Gatos witaj Ten plan to tak troszkę po to żeby utrzymać się w ryzach, na mnie to chyba najlepiej działa dyscyplina

Rayne, fajnie ża zajrzałaś!

Oj, w tym sesmetrze najbardziej chyba nie lubę wtorków! Jak wychodzę z domu po 8 to wracam ... również po 8, wieczorem. Na uczelni jednym ciegiem zajęcia, potem godzina przerwy, kurs języka, i do domu. Po powrocie zazwyczaj już za nic się nie biorę (po takiej kumulacji matematyki, finansów, zarządzania produkcją, wykładów ze specjalności po angielsku, i po francuskim ) marzy mi się tylko ciepła herbatka i żeby jak najszybciej przyłożyć głowę do podusi
To właśnie wtorek jest tym dniem, kiedy robię sobie wolne od ćwiczeń :P
Menu wczorajsze:

Śniadanie: serek homogenizowany naturalny 150g, dodałam do niego pomidora, ogórka, rzodkiew, i zioła (odkryłam w sklepie coś takiego: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] - nie zawiera soli, a am dużo błonnika) , inka z odrobiną mleka
II śniadanie: kromka razowego z serem żółtym i rzodkiewką
Obiad: 200g pierogów ruskich (zmuszona byłam jeść na mieście, w przerwie miedzy jednymi zajęciami a drugimi )
Podwieczorek: jabłko, dwie mandarynki, herbata z łyżeczką miodu
Kolacja: kilka wafli ryżowych


Ten francuski może uda się przestawic na środę, więc będe mogła zjeść w domu coś porządnego. W ogóle to były moje pierwsze zajęcia - zaczynam dopiero uczyć się tego języka. Francuski jest piękny, ale muszę przyznać że wydał mi się trudny - za dużo mam naszłości z angielskiego, zaokraglam wyrazy, a na rrrr łamę sobie język