Cześć doty. Faktycznie jest Ciebie tutaj coraz mniej :(
Pewnie na zdjęcia nie ma co liczyć.
P.
Wersja do druku
Cześć doty. Faktycznie jest Ciebie tutaj coraz mniej :(
Pewnie na zdjęcia nie ma co liczyć.
P.
No... miło słyszeć te pochwały od Was :D :D :D
Dizś zostałam podrywana w aptece.... matko... na moje dość ciemne rude włosy :lol: no myśłałam, ze padnę, jak powiedział, że lubi rude i piegowate i do tego skute kajdankami :lol: :lol: chciał mnie poderwać... no nie mogę :lol: i nawet go nie odstraszyła obrączka... :lol:
nie udalo mu się :roll: :wink: :lol: :lol: Wyszłam z apteki i tyle mnie widział :lol: :lol: :lol:
oja koleżanka mianowała mnie dzisiaj swoim dietetykiem, bo tak ładnie schudłam... a jadłam w miarę normalnie :D :lol:
Ogólnie dzień mija szybko... bardzo szybko :lol:
podswiadomosc witam, mam nadzieję, ze tym razem się uda.... to, co :?: Zaczynamy :?: :D
mala jestem zapracowana, ale jestem z Tobą :D
kwiaciarka wiesz, ja lubie parówki... zwłaszcza z ketchupem... ale boję się, że to się na mnie zemści kiedyś :wink: mam nadzieję, że nie w postaci nadmiernej ilości tkanki tłuszczowej :lol:
Sairko jasne... zawsze coś.... ale zalądam do Was, czytam :D :D :D
Aga dzieki, Tobie tez miłego dzionka :D
kwach jest mnie mniej w tym tygodniu, potem wracam mam nadzieję, że na długo :D a zdjęcia bęą - obiecują z ręką na sercu :D :D :D :D Mozesz mi wierzyć :lol: chyba :wink:
Nie wiem, czy uda mi się wpaść później, zanim do domku pójdę... :D Więc wsystkim - miłego wieczorku życzę :D
Fajnie jak faceci nas podrywaja, wtedy naprawdę czujemy się prawdziwymi kobietami :!: Odchudzamy się dla siebie, ale prawda jest taka że robimy to też po to by podobac się innym.
Uważa się że jak kobieta urodzi to już nie może miec wagi i figury nastolatki, a my jestesmy przykladem że własnie tak nie jest, ze ludzie się mylą... macierzyństwo to najwaspanialsza rzecz jaka mnie spotkała w zyciu i chce sie czuc w roli mamy szczupła i atrakcyjna :!:
maleszkowa znów pisałyśmy u siebie w tym samym czasie :D to jest jakiś znak :lol:
Masz rację, robimy to dla siebie, ale jest nam miło, kiedy ONI to zauważają i nas adorują :lol: :D bo wiesz, my to próżne jesteśmy - kobiety :D :D :D
A macierzyństwo, moja droga, to jest jedyna najwazniejsza i najlepsza rzecz, jaka mi isę w życiu przydażyła.... i wiesz.... ja zawsze chciałam mieć dzidizę... zawsze... :D Kochane te nasze dzieciaczki... :D
Wystyłam trochę słoneczka do Zielnonej Góry :):):):)
Dzięki mała za słoneczko, coś mi się przez chmury przebija :wink: :D
U mnie... dziwnie... odkąd nie mnusze się do końca pilnować, co jem, robię to jakoś tak odruchowo... wczoraj zjadłam pizzę, sałatkę i cappuccino u szefa w restaruracji... a potem już nic a nic nie jadłam.... :roll: a wieczorem to ja miałam normalnie serenady żabie w brzuchy... :shock: Ale nie zjadłam nic. Dzielnie poszłam na rankę z miłym Panem W. i coraz mniej mięśnie brzucha bolą. Podsumowując - trzeci dzień A6W za mną :D :D :D :D Mąż się ze mnie wczoraj śmiał, bo wydrukowałam sobie Wiedera na kartkę, coby lepiej było ćwiczyć, a on ją znalał... nabijał się, że za nisko mam głowę... za wysoko nogi... i w ogóle źle ćwiczę i tak mi to nie da nic... a niech soie gada... pogada... pogada... i przestanie... tak było też na początku mojego odchudzania ze smarowaniem kremem... mówił, ze i tak d**pa mi nie zeszczupleje... ale się mylił i widzi to :D :D :D
Chciałam wyciągnąc od niego wczoraj trochę kaski na ciuchy, bo miał wczoraj wypłatę, a ja jak zwykle mam jakieś opóźnienia w tym zakresie :roll: A on na to, ze nie, bo jak mi da, to na urodziny (za niecały miesiąc) nic nie dostanę :!: :shock: jestem ciekawa, co mi kupi... ostatnio nic nie dostaję od niego na urodziny, więc jak coś kupi,. to będzie wielkie zdziwko :shock:
Dziś rano ubrałam się w sukienkę sprzed 6, czy 7 lat, w którą nie mogłam się wbić :!: Teraz jest za luźna :lol: :lol: :lol: No cóż... :wink:
Dobra... widać, że tylko mala została ze mną... dziś jeszcze mnie nikt oprócz Ciebie, kochana nie odwiedził... no tak... ale czego mogłam siępsodziewać... Wy się odchudzacie, a ja już nie :( ehh... to ja chcę przytyć, żeby do Was wrócić :D :wink:
Mięłgo dzionka :D
Oj doty - lepiej nie chciej przytyć - ciesz się swoją super wagą. :D
Zazdroszcze ci tego słoneczka wychodzącego zza chmur. U mnie szaro i zimno :x
a w związku z tym brak chęci do jakiegokolwiek ruchu.
Wiesz , ja wczoraj też wydrukowałam sobie aerobiczną 6 - tylko nie wiem kiedy weznę się za nia :roll: :lol:
Na razie poćwicze teorie. Z praktyką poczekam jeszcze .
Miłego dnia życze.
a ja mam wydrukowaną już od dawna, ale jak mój mąz ja zobaczył - ta karteczke z magiczną a6w to też nie oszczędzał komentarzy <ach ci mężczyźni> :lol:
Jakoś nie mogę się zabrać za jakiekolwiek ćwiczenia :roll: :cry:
A u mnie dzisija starszny wiatr, w nocy myślałam że mi mieszkanie rozniesie :lol: :shock:
POZDRAWIAM
A u mnie będzie10 dzień 6AW, :D i nawet mnie jeszcze nie boli, ale to po fitnessie sie brzuszek uodpornił :D
Ja będę do Ciebie zaglądać, :D bo też niedługo kończę, mam nadzieję :D
Miłego dnia Dotty :D
doty gratuluję osiągnięć z sukienką :!:
A męża gadaniem się nie przejmuj :wink:
Miłego dzionka :!:
No doty super uczucie tak mieścicsie w ciuchy, o których juz dawno sie zapomnialo. Ja też mam masę takich rzeczy i czekam tylko kiedy znów będe w nich chodzić. Mam zalożenie, że juz na wakacje niektóre będa dobre :D bo na razie z ciuchami porażka, mam tylko kilka rzeczy w które sie mieszczę. Jak jest jakas impreza, to jestem zalamana, bo nie mam sie w co ubrać, a ochoty na zakupy tez nie mam, bo cokolwiem nie przymierzę, to i tak sie sobie nie podobam :(
No dobra, juz nie truję, mialam tylko pogratulować :?
GRATULACJE!!!!! :D :D :D :D :D :D :D
Witam.Wkońcu wróciłam.Dietka i ćwiczenia Ok.
Pozdrawiam.Niezłe mam zaległości w wątkach ale postaram się je nadrobić.
Nie zapomniałam,ale byłam w szpitalu z synkiem na usunięciu migdałów 24h i troszke mnie to wymęczyło.Będe odwiedzać.
Buzaiczki Dotty
WItam, witam :D :D :D :D
Wczorajszy dzień zamknęłam juyż 4 randką z Panem W. :D Pokłóciłam się z męzem... ale to na szczeście była dość konstruktywna kłótnia i prowadziła do wyjaśnienia różnych spornych kwestii :wink: - matko, ale mądre :roll:
Wczoraj zrobiłam na obiad coś bardzo pysznego :D Zapiekankę makaronową. Była taka pyszna, że szok. A tu przepis... tylko wydaje mi się, że jest cholernie kaloryczna :roll:
300 g makarony kolanka
450 g mielonki indyczej
3 łyżeczki koncentratu
1 kostka czosnkowa
ser edamski 200 g
1/2 szklanki śmietanki 12%
1 jajo
przyprawy: vegeta, bazylia, tymianek, oregano
Ugotować makaron al'dente a mięso przysmażyć w całości na patelni bez tłuszczu. W trakcie smażenia dodać koncentrat i przyprawy do mięsa. Do brytfanny wkładać na przemian mięso i makaron, zalać śmietanką rozrobioną z jajkiem, na wierzch posypać startym serem, posypać oregano. piec w nagrzanym piekarniku pod przykryciem ok. 15-20 minut.
SMACZNEGO :D
Będę później, bo dziś szef przyjedxie i będzie ze mną przez kilka godzin, bo trzeba inwenturę dokończyć.
Przepraszam, że nie wpadnę teraz do Was... wybaczcie
Dzieki za dodwiedzinki :D
Też bardzo lubię makaron w różnej postaci, włoska kuchnia jest pyszna ale zdecydowanie za mocno kaloryczna, chociaż wczoraj znowu jadłam spaghetti <trochę mielonego, pieczarki, cebula, czosnek, łyżka oleju i makaron oczywiście>. Ten mój obiadek też nie należał do mało kalorycznych - policzyłam go jakoś 600 kcal i już nic nie zjadłam, ale przynajmniej się zaspokoiłam.
Widzę, że podpasowały Ci spotkania z panem W. :wink:
Miłego dzionka i zakończenia inwentury :!:
Doty - miłego dzisiejszego dnia i kilka najbliższych ci życzę.
U nas zaczynają sie ferie zimowe (tylko z nazwy-bo zimy nie widać)
W związku z nimi szykuje się na kilkudniowy wyjazd do rodziców.
Gdy tylko wróce przeczytam wszystkie wasze posty i mam nadzieje że nie napisze :"znowu przytyłam" :lol: :lol: :lol:
maleszkowa ja wręcz uwielbiam makaron :!: Nie wyobrażam sobie życia bez niego :lol: ale tak, jak mówisz, jest może i dużo kaloryczny, ale przynajmniej sycący :)
Sairko ach, od razu wytrwałość... matko... ja próbuję udowodnić mężowi, że jestem wytrwała, choć już wczoraj z ledwością wycisnęłam trzy serie :wink: :lol:
kwiaciarko u mnie też są ferie, ale nigdzie nie wyjeżdżamy... niestety :? Miłego wypoczynku :!:
Zaraz zwijam się do domku :D
Jadę po mopjego małego... dziś miał bal karnawałowy w żłobku i były zdjęcia... :D Ciekawe, ciekawe...
Ja za wiele dziś nie zrobiłam...
Ale zdarzyło się sporo ...
Najpierw dzoniła teściowa, że szuka mnie policja :!: :shock: mnie... taką spokojną obywatelkę... a potem dzownił mąż... że do niego też zadzwoniła i też sie wystraszył... nie o mnie... ale o to, że ktoś mnie szuka :!: :lol: paranoja :lol:
Inwentury nie skończyłam, a w poniedziałek musze ją oddać do Skarbówki.... Akcja promocyjna trwa i bawię się troszkę w handlowca, dzownię do pizzerii i namawiam (moze namawiam, to złe określenie.... proponuje, będzie lepsze :roll: :wink: ) przysłanie cennika z naszym asortymentem :D Na wet neiźle mi to wychodzi, przydało się doświadczenie agenta ubezpieczniowego :lol: Na 10 wykonanych telefonów - pozytywnych jest 9 :D :D :D :D :D Dodam, ze jako agent też byłam niexła :D :D :D
Dieta :?: Dieta idzie tak sobie... to znaczy... nie trzymam się diety wcale ale pamietam, ze niektórych rzeczy mam unikać :wink: i tyle...
dziś będzie 5 dzień z Panem W. - ktos mi kiedyś powiedział - "zesram się, a nie dam się" - Dzięki Aniu :) :D tak będzie z A6W - nie dam się :!: Mięśnie brzuszka już nie bolą, można ćwiczyć :D :D :D Dziś postaram się poskakać trochę, bo coś ostatnio nie bardzo mi z tym wychodzi....
Życzę wszystkim udanego, spokojnego i radosnego weekendu, oby był lepszy od mojego... Jutro idę z mężem na terapię a potem na zakupy go wyciągam, bo jak schudłam, to wszystko luźne się zrobiło... a wczorajsze zakupy z koleżanką - totalny niewypał... poszłyśmy do Tesco, gdzie ona kupowała jedzenie :| A ja chciałąm ciuchy :!: No cóż...
Do poniedziałku :!: :D :D :D
Czemu to szuka Cię policja :?: :shock:
Udanych zakupów życzę :lol:
Miłego weekendu.Pozdrawiam. :)
Hej dotty czemu mnie nie odwiedzasz ostatnio :) ja tez jakos nie miałam czasu ale teraz jeste widze ze jest u ciebie suuuuuuuuuuuuuper extra.... :) waga swietna obym ja zaniedługo takiej dobiła
Witam :)
Chciałabym wkleić dwa zdjęcia dla porównania:
Wigilia 2005
http://images14.fotosik.pl/23/36ee66cbd7e83fc7.jpg
Wigilia 2006
http://images12.fotosik.pl/14/996c89d8076704aa.jpg
A teraz dla porównania zdjęcie z czerwca 2006 z moimi dwoma siostrami:
http://images14.fotosik.pl/23/b16bdaede0454e03.jpg
A nowe zdjęcia są TUTAJ
Pozdrawiam :D i zmykam do męża :wink: :D
Doty wyglądasz zaje.............e :!: :!: :!: :!:
po prostu różnica kolosalna :D super po prostu super :D :D :D :D
jesteś niesamowita ze tego dokonałaś :D
tylko błagam uważaj na siebie teraz,
nie strać tego, bo wyglądasz super
odwaliłaś kawał dobrej roboty :lol: :lol: gratulacje :D :D
Dzien dobry :D
Super zdjęcia Dotty :!: Widać, jak dużo dokonałaś i to w krótkim czasie :!: Gratuluję kochana :!: :D :D :D
Miłrgo dnia :D
Hejka :D
Dzieki Inezzko i Agus to wszystko bardzo miłe... :D :D :D
W sobotę na terapii dowiedziałam się, ze cierpimy tak bardzo, bo mam depresję... wiąże się ona z niespełnieniem wyobrażeń o swoim życiu i moim idealnym mężczyźnie, czyli trochę z dziecięcej fantazji na temat wizji "księcia z bajki"... Nie umiem sobie z tym poradzić... raz mi jest dobrze... a raz źle... mam bardzo jasne huśtawki nastrojów...
To, co opowiadam czasem o moim mężu nie jest do końca prawdziwe... bo - jak powiedział psycholog - dodaję moje uczucia i wychodzi z nief opotwór w oczach ludzi... Nie jest do końca fair wobec mnie, nie traktuje mnie należycie w niektórych sytuacjach, ale moja psychika nie może sobie pradzić z nadmiernym zderzeniem się rzeczywistości z moją wymarzoną wizją... i stąd moje ciepienia...
Ale jestem na dobrej drodze do stanu równowagi... staram się....
Z dietą nie idzie mi dobrze... w weekend jadłam tłusto, słodko i dużo... zajadałam swoje problemy... ten ból który jest we mnie.... gdzieś głęboko we mnie...
Ale nie przytyłam, na wadze dziś 55,5 kg :)
Wybaczcie proszę, że do Was nie wpadłam... i przez najbliższy czas nie będę... musze sobie poradizć z własnym problemem... a potem martwić się o całokształt... przepraszam...
Zapomniałam dodać, że dzielnie randkuję co wieczór z Panem W. :D :D :D :D :D
Doty jasne że musisz sobie poradzić najpierw ze swoimi problemami, musisz być trochę egoistką, aby odnaleźć siebie
wydaje mi się że kazdy ma jakieś wyobrażenia na temat swojego przyszłego partnera i potem gdy kogoś poznajemy to okazuję się że nie jest on księciem z bajki, ma wady i zalety, jak zresztą każdy,
i nie ma też nic dziwnego gdy ktoś nas krzywdzi a my wyrażamy się źle na jego temat, nie da się mówić o kimś że jest wspaniały w momencie gdy on zadaje nam ból. To normalne że skarżyłaś się na męża, skrzywdził cię i teraz będzie mu trudniej dotrzeć do ciebie i sprawić abyś mu zaufała tak jak dawniej, jakaś iskierka niepewności i żalu zostaje
dobrze że nie tyjesz, ale............uważaj, jojo to podstępny wróg, osiagnęłaś bardzo dużo, sama wiesz o tym najlepiej nie warto tego niszczyć, jeśli będziesz sie dobrze czuła w swoim ciele to ogólnie będzie ci lepiej
życze ci abyś odnalazła wewnętrzny spokój
Wszystkim odwiedzającym - miłęgo popołudnia... widzę, że jest Was już coraz mniej...
Inezzko dziękuję za zrozumienie... na razie czuję, jakby świat wirował mi przed oczami i nic nie mogę na to poradizć, co chwilę mam inny nastrój i co chwilę mysłę odrobine inaczej... Mam wrażenie, że dojrzewa we mnie pewna mysl... pewna uporczywa myśl, jak mucha, dręczy i nie obejdzie się bez klapki na nią...
A dieta trzymana... dziś zjadłam musli z jogurtem i dwie kromki suchego chleba... uwierzcie mi... żołądek mam tak sciśnięty, że szok, nie mogę nic przełknąć i sałatkę, którą sobie wczoraj przygotowałam, a którą mąż mi rano wepchnął na lunch odłożyłam z obrzydliwym grymasem na twarzy :? Teściowie przywieźli serniczek i drożdżówkę,... zjadłam kawałek, ale nie mogłam odmówić... tak mnie brzucho boli, że szok... kara jakaś być musi...
Dziś 8 dzień Pana W. :) On jest dla mnie jak narkotyk... chciałabym robić więcej i więcej... i więcej... a nie można... niezmordowana...
Marzy mi się slarium, masaż, kosmetyczka... a szef tradycyjnie nie dał mi jeszcze wypłaty... :roll:
Rozpaczliwie potrzebuję czułości, zrozumienia, miłości... :( Kto mnie zrozumie :?: Eh... do jutra...
Doty wzięłam z Ciebie przykłąd i też zaczęłam weidera :? nie wiem jak dajesz radę i ciagle ci mało :wink: , ja miałam dość a to przecież to najlżejszy dzień bo pierwszy :lol: ale moze potem będzie lepiej
a jeść nie mozesz pewnie z problemów :roll:
ja to mam na odwrót, im więcej problemów tym większy apetyt :oops: :?
będzie dobrze, tylko ty musisz w to uwierzyć,
nie tak dawno sama mi pisałaś jak wiele w życiu przeszłaś i wszystko pokonałaś, jesteś niesamowicie silną osobą :D
jasne ze potrzebujesz zrozumienia i miłości, każdy tego potrzebuje
ja wiem że sobie ze wszystkim świetnie poradzisz i wszystko się ułoży, Tobie na pewno się wszystko uda
:D
Dottuś trzymaj się cieplutko :!:
Miłego dnia dzisiaj życzę i samych dobrych dni :!: :!: :!:
Dorotko !
szkoda że nic nie piszesz :(
mam nadzieję że wszystko ok
papatulki i buziaczki
MIŁEGO DNIA DOTY!
Podziwiam Cię,że tak wytrwakle ciągniesz dietke ićwiczenia,u mnie ćwiczenia OK,ale dietka gorzej.
Jestem... z okropnym bólem głowy i niewyspaniem... to wszystko przez te leki... :? :roll: Ale jestem... :D
Jest mi o wiele lżej, jak nie myśłę o tym wszystkim, jak nie rozpamiętuje...
Dziś rano wstało piękne słonko i teraz piuęknie świeci mi przez okno :) :D Jak ja lubię takie dni :D :D :D
Dziękuję, moje drogie, że jesteście ze mną, nawet, jak nic nie piszę... Zaglądnęłam tu i się zdziwiłam, że mało u mnie było odwiedzin... no cóż... :roll: Nie czułam potrzeby pisania o sobie...
U mnie dobrze... spokojnie.... :) :) :) Czuję się pewna, spokojna, opanowana... Dzis jestem w domku, bo mały wczoraj się pochorował. Zabrałam go wcześniej ze żłobka i dziś jestem na zwolnieniu L-4 w domu :D Okazało się to niegroźne zatrucie pokarmowe, najprawdopodobniej skórka od jabłka, albo nieumyty owoc cytrusowy. Nie wiadomo... teraz sobie słodko śpi, a mama pisze :)
Dietkowo, nie najlepiej... ale nie będę pisać, co ja takiego wczoraj zjadłam, bo mnie zlinczujecie... Waga chyba wnormie, dzielnie walczę co wieczór ze Panem W. :) Obiecałam sobie, ze dobrnę do końca i już mam za sobą 9 dni :D Uda mi się :D :D :D :D Mam ufność i wiarę... :D Wielką niezmąconą wiarę w to, ze mi sięuda :D i że wymarzony kaloryferek pojawi siew końcu na brzuszku... :D
Kończę, bo obiecałam szefowi, że mu pomogę i popracuję dziś w domku... z własnej, nieprzymuszonej woli :)
Jeszcze raz dzięki za odwiedzinki :D i życzę wszysktim udanego dnia :D przynajmniej tak słonecznego, jak dziś jest u mnie :D
Witam Dorotko :!:
Troszkę mnie nie było, ale już jestem i mam nadzieję, że tak zostanie :wink:
Zawsze tak jest, że jak coś komuś zasiedzi się w głowie, to trzeba się z tym w końcu i powoli uporać. A niestety im dłużej to siedzi, tym trudniej jest się tego pozbyć, ale wierzę, że Ci się to uda.
Podziwiam Cię za to "szóstkowanie", ja czasem wieczorami na stojąco zasypiam i do szóstko słabo się przykładam. Ale przy rozćwiczeniu, to czasem aż robi sie jej za mało, chociaż czasami i to co powinno być, to już z musu męczę :wink:
Pozdrawiam serdecznie i mmiłego dzionka życzę, nawet przy pracy "z własnej woli" :wink: I słoneczka zazdroszczę, u mnie szaro-buro.
witaj Doty dziś nie miałam czasu na odwiedzinki a lubię wpadać do ciebie i sprawdzać jak ci idzie, też zaczęłam weidera, nie wiem czy dam radę ale próbuję, dopiero 3 dni za mną :roll: ciężko to idzie, ale walczę
tobie też było tak trudno na początku??
cieszę się że juz czujesz się lepiej, a będzie jeszcze lepiej :D
Niech synus wraca do zdrowia.A w ciebie wierzę,że wkońcu dopniesz tego i będziesz miała swuj upragniony kaloryfek na brzuszku.Powodzenia.
Posyłam Ci uśmieszek - bo słoneczka niestety nie mogę bo nie świeci !! tylko chmurska sie zebrały.
Kochane jesteście :D :D :D
Sairko masz rację, uporam się z tym i bedę na wiosnę zdrowa i szczupła :D Mam ufnośc i wiarę w to, ze uda mi się uporać z chorobą. A ćwiczę raczej z upartego charakteru niż z innego powodu... Wiem, ze jakbym choć jedną serię odpuściła, w jeden tylko wieczór, to już by mi isę nie chciało. Znam siebie, swoje możliwości i wiem, że tak by właśnie było. Tomek wczoraj próbwał, niby to ukratkiem, odciągnąć mnie od Weidera (czyżby zazdrosny był :roll: :lol: ) ale nie dałam się i pokazałam pazurki i twardy charakter :wink:
A co do Twoich ćwiczeń, kochanie, jeśli nie masz czasu, bo przecież masę zadań i stresów na Twojej głowie, to nie dręcz się i na siłę nie ćwicz. Ja to sięwszystko uspokoi - wrócisz, a raczej zaczniesz na nowo :D Pozdrawiam :)
Inezzko, kochana Inezzko. słonko, ja nie mam żalui, że mnie rzadziej odwiedzasz. Po pierwsze dlatego, że wiem, jak trudno jest pisać pracę na studia. Po drugie, wiem, jak ciężko pomóc komuś, jak samemu myśłi się wyłącznie o jednym, "jak tu zapiąć wszystko na ostatni guzik". Po trzecie, wiem, ze nastrój jest zaraźliwy i wiem, ze mój zły tez się potrafi udzielać :) I nie mam o to żalu, czy pretensji. :) Rozumiem to... :D
Co do A6W i początków.... kochana, na początku, to mięsnie brzucha strasznie mnie bolały... ale nie poddawałam się :) i chyba o to chodzi :wink: także, jeśli masz determinację i chcesz osiągnąć cel - schudnąć i wyrobić mięśnie - ćwicz :D Gwarantuję - uda się :!: :D Powodzenia :D
Arletko z synkiem jest lepiej. Dziś już poszedł do żłobka... Dziękuję, ze jesteś i piszesz u mnie :D :D :D
U mnie... jak zwykle... Dużo zamieszania... ale głównie, co czuję to spokój... jestem spokojna... wzięłam sobie wieczorem lek i zasnęłam, obudziłam się, jak jeszcze było wszędzie ciemno i cicho - 5.00 nie mogłam już spać... syndrom depresyjny... brak snu...
Wczorajszy dzień skońćzyłam randką z Panem W. i jak wcześniej pisałam nie dałam się odciągnąć od ćwiczeń. Mój Tomek mówił, że nie chce, żebym ćwiczyła, ale nie powiedział dlaczego, więc, robieto dla siebie, a nie dla niego... :? :roll: :wink: Nie zależy mi juz na tym, żeby sie jemu podobać. Chcę sie podobać sobie i jego ironię mam głęboko gdzieś. Nie uwierzycie, ale jestem bardzo spokojna i biorę tylko wieczorem leki, nie przesadzam. Wczoraj po terapii Tomek przyszedł i rozmawialiśmy o nas. Jest miły, cierpliwy. Ciekawe, jak długo tym razem. Jeśli będzie sie rzucał, będzie to nasz koniec, bo nie dam rady wziąć siepotem w garść, ale nie wazne...
Dziś rano pomyślałam: " Spojrzeć jasną twarzą w przyszłość" . Mam ogromną nadzieję, taką z dużymi zielonytmi oczami, że wszystko się uda...
Pędzę do pracy. Wybaczcie, że do Was nie wpadam.... nie mam sił, jeszcze muszę się uporać z moimi problemami, jeszcze nie jestem stabilna uczuciowo...
MIŁEGO DNIA :D