moja droga masz racje.Nie akceptuje swojego ciala i byc moze nigdy mi sie nie uda go pokochac ,ale czy to ma oznaczac ,ze nie wolno mi dazyc do tego zeby lepiej wygladac?Co złego w tym ,ze chce tak jak kiedys modnie sie ubierac i plonac ze wstydu lezac na plazy obok zgrabnych kolezanek?Czy mam juz zawsze nosic ze soba tych 10 niepotrzebnych kilogramow?Jesli tobie twoje(o ile je masz)nie przeszkadzaja to co robisz na tym forum?Wybacz ,ale tego nie moge zrozumiec.
Nie ja tak urzadzilam swiat ,ze lepiej postrzegane sa osoby chude,zgrabne i ladne.Skoro jednak zyjemy na tym swiecie to chcac nie chcac podporzadkowujemy sie jego "zasadom".
pozdrawiam was dziewczyny
Lei
Aj i jeszcze jedno.Powracam do pierwotnego planu.Na razie do 1000kalorii(a naj chetniej kolo 800),a po sesji juz na dzialeczce 13tka.
Lei
Zakładki