-
Moim zdaniem Britney jest troszkę zbyt szczupła... Ja tam bym się nie przejmowała, mając umięśnione nogi, z dwojga złego sa lepsze niż moje góry sadła Gigii, wierze w Ciebie! Na pewno Ci się uda! Myslę, że odrobina chleba Ci nie zaszkodzi - byle tylko z umiarem! Pozdrawiam!
-
Britney nie jest wcale taka szczupła.... wiem, że głupi temat do dyskutowania, ale ona ma naprawdę te mięśnie takie wystające, widziałam takie jedno zdjęcie w krotkiej sukience i wierz mi - to wygląda okropnie! I jak się potem pozbyć takiego czegoś? Tłuszczyk chyba łatwiej "zostawić za sobą". Zresztą, ja nie muszę na Britney patrzeć, żeby mi się odechciało umięśnionego ciała, u mnie w szkole jest taka jedna, nie gruba, ale umięśniona (bardzo) i to niezbyt wygląda... ani to ładne, ani kobiece...
-
:D
wybila polnoc
wyciagnelam spodnie - biodrowki lniane za ktore kiedys dalam 80 zeta... chyba 3 lata temu ... nigdy ich nie mialam na sobie - NIGDY!!!!
nio i fajne sa... ale zapiac sie nie moge... i tak sobie pomyslalam ze moshe je jako wyznacznik potraktowac... zmierzylam sie i zmierzylam spodnie... w tym wymierze w ktorym sie nie mieszcze mam 100 cm - lekko nad biodrami ... spodnie maja 86 cm ... jakie to dzifne - cale sa dopre ale dopiac sie nie moge... makabra... troche odejdzie bo mam okres itp
od rana: 4 posilki... nie jem chleba (by nie rozpychac zoladka - prosze mnie do chleba nie namawiac ;P)... ostatni posilek o 20... kazdy posilek ma byc konkretny i zlozony z tego na cio mam w danej chwili ochote... codziennie 100 brzuszkoof i hantelki ...
cel: 100cm -->90 cm
pozdrawiam
a odnosnie britney... uwazam ze najbardziej seksowne gwiazdy to charlize theron i cathrine zeta-jones ;P
-
Kiedyś udało mi się zrobić sto brzuszków bez przerwy, ale to był jeden jedyny raz, gigii... podziwiam cię Ja właśnie jestem po obiadku, troszkę się napchałam... na szczęście samym zdrowym jedzonkiem. Wczoraj ku mej radości trafiłam w necie na stronke gdzie można ściągnąc darmowego E-Booka "You Count, Calories Don't" na temat odchudzania nie licząc kalorii, lecz jedząc zdrowo Podaje adres zainteresowanym (o ile tacy są, w co wątpię, acz podać adres nie zaszkodzi) [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] - trzeba tylko poszukać, gdzieś na dole strony powinno być coś wspomniane o tym e-booku. Zaraz mam zamiar go ściągnąc i zagłębić się w tą jakże interesującą lekturę
-
Jejq, ileż ja mam energii... powera... turbo powera... Dzięki temu e-bookowi, o którym pisałam wcześniej, że sobie go ściągnęłam Zaczęłam go czytać, przeczytałam wstęp i pierwszy rozdział i to jest CUDOWNE Wprawiło mnie to w bardzo przyjemny nastrój Na początku trochę opornie podchodziłam do wszystkiego co tam było napisane, ale potem już tylko z szerokim uśmiechem przytakiwałam każdemu zdaniu W pierwszym rozdziale jest kilka mysli przewodnich, dlatego chcę je tutaj wypisać, aby o nich nie zapomnieć.
Do zapamiętania + oczywiście zastosowania:
WAGA PRECZ!! - już właściwie to zrobiłam, postanowiłam się nie ważyć... przynajmniej nie przez najbliższe miesiące... Nie będzie waga mi mówić że chudnę lub nie, skoro ja wiem że CHUDNĘ! Ani decydować o tym, czy jestem szczęśliwa czy nie!
MIARKI W RUCH!! - jednak nie częściej niż co 3 miesiące... nie można popaść w obsesję mierzenia się Miara jest napewno pewniejszym źródłem informacji o zmianach zachodzących w moim ciele
LUBIĆ SIEBIE!! - akceptować siebie, pomimo kilku nadprogramowych kilogramów. Nie znaczy to: nie robić nic, aby się nie zmieniac. Znaczy to: lubić siebie tak bardzo, żeby podejmować działania mające na celu bycie najlepszą jaką mogę być jako ja sama!
CIESZYĆ SIĘ JEDZENIEM - cieszyć się tym co właśnie jem, bez wyrzutów sumienia, poprostu w sekundzie kiedy coś gryzę mam równocześnie smakować to i cieszyć się tym
-
Jakoś się nie ten tego czuję. Nijak. Yyyy.... właśnie dwa razy krótko spałam (jakieś 15 min) i nie chce mi się biegać... Może jutro... Chyba nie musze biegać codziennie... naprawdę nie jestem w nastroju... Poza tym zaraz to ja idę obejrzeć mój serialik kochany "Gilmore Girls", potem kolacyjka i spać... Spadajcie mi na księżyc z jakimś bieganiem...
-
:)
jestem przed okresem wiec jem i jem
zjadlam dzisiaj dwa obiady, ale nio patrzcie... nie patrzac na kalorie... jush na kolacje nie mam ochoty... ... wiec jej nie zjem ...
mysle ze to kolejny punkt ktoremu warto przeciwdzialac: jedzenie i tlumaczenie sobie tego tym ze tak trzeba ... z drugiej strony jakze cieshko jest wsluchac sie w swoj organizm gdy czasami prafda tlumiona jest przez apaetyt
ahhh i od dzisiaj co tydzien sie mierze i jush mamy 99,5
pozdrafiam
-
Wow, gigii gratulacje! O ile dobrze się orientuje, to - 0,5 cm co? Ja tylko na sekundę wpadłam, właściwie to już mnie nie ma.... idę czytać sobie fascynujące rzeczy o aktywności fizycznej...heh... naprawdę fascynujące, tak bardzo że przedtem czytając to zasnęłam,no ale nic... postanowiłam przeczytać tego e-booka w całości...
-
ehhh...
jestem przed okresem i tak strasznie kce mi sie jesc wczoraj nie wytrzymalam i ta odlozona kolacje zjadlam po 21 - staral sie wybrac w miare niskokaloryczne produkty, ale i tak sie obudzilam z bomba na zoladku!!!!
prosze zapamietac ten stan i nigdy!!!!!!! nie popelnic tego bledu nic nie jemy po 20
pozdrafiam
-
ehhh...
nio dopsze... tego nienawidze... chyba rzeczywiscie przytylam i tio dusho...
ide przez park - szczesliwa bo kupilam sobie nofe biale polo... siedzi chlopak z dziewczyna i obydwoje sie na mnie patrza... on cos do niej mofi a ona do niego... ale moglaby schudnac... nienawidze takich komentarzy <ściana>
najgorsze jest to ze ja sie naprafde dopsze czuje w swoim ciele i zle w tym momencie znosze taka krytyke... bo nie fiem wlasciwie o cio chodzi?
boshe jak sobie z tym poradzic?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki