-
doty, dziękuję za odwiedzinki u mnie i liczę że będziesz moim stałym gościem :D
Z przyjemnością będę zaglądać do ciebie - nie tak do końca bezinteresownie, nie myśl sobie! w końcu na tacy mam tu serwowany duży zapas energii i zapału do dietkowania - te twoje fotki są powalające :!: Gratuluję z całego serca sukcesu!
Mamy podobny wzrost - mój to 162cm. Twoja waga fotki i wymiary będą mnie dopingować :D
Walcz dalej, trzymam mocno kciuki!
-
Witaj doty :D
Chciałam ci podziękować.
Odkąd przeczytałam twój pamiętnik- poprawił mi się humor. :)
Teraz wierzę że uda mi się schudnąć. Ten chwilowy ( :?: ) zastuj wagi już mnie nie smuci.
Jutro wskakuje na wagę i mam nadzieje (ogromną) ze waga pokaże mniej niż 62kg.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
-
:evil: Ktoś mi dziś świnię podłożył :evil: u mnie dziś chmury :evil:
Wczorajszy dzień zapisuje się nieładnie... całe szczeście, że dieta jakoś idzie... wiecie, gdyby nie Wy i Wasza dzisiejsze wpisy rzuciłąbym to wszystko i wróciła do obżarstwa :!: Ale juz jest dobrze :D i znów potrafię się uśmiechać :D
Dopadło mnie zapalenie intymnych częsci ciała z grzybicą włącznie... :evil: Boli... swędzi... piecze... :? :evil: Już dawno nie miałam takich objawów.
Wczoraj byłam padnięta. Nie wchodziłąm nawet na stronkę, żeby cośnapisać... ba... nawet nie ćwiczyłam :oops: Ja wiem... poweicie, że spoczęłam na laurach... ale... nie... nie... to nie tak... ja się fatalnie czułam przez to zapalenie... i przez to, że to tak piekło... nie mogłam się skupić... ale i tak 10 minut wytrzymałam na skakance i przebiegłam się, zeby zaprowadzić samochód do garażu, bo mały był z moją znajomą i jej dzieciaczkami... a potem weszłam na 8 piętro po schodach... Matko...:roll: ja wbiegłam po tych schodach :roll: :D :lol:
Także całkiem zły to ten wczorajszy dzień nie był... tylko ja tak dziś narzekam...
Za to noc... :roll: Matko... niech w końcu wyrosną wszystkie ząbki mojego synka... budził się co 2 godziny i ryczał... nie płakał... ryczał... :roll: wiem... wyrodna matka jestem... ale on naprawdę ryczał i nawet noszenie nic nie pomogło :roll: :(
Dzis wstał o 6.30 i w płacz... "am-am" acha.. głodny... no to butelka.. te sprawy... a on... NIE :!: No mysłałam, że wyjdę z siebie i stanę obok.... jak nie :?: a on... za rękę ... do kuchni... i "am-am" ... dziecko chciało chleba :!: :shock: i znów - wyrodna matka :roll: ale nie dałam, bo zaraz szykowanie... zbieranie... i do lekarza na kontrolę.... musiał wypić mleko.... :roll:
Bylismy i dlatego dopiero teraz jestem w pracy... spóźnienie kontrolowane... :lol: tylko szef o tym nie wiedział... całe szczęście mam szefa w porządku... :lol: :D
Dziękuję wszystkim za komplementy i uwagi... ja wiem, że to moje ciało jeszcze nie jest idealne... bo nie ma być... ale jeszcze nad nim pracuję i jest o wiele lepiej... wiem, że tu i ódzie wisi skóra.... :roll: wiem... ale ćwiczenia do końća roku powinny to zwiotczałe "coś" doprowadzić do stanu używalności :wink:
A... zapomniałabym... wczoraj znajoma mi powiedziała... cytuję: "Dorota, Ty naprawdę zeszczuplałaś... tylko te uda...." i zrobiła coś takiego: :roll: No kurde... :evil: to ja tyle pracuję, żeby ona po 2 miesiącach, powiedizała mi takie rzeczy :!: :?: To czemu nie mówiła mi tego wcześniej, jak byłam.... przy kości.... :?: Wkurzyłam się... na maxa... i dlatego nie miałam już na nic wieczorem ochoty... nawet na ćwiczenia :evil: i jeszcze dodała mi na odchodnym, że pewnie nie ćwiczę :!: :evil: no tego, to juz było za dużo :!: Zagoniłam ją do łazienki i postawiłam na wadze... no dobra nie postawiłam... sama weszła... i ku mojej radości i satysfakcji.... 65kg :!: tak... tak... to jest ta niby szczuplutka istotka spod żłobka.... :twisted: :lol: no... to teraz spokojnie mogła iść do domu.... pomijam fakt, że jest o 10 cm wyższa... ale waga jej pokazała tyle, na ile zasłuzyła... co z tego, ze po obiedzie.... ja przy niej też weszłam na tę wagę... i wiecie, co :?: 57kg pokazała :!: i na złość jej :!: :lol:
Wiem... złośliwa jestem... okropna... i w ogóle... po co jej była uwaga na temat moich ud :evil: :twisted: :lol:
Dobra... wracam do pracy... w wolnej chwili jeszcze tu wejdę i wtedy poodpisuję w Waszych wąteczkach... nie gniewajcie się... :D :wink:
Wszystkim jeszcze raz dziękuję :!:
P.s. Słonko zaczyna nieśmiało wyglądać zza chmury... :D Chyba ten, kto zakrył mi to niebo chmurami... zmękł... :D :lol: Pozdrawiam :!:
-
Aleś sie rozpisała, już sama nie wiem co Ci napisać. Koleżanką się nie przejmuj i nie wiem co się czepiła woich ud, naprawdę nie wiem. A co do tej grzybicy, to czy ten Twój zielony przyjaciel Ci czegoś nie przygonił :?: :?: :?: Już sama nie wiem co Ci poradzić, najlepiej wizytę u ginka, a póki co jakiś clotrimazol, ponoć pomaga.
-
Olu... dziękuję... dziękuję kochana... wiesz... ja wiem, co robić... tylko do tego czasu... chyba się zadrapię :wink: :lol: A tak serio... to ja jestem pod stałą kontrolą ginekologiczną, więc z tym obawy nie ma... zaaplikowałam na noc sobie globulkę i zrobiłam irygację... krem oczywiśćie poszedł też w ruch... także nie ma sięczym przejmować... :D
Wiesz... kiedyś bardzo się rozchorowałam... to było przed moim śłubem i zaręczynami, czyli w 2001 roku... spucho mi wszystko... brzuch - jak w 7 miesiącu ciąży... wszyscy myśleli, że z tego powodu jest ten ślub :lol: A ja byłam chora... zaczęło się podobnie... zwykłe szczypanie... pieczenie... a potem jak mi dowaliło, to nie wiedziałam na czym usiąść... znalażłam się w szpitalu na zapalenie jajników... tuż przed naszym ślubem brałam trzecią serię antybiotyków... brzuch ogromny... i powszechne przekonanie, że dzidzia w drodze... :wink: My wiedzieliśmy, ze tak nie jest, więc olaliśmy to... a po ślubie wszystko się unormowało... ale wszyscy czekali na dzidzię... a ty nie ma... buuuu.... no i jak zaszłam w ciażę po dwóch latach dopiero, to był szok, bo myśleli, że ja w końcu nie mogę mieć dzieci, że poroniła wtedy przed śłubem i już nie bedziemy mieć dzidzi.... a tu zaskoczenie :D :D :D
No, ale uporam sięteraz z tym zapaleniem... już dzwoniłam do mojej lekarki, więc spoko :D
Dzięki za troskę :D
-
Nawet nie wiedziałm, że takie komplikacje mogą być, widać jesteś tam trochę mniej odporna skoro to nie pierwszy raz. Teraz się wymadrzę, ale jakby co to powiedz lekarce, że się odchudzasz i może to brak jakis witamin powoduje łapanie takiego świństwa, już nie wiem pewnie bredzę, ale to z życzliwości :oops:
-
Wkońcu wyszło słonko!
http://images4.fotosik.pl/221/b7b1308ff5374f78.gif
Dzisiejszy ruch:
:arrow: Rozwieszanie prania z 25 min
:arrow: Spacer 30min
:arrow: 60min ćwiczeń
Postanowiłam do świąt zrezygnować z pieczywa nawet chrupkiego i ciemnego.
Jeśli chodzi o koleżanke to pewnie zazdrości Ci ,że tak w krótkim czasie potrafiłaś tyle kilosków zrzucić,więc nie przejmuj się,najważniejsze,że ty jesteś zadowolona i wiesz ile cię to wyrzeczeń kosztowało i ćwiczeń.
Miłego Dnia i wracaj szybko do zdrowia.
-
Ja też zauważyłam, ze ostatnio nie jem pieczywa żadnego, nawet tego jakoś nie odczuwam, a i nie jem też słodyczy i powiem, że moje boczki zaczynają zanikać.
-
dzieki.. dzięki... :D
wiesz... Olu... grzybica... i zapalenie... nie biorą się z braku witamin... ale faktycznie organizm możebyć osłabiony i łapać więcej infekcji... ale... wiesz... ja biorę witaminki... wiec... przekonana jestem, że to nie od tego... natomiast... moja głupota tu pewnie zauwocowała... mam tu na myśli mojego "przyjaciela" ... pewna jestem, że to przez niego tak teraz cierpię... wiesz.... bakterie czają sie wszędzie... nie :?:
U mnie słonko wyszło na całego, więc przesyłam wszystkim uśmiech i promyczki słonka :D
arletkoświetnie Ci idzie z tymi ćwiczeniami, więc oby tak dalej :D a koleżkanką się nie przejmuję... bo wiesz... gdyby facet coś takiego powiedział... to co innego... ale ona mogła to faktycznie powiedzieć z zazdrosći... więc olać ją... :lol:
-
dzień dobry doty!!
widzę , ze czarne chmury zawisły nad tobą od wczoraj. niefajnie, ze masz taki kiepski humor i te marudzenie tez do ciebie niepodobne jakieś :roll: .ostatnio jak czytam twoje posty (a udało mi się przebrnąć cały wątek) to zauważam, ze masz coraz częściej wahania nastroju.może rzeczywiście, tak jak sugeruje, olka82, brak jakiś witamin. i ten stan zapalny??
ja w ciąży też często miałam takie dolegliwości i wtedy oprócz globulek , miałam zapisaną wit.C i bezwzględny nakaz łykania witamin. więc jednak jest to istone.
a z tą koleżanką, no cóż, a może ona po prostu chciała dobrze?? dlaczego uważasz , ze jakby facet to powiedział to w porzadku, a jak koleżanka to zazdrosci?? ja lubię jak mi koleżanki mówią szczerze co myślą.daję to do myślenia, a czasem większego "kopa" do działania. z kolei nie lubię słodzenia, bo łatwo wtedy spocząć na laurach.
postaraj sie wykorzystać ten jej niefortunny tekst i pokaż jej , ze twoje uda będę jeszcze idealne.
uśmiechnij się kochana doty, już niedługo weekend, wszystko będzie dobrze. i ani mi sie waż rezygnować z diety!!! :twisted: