-
*mea culpa...* Ale kurde, jakos nie załuje, nie wiem czemu (?)
Dzisiaj udało mi sie wrocic wczesniej z odczulania bo lekarz wczesniej przyszedl <jupi>
zjadlam - na sniadanie moje plakti, na obiad co mi babcia dala (:/) - pieczone skrzydelko z kurczaka, 2 kluski i 2 łychy surówki z kiszonej kapusty. W miedzy czasie dwa uszczkniete widelczyki ciasta z galaretką.
Kurcze dzisiaj tez sie nachodzilam, bo od rana po rynku biegałam na poczcie, potem z drugiej strony miasta w bibliotece (musze zaplacic 5zl kary :/ to sa dwa jogurty albo paczka płatkow:/) Potem jechanko na odczulanie i znowu z mama po rynku bieganie... :] Teraz znowu nic nie moge zrobic bo przez odczulanie jestem uziemiona z cwiczeniami.
Muze teraz zebrac kogos chetnego na łyzwy jutro albo pojutrze... :] Kurcze fajnie by bylo sobie pojezdzic, juz bym chcialaaaa... :]
-
czesc!
w sumie to latanie mozesz zaliczycw do cwiczen!! nie przejmuj sie , ze nie mozesz.
na lyzwy ja zawsze jestem chetna!!
-
Oka, wstałam o 7, leżałam godizne, wstałam, *łazienka*, śniadanko (platki + herbatka) i na kompa. tak jakies pol godzinki, potem 20 minut szybkiego rowerka, znowu pol godizny posiedzialam tu i tam, i na zakupy :] Zaopatrzyc w jedzenie babcie (pasztet), kota (karma), dzisiejsza ogorkowa (rodzice i brat - smietana), mame (graham), mnie (platki i filet z pangi). Uwinełam sie podejrzanie szybko w 25 minut jestem z powrotem...hmm...
teraz sprzatac do kuchni bo znowu braciszek syf zostawił, a potem...no własnie, co potem? Popołudniu chyba do fryzjera a ja nie mam pomyslu co z kudłami zrobic. Hyh...
Moj tata jest jednorazowy. Dzwoni komorka, odbieram -tata.
-dzwoniłas do mnie?
-no, ale wczoraj. dzisiaj nie.
-aha... no dobra. a ty juz w szkole?
-tata jakiej skzole, ferie sa...
-ferie? jakie ferie? a od kiedy?
...
..
.
-
To z tym tata dobre trzeba przyznac:]
Widze ze dietka idzie dobrze
Tak 3mac :]
pozdrawiam
-
hehe Tatusiowie tak maja moj kiedys zapomnial o moich urodzinach!! ale pamietam, ze najlepiej mnie motywowal, zawsze sie ze mna zakladal o pieniadze ze nie schudne :lol; zawsze chudlam i malam na zmiane garderoby, moze i Ty tak sprobujesz? :devil:
hehee
-
Moj o moich urodzinach ostatnich 17 zapomnial w grudniu. A jak sobie łaskawie poznym wieczorem przypomnial (chyba dzieki mamie) to mu sie rozbeczałam, kasy nie wzielam ("łapówek ani jałmużny nie potrzebuje"), obraziłam sie, on obiecał co obiecał ale dalej robi swoje ;/
Dzisiaj ten paskudny dzien ktorego nie przeboleje nigdy, ale cóż zrobić. Komercha komercha i jescze raz komercha.
Dzisiaj dzionek zaczelam od 10 minutowej jazdy na rowerku, zjadlam sniadanie, zaraz ide cos jescze porobic. Ja w ferie MUSZE zgubic kolejne kg, bo jak nie teraz to kiedy? Potem sie nie wyrobie...
No to ide posprzatac i costam jescze pocwiczyc... :]
-
Moje drugie sniadanie - jabłko - zjedzone. No i naszła mnie ochota na słodkie. Poszłam na dol, zajrzałam do barku i wzielam sobie kawałek gorzkiej czekolady. Przyszłam spowrotem tutaj, i jakos mi sie zal tej czekoladki zrobilo. Mysle sobie - jak ją zjem, to zjem nastepne pol tabliczki. Poszlam po duza szklanke, nalalam pelno wody i połozylam obok czekoladki.
No i teraz walcze sama ze sobą żeby tej czekoladki nie zjesc. Ona tak strasznie ładnie pachnie, moze po dluzszym czasie (jesli oczywiscie jej wczesniej nie zjem) zbrzydnie mi ten zapach? W gruncie rzeczy woda pachnie i zmakuje fajniej...
Jesli nie zjem tej czekoladki to bedzie moj dzisiejszy sukces, siedzac 2 godizny przy czekoladce - nie zjesc jej. 2 - bo potem ide na przystanek poczekac na mame. taki krociutenki spacerek.
Oh yeah... minelo 5 minut, a czekoladka dalej lezy. Za to cos cuzje ze mi wody braknie...
-
Ojej... ja bym tak nie mogła... albo chowam głęboko słodycze, najgłębiej jak się da, albo w ogóle nie kupuje! Chowaj tą czekoladę spowrotem, a wody nalej pełną szklankę! ;]
Wytrzymasz na pewno ;*
A ten rowerek przed śniadankiem to wspaniały pomysł!
A czekaj.. bo nie załapałam.. kto zapomniał o Twoich urodzinach?
-
Tata zapomniał.
Czekolada lezy dalej :] wody wypilam dwie szklanki... zaraz wychodze. ufff... Jestem z siebie dumna :]
A czekolada jest, bo jak mama ciacho robila na brata urodziny, to na polewe było, i zostało. Ja sobie nic nie kupuje słodyczy, bo wszystko co jest to albo innych czł. rodziny, albo poprostu dostaje... (zaraz mi sie ptasie mleczko przeterminuje )
-
czesc!! bojkotujesz walentynki?
tu to jakos bardziej anturalnie wyglada w Polsce bylo tak krzykliwie i wulgarnie, a tu ludzie na luzie do tego podchodza, maja po prostu kolejna okazje wyjsc do knajpy
jak poczujesz sie lepiej to ja spedzam moje walentynki przed tv, bo Misiek ma dzis turniej brydzowy, dobrze ze sie skapnal i kupil mi kwiaty ( nie roze bo sa tendencyjne) i winko - teraz mnie kusi
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki