SZKODA ŻYCIA NA NADWAGĘ! W tym roku schudnę ;> ? dieta MŻ

Cytat:

---

Ja jestem bardzo bezpośrednia. Jeśli coś myślę, mówię to tej osobie. Nie lubię ukrywania się i kamuflowania. Wiem, że bywa to różnie odbierane, ale jednego możesz być pewna. W tym co pisze nie ma kropli złośliwości, czy innych złych emocji. Masz tu wiele osób, które głaszczą Cię po głowie - ja dla równowagi jestem głosem rozsądku

---

Rewolucjo pisałasmy w jednym czasie.To co napisalas wyżej jakbyś mi z ust wyjęła :!: :!: Cenie Cię własnie za Twoja bezpośredniość,poprostu za uczciwość :!: :!:

Aniu przemysl to co napisala Rewolucja -zastanów sie głeboko nad sensem jej słów,bo ona chce dobrze dla Ciebie,tak samo jak my wszystkie :!: :!: Pamiętasz,kiedyś rozmawiałyśmy na gg i radzilam Ci skorzystać z porady u dietetyka -moze wlasnie to jest wyjście,może taka pomoc jest Ci potrzebna :?: :?: Trzymam kciuki :!: :!:

A ja pamietam jak mi Triskell zasunela kopa swoimi buciorami. :wink: Bolalo, oj bolalo, ale dlatego, ze uslyszalam prawde. W pierwszej chwili zareagowalam negatywnie w ten sposob, ze postanowilam robic swoje a do ewentualnych wpadek nie przyznawac sie na forum, coby znowu nie dostac batow. Ale tak sie nie da. Nie potrafilam zjesc czegos i sie do tego nie przyznac. Oklamujac Was oklamywalabym sama siebie a jaki to mialoby wtedy sens?? Moglam zniknac z forum, ale przerazala mnie mysl, ze moge nadrobic stracone kilogramy a tego nigdy wiecej juz nie chce. Tak wiec nadal jestem na forum, obecnie z dobra passa, ale sama dobrze wiem i te z Was ktore mnie znaja dlugo tez, ile mialam wpadek, ile razy upadalam a jednak wyciagalam sie za uszy z Wasza pomoca. Aniu Tobie tez sie uda. Rewolucja podala bardzo dobry przyklad z tymi ludzmi ktorzy walcza o zdrowie czasami wrecz o zycie. Nie doceniamy tego co mamy dopoki nie przytrafi nam sie cos zlego a trzeba korzystac z kazdego dnia i przezywac go tak jakby mial to byc ostatni dzien w zyciu. Dlatego moj dolek po dzisiejszym wazeniu szybko odszedl w zapomnienie bo wczoraj dzielnie dietkowalam i to mi daje satysfakcje a zadna waga mnie nie zdoluje i nie zmusi do siegniecia po cos slodkiego. :wink: Aniu buziaczki dla Ciebie i mnostwo sily do walki ze slabosciami. :D

Dziewczyny pozwólcie, że włące się w dyskusję ;)... to co teraz napisze nie jest do Ani ani do Was tylko ogólnie mój pogląd na ten temat...

Prawda jest taka, że każdy "grubasek" wciąz wynajduje sobie nowe usprawiedliwienia, a to, że na ćwiczenia on nie ma czasu, a to, że wcale tak dużo znowu nie je - zauważcie że 90% grubych ludzi mówie, że wcle dużo nie je a tyje wręcz od patrzenia na jedzenie.. Usprawiedliwiamy swoje wszystkie zachowania, potem przechodzimy na diete i idetujemy - pierwszy dzień perfect, jesteśmy z siebie dumni, drugi dzień troszke gorzej ale usprawiedliwiamy sie ze nie jst tak źle, potem raz nam dieta wyjdzie raz nie a o potknieciach mowimy jak o nieznaczacych rzeczach... po trzech tygodniach takiej diety (z czego wiekszosci grzeszylysmy) mowimy, z my na diecie sie mczymy a efektow zadnych i znowu szmamy, no bo dieta nam nie wychodzi itp itd...

Mnie duzo kolzanek pulchniejszych pyta jak to zrobilam ze yle schudlam, zebym im dala na to sposob, ale każda z nich oczekuje, że powiem że polknelam jakis cudowny środek i juz spadlo m 25kg, a jak ja mowi ze po prostu diet i ruch to są jakby rozczarowane i slyszę tylko "ale ja prawie nie jem" itp.


Ale prawda jest jedna co byśmy tu nie pisały i jakich rad nie dawały, w Ani wątku i w każdym innym... każda z nas musi sama dojść do tego wniosku, oczywiście czym prędzej tym lepiej ale sama.. A jestem chodzacą encyklopedią diet, tabel kalorycznych itp, a mimo tego wiecznie popełniam te same błedy, mam nadzieję, że doszlo juz do mnie i tym razem to juz bedzie zdrowe życie a nie tylko dieta... Ale każda z nas sama musi to zrozumieć...

A o tym , że jsteśmy grube, że robimy źle.. nikt nie lubi słuchać, a szczególnie my kobiety... :lol:

Podsumowując... czasem jest potrzebna zarówno ostra mobilizująca krytyka, jak i trochę ciepłych słów...

Obrażać sie nie należy, tylko wysłuchać wszystkich i dojść do swoich własnych wniosków.

Tego wszystkim życzę, a Ciebie Aniu pzpraszam, za "zaśmicanie" wątku. Buziaki babeczki ;)

Marti dobrze napisalas. Kazdy musi znalezc swoja droge. I dobrze znam te usprawiedliwiania. Nawet kiedys pisalam na swoim watku, ze wcale nie wydawalam sie sobie gruba z waga 95 kg. :shock: Patrzylam w swoje lustro a ono pokazywalo mi to co chcialam zobaczyc, czyli normalna kobieta a taka przeciez nie bylam. To smieszne, ale uratowaly mnie szyby wystawowe w sklepach, zdjecia i filmy wideo. Ogladajac siebie tam dziwilam sie kto to jest dopoki nie odkrylam smutnej prawdy. :(

A mnie uratowały takie osoby jak najmaluch i tagotta! Jak ja tu ciagle pisze ze dietuje sie odchudzam, wychodzi mi rz, nie wychodzi dwa... a pewnego dnia wchodze do Ani na watek ona wazyla 64 jk przyszla, ja wtedy 61, jak ona miala swoje 57 to ja 64... potem Gosia tu patrzylam bylo tam 68 kg, potem 61 potem 54!! A ja w miejscu - dodam ze sie odchudzalam niby caly czas, niby bo wiecej bylo tych potkniec... było mi wstyd jak cholera! ;)... konsekwencja i upór, jedyna skuteczna metoda ;)

A mi liczby na suwaczku nic nie mowily. Potrzebna mi byla terapia wstrzasowa. Oczywiscie podziwialam i podziwiam dziewczyny ktorym ladnie waga schodzi. Jest wiele takich ktore mnie wyprzedzily mimo, ze startowaly z wiekszej wagi, ale dopinguje mnie to dopiero teraz gdy zlapalam wiatr w zagle. Trzeba znalezc swoj zloty srodek. :D

:shock:
tak muszę zacząc, bo co tu się u mnie dziś dzieje.. :wink:

Dziewczyny, zacznę od sprostowania, bo nie wiem gdzie Wy wyczytałyscie, ze ja się pogniewałam na Rewolucję :roll: :wink: :shock: :?: w zadnym razie - nie powiem ze to było miłe 8) ale to co napisała to prawda i już......
nikt chyba nie lubi takiej prawdy między oczy... ale Sylwia ma 200% (tak tak Beatko, a nawet 300% :wink: ) racji... ja to naprawdę wiem...
o zadnym znikaniu z forum tez nie napisałam..... hmmm....

no nic to, moze wywnioskowałyscie to z tego, ze napisałam ze mam doła...
ano rano miałam dużego, teraz juz sobie trochę przetłumaczyłam i się zmniejsza...
mój dół to zlepek różnych rzeczy - choroba Babci..., praca ( w tym też tym, ze wczoraj znalazłam błąd który zrobiłam rok temu, jak tylko przyszłam do pracy i przez to miałam strasznie cięzki dzień bo ja jestem juz taka, ze się bardzo przejmuję.. ale dzięki Bogu ja go znalazłam a nie Urzad Skarbowy :roll: ), mam tez doła bo nadeszła @, a ja nie chciałam zeby nadeszła... gdzieś tam starania o dziecko zaczęlismy, ale to nie tak łatwo... i tu tez sobie juz do główki dziś nakładam, ze to dobrze, ze lepiej, zebym w ciążę zaszła z mniejszej wagi....

stąd Słonka obiecuję i sobie i Wam - nie znikam, na nikogo się nie obrazam (ja nawet w krytyce widzę Waszą troskę o mnie.. o jakąs tam dziewczynę z dalekiego małego miasteczka.. to jest niesamowite.. to forum i Wy jesteście kochane), walczę i wierze, ze tym razem skutecznie....... wierzę, bo bardzo tego chcę.....

na razie zmykam, ale jeszcze dziś tu wróce, bo nie mam zadnych planów na dzisiaj.. mimo @ chcę troszkę popedałować i poczytac książkę i nadrobić forumowe i mailowe zaległości :) buziaczki!! jeszcze raz dzieki za wszystko dla Kazdej z Was!!!!

Hi Anikasek, tak trudno mi napisać Ci coś mądrego, bo po prostu jestem taka głupia z tego dietkowania, jak sama wiesz ciągle zaliczam jojo za jojo, a okresy optymizmu przeplatają się z całkowitą rezygnacją z dietki. Jednak nigdy wcześniej nie czułam się tak zmotywowana jak obecnie, wiem, że teraz dam radę. Dlatego myślę, że każda z nas musi sama strawić jak, kiedy i z jakim nastrojem chce dietkować, u Ciebie, podobnie jak u nie, najgorzej przejść pierwszy miesiąc dietki, potem już mamy znacznie łatwiej. Ogromnie się cieszę, że walczysz z wszystkich sił, nie musisz być ideałem, ale też powinnaś być swoim najsurowszym krytykiem w tych początkowych tygodniach dietkowania.

Buziolec wielki. :P

ANIU WITAM CIE SERDECZNIE NA NOWYM WĄTECZKU. JA OD ZAWSZE CENIE SOBIE UCZCIWOSC. TAK JAK CZYTAŁAM CO NAPISAŁA DANIK TO ŻE SIĘ NIE PRZYZNAM DO GRZESZKU I UKRYJĘ GO TO OSZUKAM NIE WAS ALE SAMĄ SIEBIE , CO TO MI DA NIĆC TYLKO WYRZUTY SUMIENIA ŻE NIE NAPISAŁAM CAŁEJ PRAWDY..
CENIĘ SOBIE TĄ CECHE CHARAKTERU I JA NIGDY NIE KŁAMIĘ I JESTEM UCZCIWA WOBEC WAS I SIEBIE.
DOŁY MAMY, WPADKI ZALICZAMY , ALE STALE WALCZYMY O SIEBIE LŻEJSZĄ , ZGRABNIEJSZĄ, SPRAWNIEJSZĄ.
ANIU RADZIŁA BYM CI KONTAKT Z LEKARZEM DIETETYKIEM. ZRÓB WYNIKI TARCZYCY BO TO TEŻ MOŻE BYC POWODEM TYCIA. CHYBA ŻE WIESZ ŻE DUŻO JESZ ZAKAZANYCH PRODUKTÓW.
BUZIACZKI.http://img486.imageshack.us/img486/5351/ladyg5wf.gif

Hej Aniu :)
Jak widzisz znów zaliczyłam jo-jo :roll: :twisted: ...nie ważne czy papierosowe..
Jak sobie pomyśle ile znów muszę wysiłku włożyc żeby sie znależdz tam gdzie już byłam to :roll: :twisted: :twisted:
Te kilosy tak szybko wracały że nie umiałam tego ogarnąć :cry:
Wiem że jesli nie zaczne walczyć to zaraz bedzie nastepne 5 kg...o nie...
Od kilku dni jem dużo mniej...pomału chce wdrążyc znów SB...
A co do Rewolucji to...ja wiem że gdyby mnie teraz zobaczyła to.......... :roll: Kop murowany...ale wiem że ona to robi z troski....Mi głaskanie nie pomaga...
Wiem jak sie czujesz bo sama teraz sie tak czuje...wiec bierzmy sie do roboty...
Buziaki :)