-
Poniedziałek wyszedł jako tako. Zbyt małopochłonęłam do godz.16 co zaowocowało tym,że po przyjściu ze spaceru z psem rzuciłam się z dzikim impetem na jedzenie ale suma dnia wyniosła 1200 kcal więc w granicach dopuszczonej przeze mnie normy, ufff.
Śnieg stopniał, a mnie choróbsko złapało, więc bieganie zamieniłam na taniec pokoju Chyba wywijałam skutecznie, bo dziś mnie wszystko boli.
Mam ferie więc mam mnóstwo czasu na ćwiczenia, to sobie do obecnych ćwiczeń dołączę jakieś, na ramiona( bo mam ramiona-galaretki ) natomiast na brzuch nic nie będę robić bo pasjonujący mnie taniec brzucha zmienił mi spojrzenie na niego- ma być miękki i równy a nie z widocznymi mięśniami :P
Żeby się nie nudzić wymyśliłam sobie masę rozrywek ... jedną rozrywką jest pranie ręczne(dobrze robi na mięśnie rąk ), drugą odkurzanie, trzecią zmywanie naczyń, czwartą sprzątanie łazienki... nie wiem jak to z łazienką będzie bo wczoraj chwyciłam płyn w spryskiwaczu, psiknęłam na lustro i zaczęłam szorować, a tu lustro miast błyszczącym się stać zrobiło się matowe. Co się okazało? Otóż ja, bystra inaczej dziewczynka wyszorowałam lustro płynem do mycia kibla - mam nadzieję,że dzisiaj już bez takich wpadek
-
witam!!!
Tak...po pierwsz dzięki za parę słówek wsparcia pod moim pierwszym postem na forum, to mi dało super motywacje na dziś))
Gratuluje ci samozaparcia, ja z trudem utrzymuje 1800 kalorii; no, może czasem się uda 1600, choć zwykle póżna kolacja niszczy wszelkie wysiłki. Moim celem na dziś i następne dzni jest walczyć z kolacjową pokusą!!!!!!
Masz rację, że się rzuciłaś na sprzątanie; ja też używam tej metody, doradzam ci też spacerki, bo nie forsują tak jak gmnastyka, a na świeżym powietrzu i w ogóle, szybki chód ponoć bardzo skuteczny na kilogramy! A jak gdzieś powędrujemy, to chcąc nie chcąc trzeba z tamtąd wrócić....co oznacza jeszcze więcej ruchu! Trzymam kciuki za ciebie i za siebie,papa.
-
W zasadzie już teraz mogę napisać podsumowanie dnia oćwiczona,wytańczona i za moment zmykająca na długi z burkiem spacerek.
Pochłonięte:
*1/2 kromki wieloziarnistego z ogórkiem i pomidorem + kawa z mlekiem(bez cukru)-rano bardzo nie chce mi się jeść(za to wieczorem bywam trąbą powietrzną w kuchni)
*jabłko
*makaron pełnoziarnisty z warzywami(papryka,fasolka szparagowa, kukurydza, marchew, cebula, ziemniaki) i siemieniem lnianym -pyszne i jeżeli komuś zależy na długim uczuciu sytości to właśnie makaron pełnoziarnisty polecam, bo to właściwie sam błonnik jest :P Uczucie sytości po tym obiadku do wieczora mnie będzie trzymać.
*sałatka z kiwi i jabłka, skropiona cytryną - to na kolację
A potem codzienna męczarnia pod tytułem "byle bliżej do śniadania"
Idzie dobrze, tak dobrze ,że zaczynam obawiać się ewentualnego kryzysu...ale tfu,tfu nie chcę wykrakać.
-
no nic tylko pogratulować
a o kryzysie nawet nie waż mi się myśleć bo kopa zasadze :-*
-
tylko grzecznie mi tam!
tylko grzecznie mi tam proszę! Żadnych kryzysów i łobuzowania z jedzeniem! Dzięki,że do mnie zaglądasz. I....jest kolejny maluni sukcesik....nic dziś po pracy do ust nie wzięłam! Tylko woda i herbatki, a teraz spać, bom bardzo wymęczona.papa
-
Do tej pory
*kromka wieloziarnistego z almette i ogórkiem
*jabłko
*4 upieczone ziemniaki(same, bez soli masła etc) + kubek maślanki
Na kolację muszę coś wymyślić, ale w obecnej chwili powstrzymuję się aby się na jedzenie nie rzucić. Wcale nie chce mi się jeść, bo jestem świeżo po obiedzie, po prostu właśnie się pokłóciłam z kimś(kłótnia jednostronna- ta osoba się drze, epitetami chojnie rzuca a ja milczę bo kłócić się nie umiem)o byle co, a z emocjami jakimikolwiek nie umiem sobie radzic inaczej niż zajadając je sporymi ilościami jedzenia
Ale przejdzie mi i chyba się nie dam.
-
Nie poradziłam sobie i pocieszyłam się jedzeniem. Chyba na czas odchudzania muszę się zamknąć w jakiejś samotni,żeby nic mi nie psuło szyków..
-
nie poddawaj się
jedzenie to nie rozwiązanie problemów, sama dopiero się tego uczę, bo wiem że to nie łatwe
-
ajjjj...
jutro będzie lepiej :-*
a jak nie jutro to pojutrze!
-
Nie załamuj się tylko! Po prostu powiedz sobie:trudno zjadłam ,co zjadłam...A od teraz będę znów grzecznie na dietce! A najlepiej idz poćwicz,to pomaga na wyrzuty sumienia! I następnym razem jak się pokłocisz, to tez idz poćwicz, jakieś ćwiczonko , co lubisz,albo popływaj,mówie ci! trzymam kciuki. Ja szczerze mówiąc też dzis trochę dałam ciała ( 21 godzina papryka i truskawki z puszki) , ale mogło być gorzej, mógł to być żółty ser i chlebek, a nie był,więc sie nie załamuje!!!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki