Kochana, ja z moim mieszkam juz dobrze ponad 1,5 roku. Pozne kolacje, podjadanie, nic nierobienie, pofolgowalam sobie, a teraz placze. Zaraz uciekam biegac, o 18:30 planuje wyjsc z domu, plakalam juz okolo miesiaca, nic sie nie zmienilo, a smutki zagryzalam to ciastem serowym to tym to sramtym, zapomnialo mi sie, ze jak tak wszystko wsuwalam, to chodzilam raz w tygodniu na basen, codziennie min 3 km na nogach 8do przystanku i z powrotem), jezdzilam rowerem, w szkole cos tam cwiczylam na w-f. Jadlam wiecej i wiecej, pomimo, iz moja aktywnosc byla rowna zeru.
Koniec z oplakiwaniem samej siebie! Ja mam zamiar nie wciagac juz brzucha, wstydzilam sie, nawet w sypialni wciagalam, a to i tak guzik dalo, bo juz nie darady go po prostu wciagnac.

Damy rade! Jedna pomoze drugiej, zmotywuje i kilogramy beda uciekac!