-
A ja tego nie rozumiem....Jeśli siostra ma bulimie i wyżera to nie znaczy, że Wy macie jeść syf! kupcie coś porządnego, schowajcie przed nią albo kupcie tuż przed jedzieniem, od razu przyrządźcie i zjedzcie świeżutkie. A swoją drogą to ona tak sobie wyżera, wymiotuje i wszyscy t akceptują? przecież to bardzo poważna choroba, może trzeba coś zrobić a nie pozowlic siostrze terroryzować rodzinę??
A co do chłopów to mojemu powiedziałam raz a dobrze -chcesz żebym schudła bo jestem teraz chora i brzydko wyglądam. Więc spieprzaj z tymi słodyczami, jak do Ciebie przychodzę to Ty też ich nie jesz albo jak ja nie widzę, bo jak ja sie mam trzymać jak mi nie pomożesz? i sie przejął. Czasem miał wpadkę żeby się skusić przy mnie, ale nigdy nie proponował. Za to kupował jabłuszko czy jakiś kosmetyk jak juz nie wiedział czym mi sprawić przyjemność :) Myślę że trzeba Waszych panów też oświecić i niech Wam wręczą następnym razem artystycznie ułożony bukiet świeżych warzyw lub kosz jabłek (krajowych:P bo lepsze).
Powodzenia dziewczyny!!!
-
Moniu- ja też tego nie rozumiem, jak już mówiłam, (albo i nie? Nie chce mi się sprawdzać) u mnie w domu chyba już się nie zmieni. Jaki tego efekt? Dziś miała być kasa, więc niczym się nie przejmowłałam, aż do powrotu do domu. Tam na obiad zupa składająca się z rosołków i z ziemniaków (na serio!) z czego ani rosołek ani ziemniaki nie pasują do montignaca, ale się nie przejęłam (na razie) bo siostra mówi, żebym poszła do banku sprawdzić czy już kasa, no i było...70gr :? i co miałam zrobić? Jeść tynk? I tak nie pasuje do diety, więc musiałam zjeść paskudny wczorajszy chleb (z przeceny) z pasztetem wole-nie-wiedzieć-z-czego. Tak się załamałam, że zeżarłam swój jogurt a potem zagryzłam paroma jabłkami.
No i jaką tu inną dietę zastosować jak nie kaloryczności??
Chociaż siostra mnie pocieszyła...powiedziała, żebym sobie zrobiła liste i sobie sama będe gotować obiady...zawsze coś.
Aha- Moniu- Ja wiem, że to poważna choroba chociaż kusi mnie żeby nazwać to głupotą, bo właśnie przez to że bulimia została ogłoszona chorobą siostra uważa siebie za ciężko chorą i uwaga cytuje: jak mam iść do pracy z moim znerwicowanym żołądkiem?>
-
No, to miło, że Twoja siostra zdaje sobie sprawę ze swojej choroby. Ale widzę z tego co piszesz, że do leczenia się jeszcze nie "dojrzała"...
Współczuję Ci sytuacji. Ale proszę- nie próbuj tynku, bo zrobisz sobie kuku ;)
Bądź dzielna.
Trzymaj się.
Buziak.
-
Nanduniu- tynku nie jadłam, za to okazało się, że jednak były pieniądze tyle że nie w bankomacie, więc 3 bułki+ kurczak (trochę, bo byłam nażarta jogurtem z płatkami owsianymi)+ delicje.
O rany...zabijcie mnie.
Aha-na tej diecie na prawde bym wytrwała, w chwili słabości czekoladę byle gorzką można, albo inne frykasy...byle mieć kasę!!
-
No dziś zeżarłam troche za dużo...pół litra jogobelli light i pół litra owsianki...no ale to jest monti więc chyba nikt się do mnie nie przyczepi...zresztą śniadanie to podstawa...jak widać powinno mieć z 600kcal ;), no a na obiad kurczak z kapustą białą i oliwą z oliwek a na kolacje zrobie sobie placuszki a co! :D
Jak od tego schudne to nigdy nie wezme do ust białego chleba ani bułeczek, przecież sama mogę sobie je zrobić :twisted:
-
O rany...nażarłam się jak prosię: 2 białka+trochę mleka (na oko prawie szklanka)+ jabłko+ pare(naście) śliwek suszonych+ pare(naście) morel suszonych+ ser biały=pare(naście) placków
Myślicie, że to za dużo na kolacje?? Podobno na tej diecie z początku się pochłania kologramami żarcie (z radości chyba) ale stopniowo się je mało...oby :shock:
-
Jednak dieta działa: 0,5kg mniej :D albo 1kg, sama nie wiem raz waga pokazuje tak raz inaczej, w każdym razie mogę się obżerać dalej ;).
Dziś znów prawie mnie poniosło na obiad bo głodna byłam (dziwne nie? ;) ) może to po wfie...siatka co prawda, ale zawsze to jakiś sport ;P, no więc na obiad zrobiłam coś bardzo dziwnego (mieszanka smakowa...)
Pokroiłam kawałek kurczaka (upieczonego), podsmażyłam z cebulką i czosnek, dodałam wodę i koncentrat, a że mało mi się to wydawało to (i tu uwaga...) dodałam jajko+ kawałek kabanosa :shock: nawet zjadliwe z kapustą białą, ale miałam chętke na coś słodkiego....śmietana ubita z kakałem :shock: dobrze, że mało jej było, bo jakbym całą wzięła to by się na mnie siostra wydarła...
Na kolacje chyba znów placki :P albo naleśniki...?
-
Nan!
Cóż ty za dietę masz, że jesz w taki sposób i chudniesz?! :shock: :shock: :shock:
A tak nawiasem mówiąc to gratuluje ubytku wagi :mrgreen:
Jejku!
Jak ja bym już chciała tyle ważyć :roll:
Widzę, że startowałyśmy z tej samej wagi i idziemy po podobny cel 8)
Będę cię gonić! :twisted:
Ale w tym tempie chyba cię nie dogonię :roll:
Śliczniutka jesteś! :P
Ile ważysz na tej fotce? Bo według mnie bardzo szczuplutko na niej wyglądasz :mrgreen:
Nie powiedziałabym nawet, że masz na niej te 72 kg! :shock:
-
Wenusko- no jak pisałam mam dietę Montignaca, i tak lece z wagi wolniej jak kiedyś, bo wcześniej nawet 1kg dziennie (przez jakiś czas) ale pomyślałam, że będe jadła tyle ile chce, a potem powinnam sama niby mniej zżerać.
Tak w ogóle- welcome back ;), Ty tak ciągle znikasz i się pojawiasz, byś się wzięła porządnie za dietę a nie ;). Nie no nie obraź się czy coś, ale chcę Cię jakoś zagonić do walki..
A na fotce waże ok. 70kg+/- 2kg. Nie jestem pewna, ja wyglądam szczupło, bo mam taką twarz, ale jakbyś moje nogi widziała...a propos może zmienie fotkę??
-
Nan!
Ja bardzo chętnie zobaczę jakąś inną twoją fotkę:D
Ja sobie powiedziałam, że jak osiągnę swój pierwszy cel, (czyli 80 na wadze) to zmienię fotkę.
Nowy cel – nowa fotka :twisted:
Tak myślałam, że jesteś na tej diecie.
Ja jakoś nie mam do niej werby :?
Albo ja jestem za głupia albo ona jest dla mnie za trudna :roll:
No nie gadaj, że na tej fotce tyle ważysz!!!!! :shock:
:shock: :shock: :shock: Gdzie?! :shock: :shock: :shock: Jak?! :shock: :shock: :shock:
Nie wierzę! :shock: