-
nie codziennie, dzisiaj nie byłam chociaż zajęcia się odbywały
normalnie zajęcia kosztują 15zł, ale ja mam karnet i to wychodzi taniej no i mam sponsora w postaci mamy :)
a oto dzisiejszy dzień:
śniadanie: kawa z mlekiem, tost z białym serkiem light
II śniadanie: serek wiejski 3%, sok
obiad: sałata, fasolka szparagowa, pieczona pierś z kurczaka
kolacja: musli z mlekiem
w sumie 1060kcal
13:0
ruchu dzisiaj brak! :( (no nie licząc wizyty ukochanego) ale jutro będzie lepiej, bo jadę na uczelnię rowerem i mam na 9 step :)
-
byłam na pierwszych zajęciach ze stepu na uczelni i tak średnio było, ale mam nadzieję, że się rozkręci trochę
-
dzisiejszy dzień na plus!
śniadanie: brzoskwinia
II śniadanie: bułka z białym serkiem
obiad: łosoś, ziemniak, mizeria
kolacja: muesli z jogurtem
w sumie 1000kcal w zaokrągleniu
poza tym piję dużo czerwonej herbaty (tak wogóle, nie tylko dzisiaj)
jak chodzi o ruch to było go dzisiaj dużo całkiem, bo rano najpierw 45min rowerku (dojechać na w-f) tamże step godzinka, potem 10 min rowerku (z w-fu na inne zajęcia) a potem jeszcze jakieś 40 min rowerku znowu (z zajęć do domu)
chciałam jeszcze wieczorkiem teraz skoczyć na jakiś aerobik, ale już mi mięśnie na udach odmawiają współpracy tak je ostatnio męczę, mieszkam w domku piętrowym i codziennie kilkadziesiąt zapewne razy wbiegam po schodach, ale ostatnio jakoś nie wbiagam tylko wchodzę bo nogi krzyczą, że NIE!!! ja tam mam ochotę się ruszać tylko to wina moich leniwych (i zmęczonych) ud :D
jutro mi się raczej nie uda na aerobik, ale na rower przynajmniej pójdę bo jakoś na uczelnię trzeba dotrzeć :)
-
ehh, brzydka pogoda i musiałam przyjechać na uczelnię autobuem :( na dodatek zatłoczonym i śmierdzącym...
-
nikt tu już do mnie nie zagląda, więc napiszę tylko krótko
całe moje jedzenie polegało na tym, że miałam duże śniadanie (dwie podwójne kanapki z białym serem), które zabrałam ze sową na uczelnię i starczyły mi do 18 kiedy wróciłam do domu i zjadłam obiad(pomidorowa i naleśniki z serem)
w sumie 1160kcal
15:0
-
Ja się pojawiam teraz rzadziej, ale czytam :).
Jak na moje oko, to powinnaś jeść troszkę częściej, mam nadzieję, że to było ostatni raz ;)
-
ja też zaglądam często do ciebie, ale nie pisze :oops:
ale jestem z tobą , trzymam kciuki.
super ci idzie.
ps.zazdroszczę tego redeco, ja niestety mieszkam na psim polu i jak dla mnie to za daleko :?
-
Nantosvelta nie jem za rzadko, bo te posiłki o których piszę rozkładam sobie na raty, np. wczoraj to 'śniadanie' jadłam w 3 ratach tak, że nie byłam ani przez chwilę głodna, więc myślę, że jest ok
milushka witam! :D a nie ma koło Ciebie jakiegoś innego klubu fitness? na pewno coś jest, szukajcie a znajdziecie :)
wogóle dziękuję dziewczynki za wsparcie :)
już myślałam, że na prawdę nikt tu oprócz mnie nie zagląda...
-
Nie ma sprawy Edheene :) jk tak robisz, to bardzo dobrze, ja się zastanawiam jakie jeszcze ćwiczenia uprawiać oprócz steppera, najlepiej żeby trwało pół godziny i nie było zbyt męczące, bo chce robić z rana na czczo ;).
No i żebym lubiała to robić ;), kurcze, ja to mam wymagania :P
-
Nan podobno hula-hop to świetna sprawa, tylko, że trzeba nim umieć kręcić, a ja na przykład nie umiem :(
a oto dzisiejszy dzień:
śniadanie: jajka na twardo i grzanki z majonezem
obiad: leczo, ryż, ogórek
kolacja: jajecznica z cebulką, grzanka
w sumie: 1040kcal
16:0
poza tym oczywiście dużo czerwonej hebraty
ruchu brak z powodu ponaciąganych ścięgien pod kolanami, jak przestanie boleć to pobiegną na jakiś aerobik, bo rower odpada, bo już pogoda nie nadająca się :(