-
Łłłłłłłooooo 











Padam na paszczę...
Jedzeniowo dzisiaj sprawa wygląda następująco...
Śniadanie 300kcal - płatki z mlekiem, actiwia... później długo nic... na obiad ryż zapiekany z rodzynkami, jablkiem, wiórkami kokosa i cynamonem... jakieś 300-400g... później kawa i kawałek ciasta czekoladowego
(ale dzięki niemy podejrzewam mam 1000kcal..) a na kolację (
) soczek z czarnej porzeczki tarczyna przed basenem...
Ruchowo to rano wszystkie części 8min, 15 min na steperze, 50 brzuszków na kołysce, 45 minut basenu...
Teraz mnie cholernie ssie w żołądku ale nie dam się na pewno... zaraz idę zaparzyć Slim max Vitaxu i lulać... Wybaczcie, że was nie odwiedzę ale po prostu paaaadaaam...
Chyba jem za mało co do mojej aktywności ruchowej...
może 1100-1200kcal?? a nie 1000? Tylko nie wyobrażam sobie tego, bo czasem jest mi ciężko nawet do 1000dojeść...
No nic.. pomyślimy jutro jak wypocznę trochę
************************************************** *********************
P.S... Dzisiaj jak wyszłam z szatni basenu na korytarzu gdzie są suszarki do włosów nagle zapadła dziwna cisza i panowie się na mnie dziwnie patrzyli... popatrzyłam do lustra i nie miałam żadnego rozmazanego tuszu (bo nie miałam go wogóle) ani nie miałam źle roztartego kremu... Czyżby jednak dietka działała i czyżbym się robiła atrakcyjniejsza?? 
Bardzo miłe uczucie jak widzi się że obcy faceci przyłapują sami siebie że przestali gadać i gapią się na mnie. To podbudowuje 


Teraz lecę bo rano o 8 przychodzi do mnie koleżanka żebym jej zrobiła fryzurę i makijaż bo ma wesele kuzynki
45 zł w salonie za makijaż okolicznościowy prawda?? 

A za fryzurkę ile bo na tym niestety się nie znam.. za to kosmetyka to mój przyszły drugi zawód
jeszcze tylko roczek i będę mieć technika usług kosmetycznych i wizażu
-
Witam Cię Anulka, choć Ty pewnie już sobie lulasz, a ja Ci tu hałasuje
Muszę przyznać, że faktycznie, ja też mam czasemi spore problemy by dojeść do 1000 kcal, np. dziś tak miałam... A w sumie powinnam pewnie, tak jak i Ty jeść więcej, bo jeszcze ruchu sobie dzisiaj nie mało zapewniłam... A Tobie tylko pozazdrościć, tego sprzętu hehe , bo moim jedynym są moje własne nogi do biegania i dywanik, do powyginania się w domku
Ale mam nadzieję, że efekty będą satysfakcjonujące...
A co do internetu to owszem w Olsztynie mieć problemu z internetem mieć nie powinnam, bo mamy w pokoju laptopa współlokatorki, z tym, że na początku to pewnie będzie zastój z uruchomieniem sieci akademickiej, rozdaniem numerów komputerom i takie tam ceregiele, ale mam nadzieję, że nie zapomnicie o mnie...
Dobranoc:*
-
Aniulka, cudnego pobytu nad wodą więc życzę
:P
I koniecznie zróbcie zdjęcia, powiedz Jackowi, że ja o to bardzo proszę
Czekamy na fotki, czekamy
Bawcie się dobrze
... i niech Cię Jacek dobrze pilnuje, bo taką laseczkę jeszcze mu ktoś porwie i co? i zdjęć nie będzie
-
Nio laska
szmery bajery u faetów to to co tygryski lubią :0
BRAWO 
a ja za makijarz okolicznościowy płace w salonie od 100 do 120 zł 
zdzierstwo ale co począć jak sie nie ma zdolności 
miłego dnia
-
A gdzie się nasza Ania podziewa, hmm?
-
Wczoraj dziewczyny klapa na całej linii... :/
Zjadłam jakieś 1500-1600 kcal...
Jak zaczynałam pisać na swoim wątku gdzie się wybieram itd zadzwonił domofon... A ja w proszku więc szybko wyłączyłam kompa, zabrałam strój, ręcznik, telefon, uczesałam się i biegiem na dół bo czekały na mnie 3 samochody, w każdym po 5 osób z Jacka rodziny i nie chciałam żeby czekali zbyt długo...
Tym oto sposobem nie zrobiłam sałatki, nie wzięłam lekkiego pieczywa, żadnego jogurtu, żadnej herbatki w termosie... NIC.. Dobrze że olejek miałam..
Nie wzięłam też.... aparatu... :/
Nad wodą moja przyszła teściowa opiekowała się mną jedzeniowo.... Pracuje na kuchni więc uwielbia robić i podawać jedzenie... Do tego babcia Jacka, która mnie chyba bardzo lubi i częstuje to tym to tamtym żebym "czasem nie była głodna"...
Uciekałam do wody.. żeby nie być blisko koryta... ale tutaj był Jacek który się o mnie martwił i od czasu do czasu słowami "uciekaj na ręcznik bo odmokniesz albo słońce cię zeskwarzy".
Tak więc zjadłam wczoraj:
Śniadanie w domku... 2 jajka na twardo, 50g serka piątnicy lekkiego, 2 kromeczki wasy żytnie lekkie, kawa rozpuszczalna z mleczkiem - co mi dało 320kcal...
Później zatroskana teściowa zrobiła mi białą bułkę z chrzanem zamiast masła, 2 plastrami jakiejś wędliny, plastrem sera żółtego (tego pakowanego GOUDA) - do tego herbata z cutruyną i cukrem... nie miałam wyboru bo taka była tylko w termosie...
Tylko zjadłam od razu uciekałm do wody...
Wróciłam po jakiejś godzinie... czekała na mnie druga taka sama buła...
zaczęłam protestować i Jacek widząc moją panikę w oczach (przecież nie byłam wogóle głodna i jeszcze widziałam przed sobą BIAŁĄ OGROMNĄ BUŁĘ... wstawił się za mną i dostałam (tylko
) dwie kromki tostowe chleba żytniego, ktory Jacek wziął specjalnie dla mnie z 2 plastrami sera i 1 małym pomidorem... Do tego kawa parzona ale bez cukru i bez mleczka.
Gdzieś w międzyczasie zjadłam 2 garści Lays apettit
I stuknęłam się kubeczkiem piwa z Wujkiem J.
Po powrocie... Zamiast odstawić mnie do domu to zawieźli mnie do domu J. i tam zupka chińska i kulka ziemniaków, pół jajka sadzonego i sałatka z ogórka i pomidora polane jogurtem naturalnym... Było na talerzu więćej ale oczywiście oddałam połowę Jackowi...
mhh powiedzcie mi co ja mam zrobić z tą teściową?? Nie chcę jej robić przykrości, że ona stoi, gotuje, smaży a ja tym gardzę, ale ja mam też swój rozum, swój ogranizm, który wie dokładnie kiedy i co ma jeść...
Za to ruchowo wczoraj było pięknie 
Rano 30 min na steperku (już prawie piszczałam przez te ostatnie 5 minut)
i później uciekając od koryta wygłupiałam się z J. jego wujkiem, kuzynem i jego dziewczyną w wodzie, przepłynęłam z J. na drugi brzeg i później wracaliśmy na nogach to szliśmy dobre 5 minut więc drugi brzeg jest naprawdę daleko i wszyscy byli pod wrażeniem że dałam radę 
Myślę że spaliłam przynajmniej połowę tego co zjadłam wczoraj 
Teraz uciekam trochę się ogarnąć, z mamcią do sklepu i czekam na małą Juleczkę bo przyjedzie z rodzicami do nas
Poodwiedzam Was popołudniu 
-
Fajną teściową będziesz miala, przynajmniej cię nie zagłodzi
wcale tak dużo nie zjadłaś, 1500kcal to też dawka dietowa :P
-
NIE MA SIŁY NA TAKA TESCIOWA
MOJA STROI FOCHY ZA KAZDE GRZECZNE "DZIEKUJE, NIE....JESTEM GŁODNA"
NO CÓZ JA SWOJA OMIJAM WIELKIM ŁUKIEM 
MIŁEJ NIEDZIELI
-
dla pocieszenia Ci powiem że prawie wszystkie teściowe są takie
według mnie wcale nie zjadłaś aż tak strasznie dużo żeby się załamywać, wiele osób się odchudza na 1500 poza tym spaliłaś tyle kalorii że z tej buły nic w tobie nie zostało
szkoda ze aparaciku nie wzięłaś
-
Moja teściowa na początku też taka była
i jest do tej pory, ale już nie w stosunku do mnie
Po 16 latach już zrozumiała, że nie będę jadła tyle, ile ONA CHCE, a tyle ile JA CHCĘ
Miłość swą do karmienia świata nieustannie próbuje przelewać na innych
Na mnie już nie, nawet panierkę z mięska dla mnie zdejmuje 
Miłego poniedziałku Aniu :P :P :P :P :P
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki