Ahh i dzien juz (prawie!) za mna. Nie bylo zle...
Zjadlam dzis:

łącznie 6 pieczywek wasa
3 surowe ogoreczki
serek wiejski light
jajeczko na twardo
jabuszko zielone
i wlasnie zajadam sie czeresniami

Do tego dodaje jeszcze duuuuuuuuuzo wody...jej chyba z 5 litrow:/ taki upal;( I zielona herbatka x 2.
Mala wpadka - kilka lykow coca-coli, ale przez przypadek. No pic mi sie chcialo, ze nie wiem i jak mi ktos dal do reki cos plynnego to msialam usta zmoczyc.
:P

A pic sie chcialo, bo w ten pal wlasnie ja zalatwialam sprawy w jakis urzedach nie urzedach...Wiec mialam dzis jakies 4 godzinki spacerku. Wlasciwie caly dzien na powietrzu! Plus 20 minut na rowerze stacjonarnym rano no i marszobieg:P na pociag...Ale tez sie liczy:P W kazdym razie myslalam, ze sie stopie bo tym marszu:P

W ogole doszlam dzis do wniosku...ze po co jakis SPA jezdzic..?? Po c jakas sauna?? Przeciez tak goraco jest, ze to sie czlowiek poci jak glupi:P Po takim seansie zimny prysznic i ah...jak wspaniale


Pewnie cos dzis zjem lekkiego jeszcze dzis, limitu nie przekroczylam, a ja spac chodze zazwyczaj pozno w nocy, wiec trzeba jesc cos jeszcze... Nic to, lece do Was podejzec jak idzie )))


Ahh....;]