-
Lepiej nie mówić.... objadałam się cały weekend.... PO zjedzeniu sałatki w piątek, ze ślinotokiem patrzyłam na kanapkę z pasztetem, którą wsuwał Mężczyzna, potem zaczęłam sobie wmawiać, że zaczynanie diety od piątku to idiotyzm, a potem poprosiłam Mężczyznę aby mnie w tym utwierdził....
Wstyd!!!
Co zjadłam pisać nie będę bo dłuuugo by pisać. POwiem tylko, że znalazły sie tam żeberka, chrupki orzechowe, pasztetowa, biały chleb, kiełbasa... hmmmm..... było tego sporo....
Dziś już we mnie mniej energii i optymizmu bo wiem, że jestem słaba....
Zobaczymy jak będzie.... każdy dzień diety zblia mnie do wymarzonych 60 kg.
Pod warunkiem, że nie jest przepalatany dniem obżartstwa.
Szybko pękłam więc tym bardziej trzymajcie kciuki!!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki