki "konik" jak u mnie na balkonie, to by tam napewno nie wlazl :lol:
hihihi koniki polne są super :D
PONIEDZIALEK - minely trzy tygodnie diety :P Tradycyjne poniedzialkowe wazenie sie ......uffff......123mr wykrakala :D :D :D Jest 1 mniej :o
72,3 8)
Mam nadzieje, ze u Was dziewczyny tez optymistycznie (znaczy sie na minus :lol: )
GRATULACJE :!: :!: :!:
:D :P :D :P :D :P :D :P :D :D :P :D :P :D :P :D :P
U mnie niestety trochę gorzej :(
Dól był totalny w weekend, wojna domowa a później "ciche dni" - wszystko zajadane, niestety :oops: :oops: :oops:
Efekt jest taki, że waga przekroczyła to wypracowane 64 :evil: Niby nie ma jeszcze 65, ale czuję, że jeszcze jeden taki dzień i będzie żle :!:
Dlatego pomyszkuję sobie w pamiętniczkach, żeby trochę się zmotywować.
A "u siebie" nie chce mi się nawet pisać..............
AGA - zycie po prostu :? Dobrze, ze masz swiadomosc, ze za chwile mogloby sie to "zle " skonczyc. Wiem, ze latwo gadac, ale bierz sie natychmiast od nowa za siebie (w koncu poniedzialek :wink: )
Ja w weekend z moim lubym przestawialismy szafe - u nas jest tak, ze on jest "techniczny" a ja jeszcze bardziej :lol: Jak tylko dochodzi w domu do jakiegokolwiek "remontu" czy przestawiania, to sie NIGDY nie mozemy dogadac. Ja chce tak, on inaczej. A ze ja jestem dosc impulsywna, to zawsze sie "nabocze" na to wszystko i mowie "to rob sobie jak chcesz" :lol: :lol: :lol: Ale ja wtedy ostentacjynie nie jem nic :lol: No ale z moim Andym to jest tak, ze jeszcze go nigdy (od 6 lat) nie widzialam obrazonego, "pokloconego", zlego czy chociazby nadasanego :? Lazi zaraz za mna i sie "podlizuje" :lol: Wiec sytuacja rozladowuje sie w 3 sekundy ...wiec moje "ostentacyjne niejedzenie" szlag trafia :lol: :lol: :lol:
Agus - trzymaj sie! czasem jak sie czlowiek przespi z problemem, wszystko wydaje sie takie malostkowe.....Trzeba pamietac co jest w zyciu wazne :!: :roll:
Wiem, wiem Kochana, ja juz się wzięłam w garść :)
U mnie nerwy też powodują "niejedzenie" ale tylko do pewnego momentu :( W końcu następuje moment krytyczny i rzucam sie doslownie na jedzenie na zasadzie: "to ja się męczę, głodna chodzę, a ten(chlop) wyskakuje mi z .......(tu można wswić to co akurat jest na tapecie), niedoczekanie twoje!" I zaczynam żreć na złość (chyba sobie najbardziej) :evil:
To pewnie też dlatego, że jednak w dużym procencie chcę schudnąć, żeby chłopu właśnie się podobać - beznadziejne podejście ale tak do konca nie mogę się od takiego myślenia uwolnić :(
Pomarudziłam u Ciebie. Przepraszam :!:
Ale pomogło :D