-
Aniu ja tu co dzień zaglądam ( życząc Ci jak najlepiej )
Każdy może upaść, ale po co się od razu wylegiwać ?
-
Aneczko, pakunek wysyłam pełen optymizmu i wiary
napisz koniecznie jak się czuje Babcia, dobrze
-
Mam nadzieje ze z babcia wszystko dobrze.
Pozdrawiam
-
Aniu przesylam pozdrowionka i duzo zdrowka dla Twojej babci a dla Ciebie duzo sily.
-
Hej Słonka
w końcu mam chwilkę na forum... choć padam troszkę dziś na ryjka, to mam nadzieje, ze choć troszkę zaległości na forum nadrobię.. no i na rowerka planuję wskoczyć dzis porządnie!!!
Dziś mam jakieś smutaski.. a to myślę o Babci (na razie leży w szpitalu, ręka nadal sparaliżowana.. strasznie mi smutno na nią patrzeć.. boję się przyszlości, jak to będzie z jej zdrowiem.. dużo mamy dylematów.. wczoraj całe popołudnie u niej bylismy, jutro znów pójdę), a to w pracy - nie wiem w co ręce włożyć, jakis zły dzień miałam, bo każdy coś ode mnie dziś chciał (jakby się zmówili), wróciłam potwornie zmęczona, a tu od razu po pracy miałam korki z matmy... i tak naprawde jest 19sta a ja dopiero mam chwilę oddechu....
no to się wyzaliłam Wam troszkę...
teraz na temat tego forum - weekend minął pod znakiem jedzenia umiarkowanego, ale nie dietkowego tak do końca..
sobota - ok 1700 kcal (wieczorem mała imprezka z Przyjaciółą i jej męzem - grzane wino i odrobina zapiekanki)
niedziela - ok 1450 kcal
ruch - w niedzielę tylko 12 km na rowerku
dzisiejszy raport potem złożę.
Waga się cały czas bardzo waha, nawet o kg dziennie.. stąd jakieś ew. ruchy suwaczkowe będą w piątek (w ten co był waga była 88,6 kg, ale w weekend zaczeła znów pokazywac ponad 89 kg, dziś się nie ważyłam, wytrzymam do piątku, tym bardziej, ze czekam na @ )
Z dietkowych tematów - to znów wzięło mnie na spore myslenie o tym wszystkim, o odchudzaniu, po sobotniej rozmowie z Asią0606 fajine tak pogadać z bratnią duszą o tym naszym dietkowaniu...
doszłam do wniosku ze moim największym błędem jest BRAK KONSEKWENCJI na diecie, przez co moje odchudzanie nie ma w ogóle sensu... i to jest to, nad czym zaczynam pracować porzadnie!
KONSEKWENCJA NR 1 -
ograniczenie słodyczy do minimum (a najlepiej eliminacja)
KONSEWENCJA NR 2 -
jem do 1500 kcal (ze wskazaniem na 1200), najpóźniej o 19stej
KONSEJWENCJA NR 3 -
co dzień pedałuję na rowerku (min 10 km, ze wskazaniem na 20 km!), + inne formy ruchu (duzo spacerów, basen, brzuszki)
TE 3 KONSEKWENCJE jeśli mi się uda co dzień przestrzegać to na pewno odniosę sukces - innej opcji nie ma.......
********************************
Kasiu-Danik - dziekuję za wszystko!! Buziaczki
ps. Kasiu wyślę Ci fotki ze ślubu na skrzynkę, sorki ze to tyle trwa, ale najpóźniej jutro Ci wyślę..
Gosiu-Forma - niestety na razie Babcia jest w szpitalu i leczenie potrwa trochę czasu... ale staramy sie być dobrej mysli.. buziaczki
Beatko - dzieki za taki pakunek - wiara i optymizm są mi teraz bardzo potrzebne.. buziaczki kochana Beatko miłego wieczorku
Dagmarko - dziekuję Ci kochana...
Martusia - z Babcią na razie bez zmian.. dziekuję za buziaczki, troskę i pamięc!!! pozdrawiam Cie bardzo mocno i przepraszam, ze jeszcze nie odpisałam na maila!
Aniu-Najmaluszku - mało pedałowałam w weekend, ale dziś o 20stej planuję obejrzeć galę na dwójce z rowerka.. niestety muszę przenieśc 30kg rower z pokoju do pokoju.... ale co tam, dam radę Aniu fajnie, ze będziemy miały taki sam rowerek!! buziaczki
Jolu - dziekuję buziaczki odsyłam i gorąco Cię pozdrawiam
Kasiukasz - dzieki!!!
Justynko - dzieki za wiarę i pozdrowienia!! buziaczki
ps. a zamieszanie z zad. Grzesia spoko mogłam sie powymądrzać trochę hehe miłego wieczorku
Asiu - dzieki jeszcze raz za rozmowę i priwa jestem pewna ze te zmiany, które w Twoim zyciu są wyjdą Ci tylko na lepsze !!
A mój pamiętnik - no mam nadzieję zamienić go na pamiętnik pełen sukcesów
chcę być szczupła, jest mi źle z nadwagą i chyba to juz najwyższa pora zgubic to nadrobione sadełko...
Asiulka buziaczki pozdrawiam Cię gorąco i zachęcam do rowerka....... a K. jakoś to przetrawi i jeszcze sam będzie na nim jeździł, zobaczysz i mu się spodoba buziaczki
SłONKA BUZIACZKI ide na rowerek (mam ochotę dziś sporo pojeździć). miłego wieczorku
-
Witaj Anikas
Domyślam się, że po tym poście obrazisz się na mnie śmiertelnie, ale cóż trudno…nie wytrzymałam…Co ty robisz dobra kobieto. Krzywdzisz się tylko i tyle. Twój metabolizm już dawno zwariował. Oszalał na tej Twojej ciągłej huśtawce. Sama sobie to robisz. Widzę, że wiele osób głaszczę Cię po głowie – ja nie mam zamiary. A wiesz dlaczego, bo z tego co wiem to fajna z Ciebie laska, a robisz coś takiego!!! Taka „dieta” jaką uskuteczniasz to oszukiwanie siebie. I nie przemawiają do mnie usprawiedliwienia...”bo była impreza”, „bo było mi smutno”, ”bo to tylko jedno ciastko…” I co lepiej się czujesz jak się tak tłumaczysz? Taką droga nic nie osiągniesz. Jeśli chce się cos osiągnąć trzeba zmienić sposób myślenia i podejścia do tego co się je. Stosowanie diety, a po jej zakończeniu powrót do starych zwyczajów to droga w jedną stronę…jojo!!! Szkoda zdrowia. Pomyśl – może warto zmniejszyć porcje tego co jesz, jeść mniej węglowodanów, dużo warzyw, nie jeść późno. Wiem, że masz słabość do słodyczy. Może czas nie traktować ich jak wroga – pogodzić się z tym, że są. Wyznaczyć sobie coś słodkiego w limicie.
Systematyczność to też ważna sprawa. Bez aktywności fizycznej ciężko jest coś osiągnąć.
Możesz powiedzieć...jakie mam prawo mówić Ci co masz robić...masz rację nie mam prawa. Jedyne prawo jakie mam to fakt, że dobrze Ci życzę. Nie rozumiem głaskania Cię po głowie za głupoty jakie robisz. Ode mnie możesz liczyć na kopniaka... Sama jestem ogromna, nosze ubrania wielkie jak spadochron...chcesz mnie dogonić? Tego chcesz? Bo takim zachowanie właśnie do tego dążysz?
Może czas wziąć się w garść i zawalczyć o nową szczupła siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. I wierzę, że wreszcie przestaniesz analizować i zadziałasz
Pozdrawiam
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
Witaj Rewolucjo. Tak naprawde to nie wiem co Ci napisac, napisałas prawdę, o obrażaniu nie ma mowy-bo za co? Za to ze piszesz to co wiem i ja i tak naprawdę wszyscy, którzy mnie znają tu na forum...
Troszkę mi przykro jedynie, bo ja się naprawdę teraz staram (raz lepiej, raz gorzej mi to moze wychodzi, ale strasznie dużo wysiłku mnie kosztuje dzień zakończony 1500 a nie 2500 kcal.. dzień bez słodyczy, a nawet dzień z 1 ciastkiem a nie całą paczką) tak serio to ustawiłas mnie własnie do pionu i moje zaspane oczy trochę się rozszerzyły na to co napisałas..
Nie, nie chce Cię dogonić wagą.. nie chcę też joja więcej i kolejnych kg na +..
Dzięki za kciuki i za to ze w ogóle do mnie zajrzałaś. Pozdrawiam Cię gorąco.
No to w ramach tych moich starań, które sa, naprawdę są.. pochwalę się dniem na +
1420 kcal
ost. posiłek 18.30
rowerek - 60 km w 111:30 min (śr. 32,29 km/godz.), spalone 1688 kcal
(przetachałam go do pokoju z telewizorem i obejrzałam galę telekamer hehe.. z telewizorem nawet przyjemnie się jeździ nie nudzi mi się)
DOBREJ NOCY
-
Anus ale ci się dostało....
ja krzyczeć nie będę, ale wiesz udało mi się uwiaerzyć, ze tak naprawdę nasze nieposkromione apetyty to wytwory naszej wyobraźni...
wierzę, że nie mogę bez słodyczy... to nie mogę a jak wierzę, że mogę.... to mogę
pamiętasz swój orzeszkowy nałóg na SB?
dlaczego to były orzeszki... a nie np. chrupiące pałeczki z marchewki
ja tak sobie wmawiałam, że nie umiem znów wejśc w ten rytm... w jedzenie z małego talerzyka... w nie branie dokładek... w eliminacje słodyczy
A weszłam i się jakoś trzymam
Gorzej jak wierzysz, że nie możesz siebie pokochać, że nie jesteś panią własnego apetytu...
U mnie suwaczek prawie na półmetku... i jakoś mi nie spieszno... wiem, że ostatnie skuteczne chudnięcie trwało pół roku.... teraz mniej do zrzucenia to i czas pewnie krótszy...
jak zapewne zauważyli wszyscy oglądający mój wątek nie licze kalorii.... ale nie folguję sobie na co dzień za bardzo i jem tylko z małego talerza trzymaj się piękna i nie dawaj się, bo szczuplejsza buzia to większy uśmiech na twarzy (w procentach moja ty matematycznie uzdolniona dziewczyno)
Powoli dociera do mnie, ze zeby byc szczupłą musze nauczyć się jeśc a nie (za przeproszeniem) wpierdalać
-
Napisałaś u mnie, że zabolało,ale mam nadzieję, że także otworzyło oczy.To co napisałam, nie miało na celu skrzywdzić Cię - chciałam pokazać, że robisz błąd tłumacząc się..."weekend minął pod znakiem jedzenia umiarkowanego..."skoro jesteś na diecie to powinien mijać pod znakiem diety. Mam Cię głaskać bo nie rzuciłaś się na jedzenie? Do szału doprowadza mnie takie głaskanie...jutro będzie lepiej, następnym razem Ci się uda...a dlaczego następnym, a nie tym.
Byłaś już tak blisko pamiętasz 73 kilogramy? I co? Odpuściłaś...wróciłaś do starych nawyków. Ja nie będę Cię za to głaskać. Wierzę, że masz silną motywację i znajdziesz ją w sobie.Staniesz do tej walki i wygrasz, a ja z uśmiechem Ci pogratuluję bo dobrze Ci życzę.
Szkoda życia na ciągłe odchudzanie i jojo.
pozdrawiam
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
Ania piękny dystans pokonałaś...BRAWO...ja jeszcze 111 min nie jeździłam Buźka. Napisałam mailika.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki