Wlasnie, a ja nie lubie golabkow. Zjem pre pierogow to mi sie nic nie stanie, na to nie mam innego wytlumaczenia jak to, ze jem pierogi raz na 3-4 miesiace
Poza tym napewno bede sie duzo ruszac, duzo spacerowac, a nie tylko wsuwac.

Wlasnie zjadlam omleta z 2 jajek z pomidorami i cebulka, mam jeszcze 180 kcal, a czuje sie glodna, nie wiem co zaraz zjem... dla siebie samej nie robie zakupow na zapas, zeby mnie nie kusilo jak otworze lodowke. Hmm.. moze kawa z mlekiem i pieczywo chrupkie z drzemem to by bylo cos! Chociaz sie tym nie najem...

Dzisiaj jeszcze przede mna sprzatanie (odkurzanie, wyciagniecie naczyn, wlozenie brudnych do zmywarki, kurze musze tez poscierac i poprasowac troche) a nie mam sily i ochoty, a i jeszcze mam sie nauczyc 1 lekcji z angielskiego. Biedna jestem, jutro musze pranie zrobic, i inne *******y. Chyba zastrajkuje!

Szczerze powiedziawszy brakuje mi wagi, coz z tego, ze jestem konsekwentna, staram sie jak moge, zmieniam nawyki zywieniowe, jak nawet nie wiem ile waze i czy to wszystko przynosi efekty. Musze kupic sobie wage, ale dopiero w PL, bo sa o polowe tansze, a nasz budzet domowy ostatnio cierpi, to przez meza, to przeze mnie...

Jak patrze na siebie ciagle odczuwam niechec, zwlaszcza przez ten brzuch, o pupie nie wspominajac, ale jak przychodza takie chwile jak teraz, to mam tez ochote rzucic to wszystko, nie meczyc sie z liczeniem kalorii, przygotowywaniem posilkow, dobieraniem zdrowej zywnosci. A przemawia przeze mnie lenistwo, bo oczywiscie latwiej jest wrzucic w siebie byle co, najesc sie do syta czyms co mi smakuje (nawet nie wiecie jak szybko mozna sie rozlubowac w tlustym jedzeniu).

Kladziemy sie pozno spac, zwykle o 12:00, lezac slyszymy moj zoladek jak wydaje dziwne odglosy, pochlaniam 1000 kcal dziennie, rozkladam na posilki w ciagu calego dnia, nie jem "zakazanych" rzeczy, ale skoro o tym mysle, mam szanse by to sie naprawde zmienilo? moj sposob odzywiania... skoro maz przychodzi z pracy, pytam sie czy jest glodny, a on mi na to ze zjadl cala pizze i juz na nic nie ma ochoty

Smutno mi sie zrobilo.