Wątek: Szakma nadchodzi...

Od jutra zaczynam diete, a raczej drastyczne przemeblowanie własnego zycia, o ktorym jeszcze duzo zapewne napisze. Poczatki sa oczywiscie trudne, mam nadzieje ze mnie bedziecie wspierac. Jutro (tzn dziesiaj bo jest juz po polnocy ) napisze wiecej, mile slowa otuchy i wsparcia beda zapewne motywujace dla mnie. Licze od dzis na Was i Wy mozecie sie spodziewac tego samego!!! Zycze powodzenia i serdecznie pozdrawiam. Buzka

tez przyłaczam się do Ciebie, mam do zrzucenia 8kg dziś był mój pierwszy dzień,- oceniam go na 3 - nie objadałam się, ale też nie zjadłam mało - mam grzeszki - piwo z sokiem i kakao w proszku nie wykonałam też zadnych ćwiczeń, ale jutro postaram się by było lepiej - jestem zdeterminowana

No więc ja życzę Ci dużo sukcesów na sam początek, będę zaglądac jak Ci idzie Widzę że startowałas z tej co ja półki tylko że ja muszę startować od nowa bo poległam :P
Damy radę? Pewnie tak

No to życze wytrwałości w diecie.
A jakie ćwiczenia, ruch planujesz?

Powiem szczerze ze juz wczoraj zaczełam cwiczyc przed pojsciem spac, glownie cwiczenia rozciagajace, gdyz rezultaty widac nastepnego dnia (moge schylic sie bardziej) a po tancu z gwiadami wkrecilam sobie ze tez zrobie w kocu szpagat!!! Ja tez potrafie, tzn jeszcze nie potrafie ale wszytsko przede mna Poza tym zrobilam pare brzuszkow, jakies 100, i cwiczenia na posladki. Dopiero co wstałam wiec na razie na swoim koncie nie mam zadnego posilku, wlasnie popijam kawusie z mleczkiem oczywiscie bez cukru. Jak zobaczylam wasze posty to az sie ze szczescia wzruszylam..w koncu ktos bedzie mnie wspieral w tej walce o perfekcyjene cialo o ktorym marze od dziecka.
Podziele sie z wami moim sekretem na diete ktory odkrylam 4 dni temu... Otoz kocham jesc, nawet gotowac lubie, z tym ze bardziej wyszukane potrawy. Jednak przygotowywanie sobie oddzielnych posilkow dietetycznych napawa mnie niechecia wiec znalazlam złoty srodek. Otoz mieszkam z moim misiaczkiem i raz dziennie robie obiad zazwyczaj 2 danie, i pomimo usilnych staran nie jestem w stanie sobie odmowic tego 1 cieplego posilku. Wiec przestalam sie ludzic ze bede zyc tylko o wodzi i zmniejszylam moja racje obiadowa do 1/3 z tego co pochlanialam wczesniej. Odkrylam ze ja po prostu musze ruszac i mielic moja mordką wiec zakupilam sobie jakbla i marchewki i to po nie siegam tylko gdy mam na to ochote, caly czas zuje, przelykam i nie jestem juz glodna a 4 kilo polecialo mi w tydzien Robie dodatkowo 2 litry cherbaty zielonej i pije ja caly dzien(oczywiscie bez cukru!!!). Polecam ten sposob, sprobujcie i stancie na wage po 3 dniach a bedziecie skakac do gory ze szczescia. Czekam na wasze propozycje co do diet i motyowania siebie do cwiczen. Gorace buziaczki. Dziekuej ze jestescie ze mna

Trzymam kciuki i życzę wytrwalości. Na tym forum jakoś latwiej się chudnie, prawda?
Pozdrawiam cieplo.
Kejtik

http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=67065 - tu jestem

No mam taka nadzieje, ze pojdzie łatwiej. Fakt ze ktos to czyta i bede musiała sie "wyspowiadac" z tego co dzis zjadłam na pewno jest motywujące. Chce byc przykładem!!! Chce zeby komus pomogły moje doswiadczenia by dzieki mnie komus rowniez sie udało. To jest na prawde pokrzepiajace uczucie. Wieczorem zdam relacje z calego pierwszego dnia diety. Wierze ze tym razem mi sie uda, pierwsze 3 dni sa najtrudniesze...

ojej tyle odpowiedzi to niesamowicie motywuje. Moje postanowienia - do 12 i od 18 tylko owoce, rezygnacja ze słodyczy a przynajmniej ich minimalizacja, moj problem tez polega na tym ze jak ktos je to nie potrafie odmowic i coż muszę się nauczyć no i jak jestem zdenerwowana się objadałam - i już nie będę znajdę alternatywę do ujscia emocji w koncu to ksztaltuje charakter a to nawet wiecej niz upragnione cialko.
Wiecie co ostatnio odkryłam, że mam niesamowicie mały kontakt z własnym ciałem, prawie go nie znam a juz mowie "nie cierpię Cię", taniec to da mi możliwość poznania go, zaprzyjaznienia się z nim, no i jeszcze utrata kalorii ale poczatki są trudne jestem koszmarnie niezgrabna i nieskkordynowana - sorki, że zanudzam ale musiałam się wygadać.
Cholera tak mi się nie chce ruszać ale dam radę - najtrudniejsze są początki
trzymam za was kciuki

dodam,ze ma 155 wzrostu by mnie nikt o anoreksję nie posądzał :P

hmm..
300brzuszkow i 20 minut ruchtem i cała falowałam beznadzieja - coz trudne poczatki ale mam strategie "1+" czyli z kazdym dniem coraz lepiej
a i mimo ze to trudne radze kazdemu kto ma kiepski nastrol troche sie poruszac - dziala