-
czesć
ja nie pracuję ... siedziałam w domu i sie objadałam
najgorsze jest to, że jak sie stresuję (chyba zawsze - taki charakter) to jem
teraz będę musiała się chwytać za szklankę z wodą lub marchewkę
córka ma nadal przerwę swiateczną, więc muszę znosić i swoje i jej humory
nie jest łatwo się nie denerwować 
serdecznie pozdrawiam
-
eeejjj carolll
gdzie jestes??
czemu nie pijesz ze mną kawy? już kilka dni
czekam z zaparzoną kawą
-
Wiam,
własnie zrobiłam kawkę i piję. Mam nadzieję, że ty też.
A w weekend niestety wstydziłam się pokazać bo jadłam niestety normalnie czyli z podjadaniem
słodyczami, itd.
Opętało mnie co i już.
Na wagę stanę jutro czy były jakie powroty kilogramowe.
Ale dzisiaj już buzia na kłódkę i z powrotem dieta.
Niestety w weekendy będe miała problem. Chybabym musiała od rana do wieczora siedzieć na forum i motywować się ile wlezie.
Cóż chcę walczyć dalej.
pozdr.
c.
ps. a jak tam Polutko weekend u Ciebie?
-
MOgę sie przyłączyć?
Zle sie czuje... mania jedzenia 2 tygodniowego ( swieta +sylwester) i mam 4 kg wiecej
-
Carolll, ja też mam takie wrażenie, że jak dużo siedzę ma forum to mi się lepiej dietuje. Motywacja lepsza, zajęcie mam i paluchy zajęte klepaniem w klawiaturę a nie wciskaniem czegoś do ust.
A propos kawy, to czytałam kiedyś jakąś z kolejnych ksiązek motywujacych do odchudzania i pani pisałą w niej o głupocie stosowania środkó wspomagających odchudzanie. Te co są skuteczne, są na receptę i uzależniaj, a wszystkie pozostałe, łatwo dostęne to zwykły chwyt reklamowy i manipulacja. Muszą być nieszkodliwe, więc mają mało wszelakich środków, głównie powżechnych. Głównym jest kof=eina, która hamuje głód. A o ile tańsza i smaczniejsza jest filiżanka kawy (bez cukru oczywiście).
miłęgo dnia życzę i powodzenia w trzymaniu diety
-
u mnie OK
musze przynac, że sie "zawzięłam" i nie popuszczam 
trzymam kciuki za Ciebie
pa!
-
Dzisiaj jest także ok.
Jak pracuję nie trudno wytrzymać.
Bardzo ładnie mi dziś idzie.
A jutro ważenie.
dzięki za odwiedziny kobietki
pozdawiam Was
c.
-
Witam,
no więc mimo raczej tragcznego weekendu nie zanotowałam wzrostu wagi lecz maleńki spadeczek. Dzi było dokładnie 67. Idzie mi pomalutku ale dobrze, że w dół.
w ogóle już zauważyłam, że coraz trudniej mi się chudnie.
Pewnie mój organizm ma już tego doć. Bo ja ale jem byle jak (sporo, albo w godzinach wieczornych) albo malutko bo akurat się odchudzam. Zwariował bo teraz wszystko magazynuje i nie chce porzucić sadełka.
Powinnam raz na zawsze zmienić swoje nawyki żywieniowe tylko po schudnięciu, zachły
-
c.d.
nięta sukcesem powracam do starego. I nie żałuję sobie niczego. PORAŻKA.
Muszę więcej myleć
pozdr.
c.
-
Hej Caroll, pamietasz mnie jeszcze? ;-) Może wrócę na stare śmiecie. Powodzenia w zmaganiach! Podrówka. FLEUVE.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki