Witam wszystkich . Pomyślałam sobie, że może już czas założyć swój pamiętnik. Przedstawię wszystko od początku.
Mam 27 lat, 173 cm i 89 kilo. Bardzo chciałabym ważyć ok. 60 kilo (tyle zawsze ważyłam), ale narazie starczy mi 70 kilo. Prawie dwa lata temu urodziłam córeczkę i wtedy się zaczęło tycie. Po porodzie ważyłam 73 kilo, a treraz nie chce się w lustro patrzeć . Od poniedziałku 11.12.2006 jestem na diecie. Na początek zaczęłam od kapuścianej. Dziś jest już trzeci dzień i narazie się trzymam. Planuję, że będę tak jadła przez dwa tygodnie, ale nie wiem czy zdołam. Ta zupa jest ochydna i zmuszam się każdego dnia do jedzenia, więc dobrze to nie wróży . Przez te trzy dni moje odchudzanie się na diecie kapuścianej wygląśdało tak:
11.12-dzień pierwszy, zapał mi przeszedł po pierwszym łyku tej "magicznej" zupy, ale zjadłam dwie małe porcje i jedno jabłko
12.12- dzień drugi, zjadłam jakieś 5-6 porcji zupy, musiałam ugotować drugi garnek i tam do świeżej kapusty dodałam też kapusty kiszonej. Zmienilo to smak, ale smaczniejsza zupa nie była.
13.12-dzień trzeci, to dziś. Zjadłam do tej pory jakieś 4-5 porcji zupy, 3,5 sztuki mandarynki i 4 jabłka. Oczywiście dzień się jeszcze nie skończył . Wzięłam się na sposób i zmiksowałam to paskudztwo, muszę powiedzieć, że trochę lepiej mi wchodzi. Jednak moje modyfikacje chyba nie zbliżają mnie do tego, że wytrwam. Do tego zbliżaja się Święta i właśnie zaczęłam gotować bigos. Zapachy unoszą się po całym domu i nie pozwalają nie myśleć o jedzeniu.
Tak zaczynam się odchudzać
Zakładki