miłego dzionka życze :)
Wersja do druku
miłego dzionka życze :)
Witajcie poweekendowo, śnieżnie i jogurtowo :lol:
Raport dietkowy:
- w pracy jem grzecznie i przykładnie, po pracy... różnie z tym bywa
Raport wagowy:
- ostatnio na wagę wdrapałam się chyba w piątek albo w sobotę rano - ta małpka była wtedy łaskawa i pokazała 63,3 ale jak ją znam, znowu dziś by co innego pokazała.
Raport przeprowadzkowo-mieszkaniowy:
- część rzeczy, ale ta niewielka już w reklamówkach. Moja wspaniała "landlady" przy okazji przemeblowań zawłaszczyła sobie moje kartony - takie rozkładane, to i grzecznie siedziały wtedy za szafą :evil:
W temacie: cieszę się, że już stamtąd znikam - tak gdzieś od lipca w nowych drzwiach brak jest klamki - drzwi otwierają się na łyzeczkę - szlag może trafić, zresztą reakcje gości też są pocieszne - niestety "ktoś" ich "nie dostrzega". Ostatnio widziałam, jak koleżanki z pokoju obok nie było, jak właścicielka "paradowała" po pokojach - Marta też chce klucz do drzwi - wg mnie jak się komuś wynajmuje pokój, to się już po nim nie łazi, szczególnie pod nieobecność ludka w nim zamieszkującego. I jeszcze jest ględzioła niesamowita - nos w książce albo przysypianie nad nią nie skutkują. Wczoraj wróciłam padnięta wieczorem - przyszła i zaczęłą ględzić, a ja "radośnie" z łebkiem na podusi i ślepka niemal na zapałki - ględziła a jak w końcu polazła - wróciła za jakieś 5 min z pytaniem, czy nie mam jakiegoś filmu - i spanko papappapapa.... :evil: :evil: :evil: Jak tam tyle czasu wytrzymałam - ja ugodowe stworzonko być i generalnie rzadko być :wink: Poza tym, tego wszystkiego się uzbierało właśnie przez dłuższy czas.
- co się dało poskładać i porobić - poza powieszeniem zasłon, które nam tak średnio pasują - dostane - zrobione co się dało. Brakujące żyrandole zastąpiliśmy nabytymi w ikei abażurami z papieru - ale przynajmniej nie ma "gołych" oprawek i kable z sufitu nie wystają.
- najszybciej uzupełnialne: musimy zamówić jeszcze jedną wiszącą szafeczkę, bo cosik z pomiarami wcześniej nie wyszło i jest jeszcze miejsce na jedną. Musimy też nabyć łóżeczko ( i najtańszy materac :wink: ) bo mój nadmuchiwany kiedyś brat pożyczał i "trochę" z niego powietrze schodzi... Jak się uda to to ostatnie nabędziemy jutro - tata mojego kota jutro przyjeżdza, ma odebrać taki ciut większy samochodzik, więc powinno się zmieścić.
- nabyłam dwa malutkie, wiosenne kwiatki - prymulę i krokuski :lol: Bo tak :!:
- pierwsza "imprezka" w mieszkaniu już była, jak to stwierdził kolega, podnieśliśmy standardy, bo moje kochanie upichciło kawałek kurczaczka a ja nafabrykowałam koreczków. A kolego stwierdził - a u nas tylko chipsy, ciastka i paluszki :wink: Nieobecni żałowali swojej nieobecności :twisted: Ale to jeszcze się nie nazywało "parapetówką" - o Was pamiętam, będzie :lol:
Raport odwiedzinkowy:
- bardzo dziękuję za odwiedziny, nawet jak się "włóczę". I proszę nawet o takie buziole jak od malej25, wtedy wiem, że o mnie pamiętacie :D
- witam nowe odwiedzaczki, figę222 i już jakiś czas temu mamimi. Obiecuję poodwiedzać, tylko nie wiem jak szybko dam radę się wyrobić - po weekendzie zawsze są duuuuże zaległości, nie tylko na forum, alei w pracy :wink: ćśśś
Znikam do Was i pozdrawiam
Raport przyjęty :)
oj czeka Cię jeszcze mnóstwo przygód ;)
miluchnego tygodnia :)
Hej Saira :)
Ja swojego miejsca na forum niestety nie mam, bo w Lodzi, gdzie studiuje, nie mam internetu. Rzadko moglabym sie wpisywac i watek pewnie by umarl :roll:
Ale chetnie bede wpadac do Ciebie, jesli pozwolisz :)
4 lata temu dla swojego narzeczonego schudlam z 75kg do 44kg. Ale rok temu troche mi przybylo wiec znow zaczelam odwiedzac forum :oops:
A jak suknia slubna? Juz kupiona? :lol:
Figa, w takim razie zapraszam do mnie, rozgość się w najlepsze :lol:
Podziwiam, tyle schudłaś. Mi to "chudnięcie" idzie opornie, ale waga po troszku ubywa.
Suknia... no właśnie. Ja jeszcze sama nie wiem, jaką chcę - nie chcę wyglądać jak wielka, pyszysta beza. A co poza tym, to nie mam pojęcia. W ten weekend zamierzam w końcu śmignąć do domku i poszukać czegoś. Tylko nawet nie mam pojęcia, jak już znajdę, ile trzeba zostawić zadatku czy jak to zwać, bo na dzień dobry to im nie dam całej kasy: 1) bo nie mam tyle, 2) bo jeszcze mi spierniczą i nie poprawią.
A Ty masz już suknię??
Moje poszukiwania radośnie "zawiesiły się" przy okazji wykańczania mieszkania... Ale damy sobie radę :wink:
może znalazłaś jakis projekcik tej wymarzonej chętnie bym zobaczyła :D
witam Saira :)
po tym co piszesz to mysle ze bardzo dlugo wytrzymalas w tym mieszkaniu ja jestem mniej ugodowa i chyba by mnie wkurzalo takie zachowanie no ale po raz setny chyba powiem ze zazdroszcze CI po pierwsze tego ze niedlugo wychodzisz za maz a po drugie ze masz juz mieszkano :) jak znajdziesz suknie slubna to musisz sie nam pochwalic moze jakies zdjatko wklejisz :)
UDANEGO DNIA
miłego dzionka życze :*
dziekuje za odwiedzinki - nie znikam z forum tylko troche mam innych spraw teraz do ząłatwienia takze smiało mozna mnie odwiedzac staram sie codziennie cos napisac:)
Dobry wieczór wypadałoby już powiedzieć :oops:
No, ale, wiecie.... czy jak to tam szło :wink:
Już kiedyś doty stwierdziła, że dziwne ze mnie stworzonko - ostatnio o sobie też :shock: - najpierw odwiedzam zaprzyjaźnione wątki i na końcu witam we własne progi...
Dietka... e, no, gdzies jest, tylko jeszcze nie całkiem wiem gdzie... Ale się nie objadam... za bardzo :wink: Tyle, że pistacje się przede mną nie uchronią :twisted:
Wczoraj był dzień w jakimś dziwnym tempie - mieliśmy przerzucić część rzeczy z naszych stancji do mieszkania, mój brat znowu robi za taksówkę :wink: I tak nam jakoś do tych trzech pokręconych łebków przyszło, że może jednak nie tylko część... I takim to sposobem moje pakowanie rzeczy do samochodu i do pudełek i reklamówek odbywało się równocześnie. Moje rzeczy "wybyły" w dwóch turach, później miałam się zająć "obiadem". Moje kochanie przewiozło większą część rzeczy, jeszcze troszkę zostało - dziś kontynuacja. Miał być dziś jego tata, ale może coś nie wyjść, więc Piotrek, jako stęskniony za nami... W sumie rozstał się z nami już po północy - niestety kończy w tym tygodniu o 19 i późno mogliśmy zacząć przeprowadzki, ale jakoś to idzie. Dziś już się powinni szybko zebrać. A ja jeszcze mykam na stancję przetrzeć półki, szafki i co tam jeszcze popadnie - wczoraj już nie zdążyłam - i oddac klucze. Ale to już będzie wcześniej.
Za to jaka może być dietka, skoro obiad się jada po północy :wink: Ale za to nie za wielki :wink: a zjeść coś trzeba było.
Ale będzie dobrze, jak tylko nam się uda na dobre rozpakować a nie tylko uskuteczniać omijanie przeszkód :wink:
Na dziś znikam i papatki