-
Co tu dużo mówić zawaliłam dziś dietkę :( Jutro będzie lepiej. A to wszystko przez to, że niedziela to mogę sobie zjeść coś słodkiego. I na jednym wafelku niestety się nie skończyło. Chyba do świąt już nie będę jadła słodyczy. Bo te niedziele mnie zgubią.
Jutro wracam grzecznie na dobrą drogę.
-
Nie martw się :lol: Może postanów sobie,że przez adwent nie tykasz nic słodkiego-to taka psychiczna blokada.Na mnie działa :!: :twisted:
-
I chyba tak też zrobię. Do końca świąt nie jem nic słodkiego. To tylko trzy tygodnie dam radę :D Przypomniało mi się jak to kiedyś najadałam się i czułam się wiecznie ciężka i pełna :roll: Teraz też się tak czuję ale wiem, że jutro mi przejdzie. Zdecydowanie wolę czuć małe ssanie w żołądku i uczucie lekkości. Nigdy więcej się nie będę przejdała jak kiedyś :twisted: Fuj wstrętne uczucie. Może to mi pomoże nie przejeść na święta. O ludzie jak ja przypomnę sobie niektóre święta. Człowiek jadł, jadł i jadł :shock: Nie zdąrzył strawić jednego posiłku wciskał następny i po każdym posiłku ciasto :shock: Nie, nie, nie, stanowcze nie :!:
Moje plany na święta są następujące.
Do 23 jestem nadal na diecie i jem to co zwykle. To nic, że będę w domu pełnym ciasta i ciastek (które zresztą pewnie sama będę piekła :wink: ), wielkich koszy- prezentów z różnymi pysznościami (mój tata zawsze takie dostaje a w nich, kiełbasy, suszone grzybki, żurawina, martini i inne alkohole, ale martini to ja uwielbiam, słodycze np. toffifi, czekolady Lindta, pralinki Lindor, rafaello, ferero rocher, czyli wszystko co najlepsze :D ). Uh...ale będzie miło :wink:
W wigilię postaram się nie przejeść na kolację. I tak pewnie będę jadła tylko barszcz z uszkami i pierogami jak co roku. Hehe nic innego nie potrafię w siebie wcisnąć. Ale to chyba nie jest jakoś straszne kaloryczne prawda? Później święta...no cóż tu już nic nie postanawiam, bo ciasta chyba nie odmówię.
A od 27 postaram się znów wrócić do diety. Bo wiecie, dla mnie święta trwają aż do sylwestra. I zazwyczaj jadłam przez te dwa tygodnie świątecznie, czyli codziennie ciasto. Nic dziwnego, że się tyło :roll: Tym razem tak nie będzie. Powracam do diety i będę chodziła na basen :D Żeby trochę ruchu będzie. Bo aerobiku nie będzie, więc chociaż tyle dobrego.
Sylwester wiadomo :D
A od 3 stycznia znów ścisła dieta połączona z ukochanym aerobikiem. I startujemy z wagi 60kg mam nadzieję :D
Ulala ale się rozmarzyłam...hehehe :lol: Zobaczymy co to będzie z moimi postanowieniami. No ale w końcu mi wolno sobie pomarzyć :wink:
Powróćmy do teraźniejszości. Czytałam na wątku u Kitoli o diecie 5 dniowej. I chyba jej spróbuje. Ale muszę zacząć od piątku. Jak jej nie znajdziecie to później napiszę o co chodzi. Tylko jeszcze nie wiem czy od tego piątku czy następnego. Ale jeszcze przed świętami, żeby troszkę się oczyścić.
Dobranoc:*
-
Witam Cię Newa na Twoim wateczku :)
No widze , że plany na świeta juz rozpisałaś , wiesz chyba i ja musze to zrobic , bo szczerze mówiąc obawiam sie troszke tych świąt :x
Ja ogólnie za słodycze sie nie chytam wiec od czasu do czasu jakąs malą czekoladke do ust wezmę :)hmm a co do placuszków oj to będe musiała uważać i to bardzo.
Ale wiesz zrobie sobie własnego placuszka :P Na moje urodzinki mama zrobiła mi sernika na zimno tylko z serków homo i z galaretka na górze no i brzoskwinki więc nie wydaje mi sie żeby był aż tak kaloryczny jak sernik z bakaliami czy jakiś torcik orzechowy ( mój ulubiony).
A w Wigillie napewno zjem barszczyk , uszka , karpia -mnim mnim ślinka mi leci jak pomyśle o Tym .
No i może namówie mame,żeby wystawiła coś mało kalorycznego na stół hmmm tylko co :?: :roll: Pomyśle o Tym :)
-
Niezłe plany :lol: Ja jeszcze nad tym nie myślałam.W Wigile postaram sie nie przejesc-ale na pewno barsz z uszkami zjem.No i rybke po grecku.Reszty nie lubie.Natomiast w swieta MUSZE sobie odmówic słodyczy.Zrobie sobie desreki z galaretki bez cukru i owocków.Zjem suszone owoce.Bo jak zjem 1kawałek ciasta-to nastepne bede pchała w siebie az do bólu-dosłownie.I bedzie gadka-od jutro dieta.A tak naprawde to dopoki bedzie ciasto-tak długo dieta bedzie "od jutra".A jak wspomniałas o 2-u tygodniowych świetach-u mnie jest tak samo :cry: :lol: :lol: Te świeta beda dietkowe-na Wielkanoc sobie popuszcze :lol:
Miłego dzionka :lol:
-
Evelinqa gratuluje samozaparcia. Ja bym chyba nie mogła odmówić sobie piernika na święta. Jeszcze jak sama będę go piekła to muszę wiedzieć jaki mi wyszedł :D I inne ciasta też. Więc ciasto, słodycze będą na pewno, oby tylko nie w za dużych ilościach. Już się nie mogę doczekać... Słucham sobie świątecznej muzyczki i myśle jaką sprawie radość innym prezentami. Dla mnie Gwiazdka jest fajniejsza niż Wielkanoc. Zawsze bardziej przeżywam i cieszę się na to święto.
U mnie dzisiaj nie było super wzorowo z dietą. A to wszystko przez owoce a ściślej rzecz ujmując klementynki. Kupiłam sobie wczoraj i są takie pyszne, że ciągle je jem. Rano 2 godziny po śniadaniu byłam już głodna, więc zjadłam banana i klementynki. Póżniej drugie śniadanie, trzecie (hehehe...zaraz wyjaśnię), teraz obiad i znów klementynki. Na szczęście już mi się kończą, więc nie będą kusiły :wink:
A o co chodzi z 3 śniadaniem. Pewnie pomyślicie sobie, że ciągle jem (no fakt ostatnio tak jest). Ja właściwie nie nazywam posiłków, bo wiadomo jak to jest w życiu studenta. Czasem obiad je się o 12 a czasem o 17. Staram się jeść co 3 godziny. A to co jem zależne jest w bardzo dużym stopniu od tego czy akurat jestem na uczelni czy w domu. Codziennie jem ciepły posiłek tzn. obiadem :) A czasem zdarza się (tak jak dzisiaj), że zjadłam 3 posiłki, których nie można nazwać ani obiadek ani kolacją, więc są śniadaniem. Hehe zamotałam troszkę ale wiecie o co chodzi. Rano zjadam śniadanko, a później jak mam dużo zajęć dwa posiłki na uczelni, więc kanapki za obiad nie można uznać. Więc obiad jem o 17 co właściwie powinno być i jest moją kolacją :D Dobra nie mam zdolności czytelnego przekazywania moich myśli :wink:
Także z jedzonkiem na dzisiaj koniec. Wieczorkiem aerobik i sauna :D
-
Witam!
Zrozumiałam Cię idealnie! A kiedy wybierasz się na następne zakupy? Chyba wcześniej niż za 2 tygodnie po spodnie :)
Może podpowiesz mi jakiś prezent dla mojego mężczyzny? Bo ja to nie mam zielonego pojęcia, niestety :(
I miałam jeszcze tyle do napisania i nic już nie pamiętam :lol: Jak sobie przypomnę to napisze.
Ahaaaaa muszę Cię z tą wagą gonić! Ale jutro ważenie, więc mam nadzieję na spadek :D
Wiem co jeszcze. Dobry Świąteczny plan :D Też bym musiała zrobić...
-
Newa, gratuluję planu na najbliższy miesiąc, świetnie to sobie obmyśliłaś, tak pięknie to brzmi.. też bym tak chciała.. :D ale nie dałabym rady.. całe 3 tygodnie bez słodyczy.. hmm.. zobaczymy :!:
;)
-
OD 2 DNI MAM DOŁA :cry: :cry:
-
Squalo, VoicaTortoa dziękuję bardzo za odwiedzinki i zapraszam jak najczęściej :D
Squalo z tą wagą to nie do końca tak kolorowo :? Od dwóch dni mi dieta nie idzie a to za sprawą zbliżającego się okresu. Oby w końcu :!: Także na wagę na razie nie wchodzę, w sobotę tradycyjnie się zważę i mam nadzieję, że waga się ustabilizuje i będzie równo 62 :D A później to już z górki :wink: Ale cel mamy podobny, więc będziemy się goniły nawzajem :lol: A po spodnie wyprawę zrobię 15-16 grudnia :D
VoicaTortoa no właśnie pięknie brzmi, ale czy wyjdzie? Pewnie, że wyjdzie :D Co ma nie wyjść. Co to są 3 tygodnie. Słodycze? Jakie słodycze? Przecież my nie lubimy słodyczy :wink: Te święta będą nasze :D
Mikamaly a co to się dzieje? Jakieś sprawy osobiste? Zaraz sprawdzę na Twoim wątku może tam coś się wyjaśni. Trzymaj się, jesteś dzielna dziewczynka :wink: <przytul>
Uff jak dobrze, że ten dzień już się skończył, bo myślałam, że wszystko z lodówki wyjem. Rano to jeszcze sobie pozwoliłam na dodatkowe klementynki, banana, kilka orzechów włoskich, ale wieczorem już nie. A o 18 miałam mega kryzys. Ależ jestem z siebie dumna, że wtedy nic do ust nie wziełam :D Normalnie mnie nosiło. Idę do kuchni a tam te pyszne klementynki, banan, orzechy włoskie (jakoś ostatnio mi posmakowały), pyszny chlebek, kotlet z kurczaka...noramlnie wszystko mnie kusiło. Otwieram szufladę a tam mikołajki z czekolady :twisted: Ale mówię sobie nie mogę im ulec bo znów dzień zmarnowany i tak pewnie do świąt by było. Dlatego zrobiłam sobie zieloną herbatę i zgasiłam wszelkie pokusy. A później aerobik, sauna i teraz nie chce mi się już jeść. Jesteście ze mnie dumne? :D Jutro będzie jeszcze lepiej. Zostały mi tylko dwie klementynki, więc pójdą na drugie śniadanie i koniec z nimi :)
-
Newa
postaram sie wpadac czesciej i do mnie i do ciebie. Ale sama wiesz ze u mnie krucho z czasem.... dzisiaj tu zajzalam poswiecajac mój czas na nauke do jutrzejszego sprawdzianu :) ale cóz heh
kurcze naprawde jestem z ciebie dumna ze tak sie oparlas owocom i mikolajom :) ssuper :)
obby tak dalej :)
-
Wybaczam Ci, wiem jak to jest z tym czasem. Forum pochłania mnóstwo czasu, ale mimo wszystko zaglądam tu często bo się chyba uzależniłam :? :D A i tak się nie uczę, bo mam strasznego lenia i tylko czekam do świąt. Jutro mam koło i prawie cały dzień dziś wolny...ciekawe czy się nauczę? :roll:
Muszę być z Wami szczera. Waga dziś pokazała 63kg :( Dużo, ale to chyba naprawdę przez ten zbliżający się okres. W sobotę będzie 62 więc nie zmieniam tikerka :wink:
-
63 to na pewno przez okres.
Oczywiście dumna jestem niesanowicie! Ja to bym chyba poległa :? A lenia też mam strasznego. A potem przed sesją będę panikowała jak zwykle :lol: Czy ja się nigdy nie uczę na błędach? Chyba nie :wink:
Życzę więc kolejnego udanego dnia!
-
Squalo gratuluję spadku wagi :D Coraz bliżej celu jesteś.
Idę się uczyć...trzeba kiedyś w końcu :(
Ale i tak jeszcze tu wpadnę pary razy dzisiaj :lol:
-
Newa,
Ty naprawde jestes dzielna dziewczyna :-)
ostatnio jak tu bylam mialas 64kg, a teraz...
BRAWO!!
-
Newa nie przejmuj sie wagą przed okresem :) zobaczysz po będziesz leciutka jak piórko :D :D :D
U mnie też nauka zbliża sie wielkim krokami,a tak mi sie nie chce strasznie :(
Wpadne Tu jeszcze dzis do Ciebie, mam nadzieje że mi czas pozwoli :P
Buziaczki :* ;*
-
Kolejnapróbo dziękuję, dziękuję <kłania się> :D Ja mam zamiar na tej diete oczyszczającej schuść (nie ma jak to poprawna polszczyna :wink: ) 2-3kg. Myślę, że to realne. A jeszcze jakby mi się zechciało codziennie tyłek ruszać do sauny to już w ogóle byłoby pięknie. No ale zobaczymy :wink:
Reniu nie przejmuję się wcalę:P Dopiero w sobotę stanę na wagę i wiem, że będzie równiutko 62 :D Cóż za wiara we mnie wstąpiła :lol:
Wiecie co ostatnio mam dziwny nastrój. Łapią mnie małe dołki, ale staram się je zwyciężać i cieszyć się tym co jest. Ale to takie dziwne jest. W jednej chwili chce mi się płakać, a w drugiej śmieję się z głupot :?
Dziś znów cały dzień chce mi się jeść, ale staram się ograniczać. Piję cały czas herbatki. Mam półlitrowy kubek, więc jak już zrobię sobie taką jedną herbatę to piję ją i piję :)
Zmykam dalej do nauki:( Ech...nie idzie mi ciś ona.
-
Dzieki :)
Ja też mam ostatnio takie zagrania. Tylko oprócz dołków i głópawek mam jeszcze agresję. Potrafię nawrzeszczeć na kogoś, czasem mnie irytują najdrobniejsze jakieś głupoty. Jakaś jedna czyjaś wypowiedź potrafi mnie wyprowadzić z równowagi i wzreszcze po kimś tak, że potem się na mnie głupio patrzą. A już po chwili mogę znowu być cała uhahana. No i czym to jest spowodowane?
(Czy Tobie na imię Ewa czy to tylko tak się w nicku pojawiło?)
-
Witam drogie panie ;) mam nadzieję, że ktoś mnie tu jeszcze pamięta :p
Też postanowiłam się uświątecznić, a co! Ja już jestem cała przepęłniona atmosferą świąt! Kupiłam sobie nawet kalendarz adwentowy :P Z zamiarem zjadana codzien czekoladki jako jedynego słusznego i dozwolonego słodycza :>
Poza tym odgapiłam od Newy (Newa jak zwykle ma kupę dobrych pomysłów :D) I teraż moja Różowa Szpila Ku Figurze Jak U Modelek Z Plakatu kroczy Nową, Swiąteczną Drogą (uff).
U mnie tak: wczoraj był dzień bez diety. Nie żadne obżeranie sie, tylko tak normalnie. Pewnie zjadłam ok 1600-1700 kcal. NIe wiem czemu, tak wyszło po prostu. Problem polega na tym, że miał być tylko wczoraj, a przeciągnął się do dzisiejszego przedpołudnia, dlatego właśnie tutaj publicznie każę sobie przestać bo inaczej będzie źle :>No a jutro powrot do dietowania z jadłospisem... mam nadzieję że wyrobię z czasem, bo w przyszłym tygodniu mi sie egzaminy szykują :/ No ale jak dobrze pójdzie to przerwa świąteczna zacznie mi się już 20 grudnia (fikcyjna wycieczka, hehe).
Ja żadnych humorów wprawdzie nie mam, ale czuję się strasznie rozleniwiiona - mam ochotę tylko leżeć, ew grać na kompie/czytać coś - no i JESC. Mam nadzieję że to się nie skończy jakimś wieczornym objadem. No nic, lecę policzyć kalorie na dzisiaj. Mam nadzieję, że nie wyjdzie ich jakoś strasznie dużo. Papusie i buziaki :*
-
I znów doła załapałam, ale zaraz go pogonię. Nie będzie mi tu życia zatruwał. A kysz...czy jakoś tak :wink:
Pgosiu a my się znamy bo nie pamiętam? :twisted:
Dziękuję za komplementa :oops:
A mi się przerwa świąteczna zaczyna właśnie 20 grudnia :D No chyba, że będę miała wtedy wejściówkę to wtedy zostanę. Ale mamy z takim młodym gościem, który jest ulgowy, więc pewnie nam przełoży o ile moja poj... ambitna grupa zechce. Jejku co ja się mam ostatnio z moją grupą. Co za durni ludzie...brak mi słów.
Też mam lenia. Już żyje świętami i nie w głowie mi nauka, czy cokolwiek z nią związane. Muszę się strasznie zmuszać do nauki. Np. dzisiaj :( No ale jak mus to mus.
Squalo niestety Ewa to nie moje imię. Nick mi tak wyszedł przypadkowo. Nie miałam pomysłu, zrobiłam mała kombinację liter i wyszło :D
Na dzisiaj skończyłam jedzenie. Chyba nie było tak źle. Pomyślmy co ja dzisiaj zjadłam. Rano dwie kromki chleba z pomidorem, później banana i dwie klementynki, kotleta z kurczaka z surówką, serek wiejski, teraz bigos i jabłko :D Ooo i nawet wyszło mi 5 posiłków co się rzadko zdarza.
-
Witam :D
Udanego dnia życzę i góry prezentów. Mam nadzieję, że byłyście grzeczne :wink: Do mnie chyba niestety Mikołaj nie przyjdzie w tym roku. Ale jakoś to przeżyję.
Papa:*
-
:):)
Newa jak to do Ciebie nie przyjedzie :), no przeciez tak ładnie chudniesz ze nalezy Ci sie prezent, no nie ?:)
-
Newa napewno przyjdzie do Ciebie mikołaj :)Przecież byłaś grzeczna , nawet bardzo :P Buziaczki :*:*:*
-
No cóż, mi Mikołaj przyniósł czekoladki (cały kilogram). Paskudnik jeden :twisted:
-
A mnie moj MIKOŁAJ zabrał na zakupy do Girony.Byłam w duzym centrum handlowym :P Kupił mi ładne perfumy takie jak chciałam.I zabrał mnie na obiad do restauracji.Deseru nie chciałam bo przez ostatnie 3 dni nic innego nie jadłam tylko słodycze :twiste
http://img396.imageshack.us/img396/8...arfieldkx5.jpg
-
No niestety dziewczynki nie te czasy :(
Dzisiaj ja bawiłam się w Mikołaja, dałam znajomym po miłojaku czekoladowym (taki malutki jak dwie kostki czekolady). I odwdzięczyli mi się troche większym mikołajkiem. I to wszystko co dostałam. Zjadłam tego mikołaja i kilka małych, które mi zostały. No może ciut przesadziłam, ale miałam wymówkę. Pisałam dzisiaj ciężkie dwugodzinne kolokwium, więc musiałam się przed i po "doładować" :D Ale to tylko czekolada, magnez ma i te sprawy i poprawia humor także jestem usprawiedliwiona :wink: Zresztą już nic dzisiaj nie jem. Strasznie zmęczona jestem po tym dniu. Od 8 do 16 na uczelni...nic przyjemnego :(
Mikamaly fajny ten Twój Mikołaj. Perfumy...super :) Znaczy się udany był dzionek?
-
A ja dostałam zasilenie finansowe od babci mikołajowej. A od mikołaja chłopaka dostałam myszkę, bo moja stara była w opłakanym stanie i juz prawie nie działała :P Niestety nie przewidziałam tego i miałam dla niego tylko mikołajka z czekolady :/ Na szczęście obyło się bez słodyczy - chociaż jak kupowałam soczewki w optyku to tam też mieli mikołajki i dostałam breloczek i czekoladke, ale dałam ją mamie :]
Moja dieta fajnie, chociaż kolację i podwieczorek zastapiłam schaboszczakiem w panierce i kawałkiem rogala francuskiego - myślę, że to niezła zamiana :P Swoją droga nauczę się kupę nowych rzeczy gotować na tej diecie. Dzisiaj robiłam na obiad pulpety. Oczywiście musiałam coś spieprzyc - zapomniałam ich doprawić mianowicie, ale i tak były całkiem niezłe.
Newa, gratuluję przetrwania tak straszliwego kolokwium :> Mnie za tydzień czeka pierwsze w mojej studenckiej karierze, na szczęście ma trwać tylko godzinę. Zacznę się uczyć chyba już w weekend bo mam ambicję na stypendium naukowe :> A czekolada pomogła? Może ja też się nią będę wspomagać? :P:P
-
Pgosiu wspaniale, że oparłaś się czekoladce i że Ci dietka dobrze idzie. Naprawdę się cieszę :D A czekolada pomogła i to w stu procentach. Lepiej mi się myślało i humorek się troszkę poprawił. Nadal jest nieprzewidywalny i to mnie męczy :? Na aerobiku był dobry...wiadomo endorfiny. Ale jak już z niego wracałam to chciało mi się płakać :( Ostatnio mam wrażenie, że cały świat jest przeciwko mnie :( Wszystko mi się sypie, każdy ma jakiś foch na mnie. Ciężko mi :( No ale nie będę was zadręczała moimi problemami. Ważne, że dieta w miare idzie. Jutro ostatni dzień normalnego jedzenia i lecimy z oczyszczaniem :D Już się doczekać nie mogę. Hehe...ja to jestem masochistka jednak.
A co u was? Jak dziś przetrwałyście dzień pewnie pełen pokus w postaci słodyczy.
Squalo jak twój kilogram słodkości? Chyba Ci do przyszłych Mikołajek starczy :twisted:
-
Oj studentki :P to najleprze czasy w waszym dotychczasowym uczniowskim zyciu :P wiem cos o tym.Ja skonczyłam studia w 2005roku to były fajne czasy.Imprezy w alkademiku,sciagi na koła,stres w styczniu,lutym i czerwcu.i 3 miesiace wakacji :lol: Poszłabym jeszcze na studia.
-
Witam czwartkowo :)
Uff jak to dobrze, że ten tydzień już się skończył. Właśnie zaczynam weekend :D To nic, że mam trochę pracy- muszę zrobić projekt- ale i tak się cieszę. 3 dni w domku, bez konieczności jeżdżenia na uczelnię, spania do której się chce :D To mnie najbardziej cieszy. Mam juz dość wstawania o 6 rano :evil:
Dzisiaj moja wf-istka powiedziała mi, że schudłam :D Pocieszające.
Lecę na spotkanie, później zrobić zakupy bo w lodówce pustki, posprzątać chatkę. Oj zejdzie kilka godzin. Ale wieczorkiem wpadnę zobaczyc jak Wam leci :wink:
-
Newa no to super :D mi nikt jeszcze nie mówi :( ale poczekam,aż zauważą :) Jedynie moje kochanie gdy widzi mnie po dwóch tygodniach i obejmuje to mówi że nie może sie przyzwyczaic że ja taka szczupluteńka :)
Na poczatku strasznie miałczał że sie odchudzam ,ale kiedys mi powiedział ,że woli mnie taką :):):):):) a jednak :)
-
Ja się czasem pytam mojego, czy wolałby, gdybym troszkę zeszczuplała. Mówi że tak, ale tylko dlatego że nie słyszałby juz więcej mojego marudzenia pt. tu mi się wylewa a w tamto się nie mieszczę. Eh :p I myślę, żę dla niego naprawdę bez różnicy czy ważę 10 kg w tą czy w tamtą.
Ja też mam już weekend! Przeznaczę go na kurowanie się, dostałam już antybiotyk. Znów nie pójdę na salsę i na siłownię, no ale co zrobić :/
Dzisiaj po drodze ze szkoły za to wynagrodziłam sobie te cierpienia i zrobiłam sobie mikołajki - kupiłam bluzę o taką. I to tylko za 29 zł :D Jest tak tania i fajna, że pewnie pół opola już ją ma (chciałam kupić L, ale nie było już, a jeszcze wczoraj L mierzyłam. wziełam M - też pasuje, ale bluzy to ja wolę luźniejsze. Chociaż zawsze to rozmiar mniej ;) No ale co zrobic.
Dzisiaj u mnie o dziwo! wzorowe 1000 kcal. No i dobrze, nie potrzeba mi więcej, bo w ogóle się nie ruszam. Zobaczymy co mi waga pokaże pojutrze. I w ogóle chciałabym żeby już była sobota - przyjeżdza moja przyjaciółka co mi uciekła na studia do Łodzi i mój dawno niewidziany przyjaciel co uciekł do pracy do Wrocławia. No i w ogóle jest fajnie :D
Newa, a jak Twoje humorki? Mam nadzieje że lepiej :> Może Ci na nie pomoże słodkie weekendowe lenistwo :p
-
A ja przeginam z dieta a raczej z jej brakiem :oops: :oops:
No i sa efekty-przytyłam :cry:
mam nadzieje ze szybko zgubie te 2kg-to na poczatek a pozniej kolejne 2-3 :P
Bo inaczej czeka mnie to...... :P
http://img91.imageshack.us/img91/3061/ger2mu7.gif
-
[b]Pierwszy dzień diety oczyszczającej![b]
Jest godzina 12 a ja jem dopiero pierwszy posiłek- 3 marchewki :D A to dlatego, że za późno dziś wstałam...o 10. Aż sama się zdziwiłam, że tak długo spałam. Dzień rozpoczęłam od sprzątania i zeszły mi dwie godziny. Ale teraz za to mam dużo czasu żeby posiedzieć na forum. A później do nauki.
Pgosiu na słodkie lenistwo nie mogę sobie pozwolić. Po pierwsze chcę zrealizować swój plan co do oczyszczania. A po drugie jest jest to dobre rozwiązanie na poprawę nastroju. Chwilowo owszem słodycze poprawiają mi nastrój, ale później przychodzą wyrzuty sumienia i jest gorzej. A ja naprawdę bardzo chcę ujrzeć na wadze piątkę z przodu. Może nie w tym roku, ale w styczniu to na pewno. Dlatego postaram się zrobić wszystko, żeby to osiągnąć :) A humorek dzisiaj jak na razie dopisuje. Wczoraj też nie było źle. A to wszystko za sprawą pięknego słońca, które mi świeci prosto w monitor i dlatego piszę na ślepo :D
Widzę, że u Ciebie wzorowo. I bardzo dobrze :D
Mikamaly skąd ty bierzesz te Garfiledy? Są cudowne :D Kiedy ty zdąrzyłaś przytyć? Nic się nie chwaliłaś wcześniej :wink: Może to dlatego zdjełaś tikerek. Jeśli szybko przytyłaś to i szybko schudniesz. Tylko już nie grzesz więcej dobrze? :)
-
Newa, ale ja nie o takim lenistwie mowiłam ;> Miałam na myśli to, że mozna leżeć długo w łóżku, nic nie roobic, nie chodzić do szkoooły.. itd itp :p Ja to właśnie czynię w tej chwili :> Dieta, oczywiście, ma być :> Ja właśnie spałaszowałam omlet z dżemem.. z figi :D Bez cukru, dostałam od taty na mikołajka. Pycha, a teraz idę do kuchni po zieloną herbatę z cytrusami i imbirem :D
I chyba pójdę w Twoje ślady i posprzątam trochę pokój.. Na pewno mu się to przyda :P
-
Oj to coś źle zrozumiałam. Wiesz słodkie to słodkie :wink: Ale takie lenistwo też mi nie pasi, bo musze zrobić projekt co zajmuje sporo czasu i w ogóle troszkę się pouczyć. Poza tym ja i tak ciągle się lenię, więc to żadna nowość by była :D A pokój posprzątaj warto, od razu przyjemniej się siedzi.
Tez sobie zrobię zielona herbatkę bo głodna jestem po tych marchewkach :? Ale nie dam się. Zesram się a nie dam się :!: :lol:
-
Newa
3 marchwki mniam hehe :D
ja tez bym chciala w styczniu zobaczc na wadze 5 z przodu :!: Bylo by suepr- trzymam za nas kciuki :!: :wink:
-
Nie ma co się smiać to był bardzo pożywny posiłek :wink: Dobra skręca mi kiszki a ja nie mam za bardzo co jeść. Idę na giełdę warzywną kupić sobie pyszne, zdrowe, niskokaloryczne warzywka :D
-
newa przeciez ja sie nie smieje z marchewek, bo sa pyszne i tez je lubie...
ale sama piszesz ze ci sie chcve jesc :) Ale super z tymi warzytwkami :)
-
Wiem, wiem, żartowałam :wink: A na giełdzie kupiłam same owoce, bo warzyw nie mieli. Zaopatrzyłam się w pomarańcze, mandarynki i jabłka. Już się nie mogę doczekać poniedziałku :)
Zjadłam przed chwilą sałatkę z pomidora, papryki i pora. Bez oliwy i przypraw nie bardzo mi smakowała, ale trudno. I wiecie co? Chyba nie zdąrzę już nic dzisiaj zjeść :? Bo za 1,5 godziny idę na aerobik a nie lubię ćwiczyć z pełnym żołądkiem, a jak przyjdę to będzie już za późno. Zresztą po ćwiczeniach nie chce mi się jeść. W sumie to dobrze, bo się naprawdę oczyszczę. Jutro obiecuję zjeść troszkę więcej. Choć jeść przez cały dzień suchy twaróg :? Oj ciężko będzie.