Wątek: Powrót Oskubanej

Miłego dnia Kasieńko

Doskonale Cię rozumiem, bo do mnie wczoraj, przy okazji zakupów tak ciepłe pączki wolały
Tyle, że rodzinka się nimi zajęła zanim zdążylam mrugnąć I dobrze, bo pewnie bym zapomniałam, że od nowego roku bezsłodyczowa jestem
Nie cały rok, broń Boże, tylko na czas PAWia

Tagosiu - wkońcu sama widzisz że poczciwa kobieta jestem.
Trzeba pomagać -
Więc czuję się usprawiedliwiona bo dobry uczynek zrobiłam

Aga - pączki powiadasz ja je codziennie widzę w sklepie, nawet tacie kupowałam codziennie 1 na śniadanie. Ale wiesz ten lukier wysokokaloryczny mówił do mnie - nie kupuj wiecej niż 1 bo kto to zje Miał rację brat diabetyk nie ruszy, a mi nie wolno, a tata ma limit - nie wolno chłopa rozpieszczać

o jeju, paczki.... ja codziennie koło pachnidła przechodzę, a raczej niemal przebiegam z kapiącą z głodnego pyszcza ślinką

Waszko to musi to super wyglądać.
Taka biegnąca Waszka ze śliną

Jeżdżenie do i z pracy autkiem ma jednak swoje plusy: nie przechodzę obok żadnych pachnideł.
Wsiadam pod domem, wysiadam pod pracą i z powrotem to samo, żadnych pokus

A w hipermarketach na takich większych zakupach jakoś nic mnie nie kusi słodkiego

Kasiu w hipermarketach to mnie bagietka kusi!
A raczej osoba z którą jestem bierze bagietkę i łamie i mnie nią karmi.
I jak podchodzimy do kasy to daje puste opakowanie

cukiernia w markecie nie jest takim pachnidłem, jak tamał cukierenka nie daleko przystanku....... codziennie rano tam kolejka stoi.... i paaaaaaaaachnie

Zamieszczone przez Oskubana

Waszko to musi to super wyglądać.
Taka biegnąca Waszka ze śliną

Biegnaca waszka ze slina Alba lecaca LECACA WASZKA I LECACA SLINA ....A POTEM PAWIK

No właśnie: takie osiedlowe cukierenki strasznie pachną, więc cieszę się, że nie muszę obok nich przechodzić

Cukierki pachnące musiałam bratu wczoraj kupić
I wiecie co? Nie kuszą mnie!
Nic a nic.
Na mój nos bardziej działa ciasto, lód a nie cukierek