-
Ja nie jem po 18 od jakiś 2 tygodni, wcześniej nie miałam takiego limitu i jakoś chudłam
-
a ja dzis nie bylam w kosciele :P
udało mi sie wymigac-wiem jestem straszna 
a a6w jutro zaczynam.... niby zaczynalam juz ostatnio ale cos mi nie wyszlo wiec zaczynam jeszcze raz
-
jestem pewna, że schudłaś, głuptasie
to tylko ja się cofam grrrr
-
Poniedziałek minął, czekam środy.
Kalorii ponad 900, źle, że zjadłam po 18, ale taki mam tryb życia. Przespałam tę osiemnastą. No i ćwiczyłam a6w, już nic mnie nie boli i jestem rozluźniona baaardzo. :)
Jutro postaram się nie jeść po szóstej.
Generalnie nadal wypatruję efektów na wskazówce. Na wadze nieśmiertelna sześćdziesiątka piątka... Ale poczekam cierpliwie.
won't let you go, damn if I let you go
-
Kurcze ja się troche obawiam tej mojej wagi.Trzeba bedzie w końcu zważyć się tylko ten okres niech się skończy... No i świetnie, że a6w ćwiczyłaś
ja jutro 3 dzień mam...
pozdrawiam
-
tez sie boje wejsc na wage, a zrobie to w piatek rano... buuu no przerazona jestem
-
A ja sobie wczoraj tak pofolgowałam, ze ho ho :P I w sumie tez się trochę cykam ważenia
Miłego dnia
-
Parafrazując - zmień ticker na dobre. :D Na dół patrzeć, już!
Miałam dziś wyskok, ale bezsłodyczowy, sama zdrowa pasza, stres zażarłam. Musiałam. Przynajmniej nie przekroczyłam 1200.
Nie ćwiczyłam zbyt intensywnie, a6w zaprzepaściłam, ale jutro jadę dalej, nic mnie ta przerwa nie obchodzi i nie obchodzi mnie, że teoretycznie muszę zaczynać od nowa. Nic mnie nie rusza, ja przesunęłam tickera, strongwoman, no! :)
Ależ się ekscytuję pierwszą utratą wody. ;D
DAMN if I let you go
Edit (środa, 20 grudnia):
Dziś pofolgowałam. Jakieś 70 ml mleczka zagęszczonego.
No cholera.
-
Hey 
Co tam u Ciebie haven ?Dawno Cię nie było, zaglądałam i żadnych wpisów nie widze
Jaki Ci idzie dieta ?
Pozdrawiam Cię serdecznie
-
Żyję i nadaję, choć niezbyt chwalebnie...
Wczoraj ważyłam się i jak byk stało 63 kg, ale nie zmienię tickera, bo nie wierzę - a zresztą po co, skoro i tak pójdzie w górę?
Jeden wyskok powoduje reakcję łańcuchową. U mnie tak było. Od pierwszego poszły w ruch słodycze. Dziś już, na szczęście, nie. Mimo wszystko nie jest fajnie. Może mi przynajmniej przemianę materii przyspieszyło, a była żenująco wolna.
Jutro Wigilia, wiem, że dam radę - mogę wszystko, ale rozsądnie.
W ogóle przestaję widzieć w tym sens.
Wtedy przypominam sobie Iksa i żołądek mi się zawiązuje na jakiś czas.
Sens?
DAMN if I let you go, DAMN if I let you go!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki