-
żarówka chudnie. a ty? "chcesz być laską?";)
witam
jestem gruba. kiedy miałam 15 lat i 71 kilogramów wyglądałam na lekko puszystą. sześć lat eksperymentów z dietami, chudnięcia i tycia zrobiło swoje, teraz kiedy przytyłam do tej wagi wyglądam jak rozmyta wersja mnie (skóra: ble, mięśnie: bu, zarys sylwetki: brak).
pewnie już wywnioskowałyście, że jestem "grubasem z historią", czyli dzieckiem dokarmianym przez babcie i rodziców, łakomą nastolatką i młodą kobietą z zaburzeniami odżywiania, w roku 2003 zahaczającymi o symptomy anoreksji. po tamtych nie ma już śladu, teraz wyczynem jest dla mnie wytrwać 3 dni "dietowe", a ostatnie półrocze spędziłam na naprzemiennym obżeraniu się i odchudzaniu.
tego, co nadwaga i w konsekwencji ciągłe diety zrobiły z moją psychiką, odbudować się już nie da, ale mogę odbudować własną pewność siebie poprzez powrót do wagi, przy której czułam się najlepiej - 58kg, a później próbować zapomnieć o grubej mnie.
zamierzam Wam "moją historię" dostarczać w małych dawkach, wplatając ją między reportaże z codziennej walki z fałdkami (żeby Was przypadkiem nie zanudzić na wstępie), a póki co fakty:
wiek: 21
wzrost: 173
waga startowa (z wczoraj): 71,3
waga dziś: 69,8 (niechybnie spowodowana spadkiem wody)
cel nr 1: 66kg> w Wigilię
cel 1.5: 64,5kg> do Sylwestra (pewnie się nie uda. te świątecznie smakołyki...)
cel nr 2: 62kg> 15. stycznia '07
cel nr 3: 58kg> kiedy? hm, zobaczymy jak mi pójdzie;P
do Wigilii zamierzam stosować dietę "zbyt-niskokaloryczną", dlatego jeśli uda mi się uniknąć BIG JO-JO w święta to zmienię nazwisko i imię na Stalowa Wola;P już się boję tych przysmaków, dlatego m.in. zaczęłam pisać ten dziennik, żeby jakoś przetrwać i dążyć już potem spokojnie do celu. powiecie pewie, że to nierozsądne i że i tak rzucę się na słodycze, ale ja po prostu muszę wyglądać widocznie lepiej w te święta. muszę.
-
Hej, a ja proponuje odzywiac sie racjonalnie i zaczac zaraz po siwetach jeszcze w starym roku. Wydaje mi sie ze to bardziej racjonalne niz glodzenie sie teraz i objadanie w swieta. Tak czy owak życze pwoodzenia!
-
hmm tak sobie myślę, że mój pierwszy cel (66 do wigilii) obrałam sobie trochę nad wyrost, ale znam swój organizm i wiem, jak reaguje na pierwszy tydzień diety. zwłaszcza, że przez ostatnie kilkanaście dni jadłam duuużo. teoretycznie zamierzam zrzucić 3,5 kilograma w 10 dni, ale tak naprawdę w tym będzie conajmniej 2 kilogramy wody, więc nie jest to chyba karkołomny plan
jeśli chodzi o kalorie, to dzisiaj np. było 850. wiem, wiem 850 to nie bezpieczny 1000, ale trzeba wziąć pod uwagę fakt, że aż do świąt będę prowadzić skrajnie statyczny tryb życia (nauka, nauka, nauka), a wiadomo, że 30min. ćwiczeń to nie to samo, co spacer na świeżym powietrzu planuję zatem jeść codzennie 900-800kcal i zwiększyć ilość spożywanego białka, którego wstyd się przyznać, nie jadałam zbyt wiele. najwyższy czas się przekonać do mięska
-
a czego tak się uczysz, hmmm???
pozdrawiam!!!
Czas wszystko zmienia. Tak mówią, ale to nieprawda. Konieczne są czyny. Gdy nic się nie robi, wszystko zostaje takie jak było.
I just can't wait until tomorrow... because I get better-looking every day!
Mój pamiętnik:Ogarniam jamę chłonącą i przełączam odkurzacz na niższe obroty!
-
No to dajesz, laska. ;)) Zagramy im na nosach i na wszystkim innym. Tym konkretnym.
-
Cześć Zarówko, mamy taki sam wzrost, a zawsze osoby z tym samym wzrostem można lepiej zrozumieć wagowo
Wierzę, że Ci się uda, to forum działa magicznie i prędzej czy później sie chudnie Więc do dzieła!
-
trzeci dzień diety to dla mnie koszmar od zawsze, dzisiaj to koszmar do kwadratu :F nie, nie zamierzam się poddać (to forum ma jakąś ukrytą moc! ), ale gdybyście widziały moją minę, kiedy stanęłam rano na wadze . a było kupować taką z dokładnością do 100g (nabytek z poniedziałku) ?! kiedy korzystałam z tej starej (wskazówkowej z dokładnością do 2kg:P), to zawsze się mogłam przechylić troszkę, dla poprawy humoru . teraz nadeszła dla mnie era szczerości w diecie UBYŁO MI 100 gram
czarno to widzę, dziewczęta zazwyczaj w pierszych dniach diety waga leciała na łeb, na szyję, a teraz
normalnie w tej sytuacji stwierdziłabym, że to nie ma sensu i zaserwowałabym sobie królewskie śniadanie, ale napisałam Wam w końcu, że dam radę, więc bez marudzenia piję kawę z łyżeczką cukru i wcinam razowca z sałatą i pomidorem
tylko uprzejmie się pytam CZEMU WAGA STOIIIII
Autkobu> studia, rzecz ludzka, polonistyka dla wybranych ;p
Agacishii> też tak myślę i... dziękuję za wsparcie
-
I bardzo dobrze. To trzeba powoli. Big jojo, pamiętaj.
U mnie nawet nie drgnie, ale już nie mam tak brzucha pełnego (i jestem strasznie szczęśliwa, bo to znaczyło zawsze, że już niedługo;)).
-
nie zamierzam już nic dzisiaj szamać (ale ssie mnie na pepsi light...), więc mogę z dumą powiedzieć, że przetrwałam dzień 3.. a jednak jeszcze potrafię oczywiście z Waszą pomocą
dzisiaj było:
kawa, łyżeczka cukru, dwie kromki razowca, sałata, pomidor
3 kromki razowca, masło (ociupińkę), 3 plastry sera żółtego ( )
jogurt jogobella z musli (winogronowo-figowy mniam!)
woda, w planach pepsi light
za dużo pieczywa, co zamierzam zmienć
i gdzie to białko, które tak sobie obiecywałam ;p
będzie:
a6w
jakieś wymachy
dupowznosy
brzuchy
skłonopogromcy oponek
obym nie zapeszyła, ale muszę to napisać:
po raz pierwszy od bardzo dawna czuję, że się uda!
dzisiaj widziałam przyszłą ofiarę mojej zemsty i dostałam takiego "power'a", że aż mnie nosi .
-
no i tak trzymac.. musi sie udac.. bo komu ma sie udac jak nie Tobie.. ehhh ale walczyc to trzeba.. mnie wlasnie trapi.. glod.. lazi za mna juz dobra godzine.. i jakos nawet dzis woda go zalac nie umiem.. ZGROZA.. ale wytrzymam.. musze..
milego weekendu..
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki