Cos we mnie peklo... Na wadze co prawda 54,1kg, ale wciaz nie licze kalorii; zyje w swego rodzaju niepewnosci. Niepewnosci, bo nie sumuje pochlonietego a zarazem boje sie zobaczyc wiecej na wadze. Szczerze powiedziawszy z 53kg czulam sie b.szczuplo, poprostu idealnie..
Od troche ponad tygodnia dziwnie sie czuje. Moje dni wymagaja ode mnie pewnego wysilku intelektualnego zwiazanego z niemieckim, ale no bez przesady - ja potrafie dzien w dzien po 12 godz spac i czasem jeszcze mi malo.. Kolejna wlasnie niepewnoscia jest to, ze moze ja w ciazy jestem.. Tym bardziej, ze wyniklo cos (pewna sytuacja) co moglo do tego doprowadzic.. No chyba, ze organizm dal sie oszukac.. Takze musze teraz czekac prawie 3 tyg, aby zrobic test.
Ucze sie dalej tego niemieckiego i nawet z powodzeniem czytam ksiazke(zwiazana z zawodem ktory chce w przyszlosci wykonywac) po niemiecku
Poza tym ostatnio przetlumaczylam swoje papiery i bede sie teraz ubiegala o uznanie wyksztalcenia.
No i moj mezczyzna nie pali juz ponad miesiac z czego jestem ogromnie dumna!
Zakładki