-
Kleines- ano udało się, dziś zresztą też
jestem pełna optymizmu no i cieszę się życiem, bo przestałam tak ortodoksyjnie liczyć kalorie, tylko licze ilość gram na jeden posiłek, bo musze najpierw zmienić podejście do jedzenia: żeby to nie byl wróg albo pocieszyciel, tylko normalna rzecz niezbędna do życia ale też bez przesady, bo na tysiaku to ja minuty odliczałam do następnego posiłku
no i szczerze mówiąc: niby nic, najedzona jestem, wszystko jem (włącznie z pszenną bułką
) i wg. obliczeń na oko (ale wszystko zważone, więc gdybym chciała to bym obliczyła, ale nie chce) wyszło 1300-1400kcal, niby dużo, ale będe zmniejszać porcję: najcieżej było po obiedzie, bo zaraz mi sie chce słodkiego, no, ale sobie pomyślałam: hola, hola: mogę sobie coś zjeść, ale za 3 godzinki, a teraz nic mi się w limicie nie mieści, no i poskutkowało, bo ja musze wiedzieć, że mogę, ale nie wszystko na raz, bo jak mam tzw. napady to jem wszystko na co mam ochotę i co sobie wymyśle, oczywiście na raz 
Ja myśle, że dużo osób tutaj się boryka z tym co ja, wcześniej o tym nie wiedziałam, że mam jakiś problem, zawsze myślałam, że to kwestia silnej woli a tu zonk
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki