Doty, wiem, wiem... a i tak mi się nie chce. Chyba to z powodu niedługiej wizyty... Oj, boję się, jak mi się wtedy nie będzie chciało...
A wieczorkiem, jako nagroda były ananasy z puszki. Wiem, ze późno i nie powinnam, ale brzuszek się dopominał baaardzo mocno. Zresztą on zawsze chce wieczorem. Jedyna pociecha w tym, że nie tylko mój brzuś nocna sowa, ale i ja, to zawsze "trochę" czasu minie od spałaszowania czegoś do spanka
dzięki sunny