Strona 1 z 3 1 2 3 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 27

Wątek: :)

  1. #1
    riannon jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    11-01-2007
    Posty
    1

    Domyślnie :)

    Od tygodnia jestem na 1000 kcal i już widzę efekty, po prostu czuję się lepiej. Jestem młodą osobą z 15 kg nadwagi. Co mnie motywuje? To że mój mąż wyjechał na 2 miesiące i chcę go zaskoczyć.Poza tym jestem mamą, nie chcę być wiecznie "mięciutką mamusią - przytulanką" i nie chcę słyszeć że "przynajmniej nie narobimy sobie z mężem siniaków w łóżku".
    W mojej diecie nie ma w ogóle mięsa - jestem wegetarianką - i to bardzo pomaga, poza tym faszeruję się grejpfrutami bo je uwielbiam.
    Najtrudniej było mi znaleźć motywację do ruchu, tego zawsze brakowało w moim życiu, po prostu nigdy nie lubiłam się ruszać. Ale uprawiam jogę i pływam, ostatnio nawet gimnastykuje się w domu - rano i wieczorem. Wcześniej tego nie robiłam bo wstydziłam się przed mężem. On jest bardzo sprawny fizycznie, biega jeździ na rowerze. Mnie wychowywała mama której nigdy się nie chciało ze mną chodzić na spacery. Typowy weekend: zamiast spaceru dzień przed tv i ciągłe podżeranie.
    Cieszę się że mąż wyjechał. Mam motywację. Wraca za 6 tygodni. Mam nadzieję że zejdę poniżej 70 kg. Chciałabym ważyć 55 może nawet mniej. Idealnie było by tak 52.
    Wiem że za miesiąc może dwa waga się zatrzyma - oby udało mi się przetrwać.
    Ale pierwszy raz w życiu mam tak silną motywację, tak bardzo tego chcę!
    Marzę by ubrać bikini w tym roku, ładne sukienki w rozmiarze 38. Nie wyglądać jak baleron, jak wieloryb!

  2. #2
    mamimi jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-12-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Nie ma to jak szokowac meza moj nazeczony ( za miesiac bierzemy slub) nie bardzo zachwycony jest moim odchudzaniem , ale wiem, ze jak juz sie pozbee tego i owego to na pewno mu sie spodobam wierze ze sobie poradzisz i wybralas chyba najlepszy z mozliwych sposobow czyli tysiak i ruch.. efekty gwarantowane hmm tu sie rozne rzeczy dzija i cuda wic jesli bedziesz nadal miala silna wole to odchudzaj sie nadal po tych dwoch miesiacach... a na pewno dojdziesz do tych 52 ja daze przynajmniej do 55 postaram sie w miare mozliwosci czasu zagladac tu i sprawdzac jak Ci idzie..
    powodzenia i kop na szczescie

  3. #3
    TUSSSIACZEK Guest

    Domyślnie

    Witam mloda mezatke i mamusie.
    Milo Cie widziec.
    Z pewnoscia zrealizujesz swoj plan i co najwazniejsze zaskoczysz meza-miejmy nadzieje ze pozytywnie.
    Serdecznie pozdrawiam.
    Tusia.

  4. #4
    Awatar waszka
    waszka jest nieaktywny Sławny na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Ursynów / Kołbiel
    Posty
    20,842

    Domyślnie

    kochanA, na pewno sie uda, cudowna niespodzianka :d
    55 umnie już blisko, ale toznaczy, że można
    Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
    Etap II ..... wychodzenie z diety
    Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia

  5. #5
    Awatar diznev
    diznev jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    06-11-2006
    Posty
    27

    Domyślnie

    Ja równiez witam na forum!!!!!

    Cel mamy podobny, w zwiazku z czym jestes moja "bratnia dusza", chyba zreszta jak wszystkie osoby na forum, bo cel mamy jeden....... BYĆ SZCZUPlĄ!!!!!!!
    Będę Cie dopingowac

  6. #6
    riannon jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    11-01-2007
    Posty
    1

    Domyślnie

    Może nie to że chcę być szczupła ale nie chcę być z pewnością gruba!

    Dzięki za wsparcie! To dla mnie bardzo ważne!
    Wczoraj miałam mały kryzys. Uwielbiałam podżerać w nocy, nie mogłam zasnąć z pustym żołądkiem, teraz zapijam głód zieloną herbatą.
    Tak na prawdę nie mam większych problemów ze zmianą przyzwyczajeń, poza regularnym jedzeniem, liczeniem kalorii... no i ruszam się. Na razie mało bo synek mi się rozchorował i nie mam nawet jak z nim pójść na spacer. Ale gimnastykuje się, staram się nie siedzieć cały dzień na tyłku przed telewizorem i komputerem. Piję zieloną herbatę bo jest w składzie wszystkich wspomagaczy, nigdy nie słodziłam więc tu też nie ma problemu... jestem wegetarianką więc i warzywa są ok. Ale nie jem smażonego, wszystko piekę albo gotuję - osobiście wolę pieczone.
    Dziś soja w sosie pomidorowym z ryżem albo kaszą... synek woli ziemniaki więc dostanie swoją porcyjkę.
    Największy problem stanowią dla mnie słodycze które wprost uwielbiam! Wieczorem nie wytrzymałam i skusiłam się na cukierka. Wybrałam za karę sposób ze złotówką, przez tydzień nazbierałam już 5 zł. tu cukierek, tu kosteczka czekolady... wyjadam pozostałości z Mikołaja...
    Ale dam radę. Wierzę w to bo widzę poprawę. Stawy mnie tak nie bolą. Czuję się lżejsza... a jak czuję głód zapijam go herbatą albo wodą!
    Skoro najlepszą antykoncepcją jest szklanka wody może i na sadełko (którego mam nadmiar) jest ok.

    A właśnie znacie jakiś dobry i skuteczny sposób na rozstępy na brzuchu - nieładna pamiątka po synku....

  7. #7
    riannon jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    11-01-2007
    Posty
    1

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez waszka
    kochanA, na pewno sie uda, cudowna niespodzianka :d
    55 umnie już blisko, ale toznaczy, że można
    jak tego dokonałaś??

  8. #8
    MiaWallace jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-01-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    Cześć

    Życzę dużo wytrwałości i motywacji!! Uda się nam na pewno! A mąż to padnie jak Cię zobaczy

  9. #9
    riannon jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    11-01-2007
    Posty
    1

    Domyślnie

    Wczoraj miałam mały wieczorny kryzys... jak zwykle wieczorami... zjadłam chyba z 4 marchewki...
    nie mogłam się powstrzymać. To zabawne bo rano czuję się pozytywnie naładowana do odchudzania a wieczorem wariuję jak czegoś nie zjem. W dodatku od nadmiaru wypitych płynów źle się czułam... chyba zacznę wcześniej chodzić spać.
    Synek wciąż w domku więc ruchu nadal mam mało, tylko tyle ile poćwiczę sobie.
    Dziś jadę do sklepu, na liście znalazła się waga spożywcza, odtwarzacz mp3 dla lepszego biegania, jakiś ładny dresik i nowy strój kąpielowy bo mój jest okropny i chyba dlatego że źle w nim wyglądam, przestałam chodzić na basen wstydząc się zwyczajnie.
    W czwartek synek wraca do przedszkola, więc rano czeka mnie przebieżka po lesie. Dobrze że mieszkam blisko lasu. Spróbuję namówić tez koleżankę, bo razem zawsze jest raźniej.
    Acha... rzuciłam palenie - już kilka dni nie palę i wcale mnie nie ciągnie. Co trzy dni wrzucam po 5 zł do skarbonki - będzie na basen. A basen od przyszłego tygodnia jak tylko załatwię opiekunkę na piątek, a od przyszłego miesiąca planuję jogę. Na razie tylko tyle, wszyscy polecają mi aerobik ale mi ciężko z takim sadłem zrobić 30 brzuszków a co dopiero skakać, niestety stawy bolą mnie od własnego ciężaru. Jeśli dojdę do wagi 69-68 kg to zapiszę się na aerobik. Na razie poprzestanę na jodze, bieganiu, basenie i codziennej gimnastyce w domu. Wiem że to może głupie, ale znam swój organizm i wiem również że aerobik jest skuteczny. Moja 55-letnia ciotka skacze 2-3 razy w tygodniu i ma figurę 25-latki! Na prawdę! A ostatnio spotkałam koleżankę z która mieszkałam kilka lat po sąsiedzku w akademiku. Po urodzeniu dziecka wyglądała jak wielka foka (tak jak ja teraz). Po wakacjach spotkałyśmy się bo nasze dzieci chodzą do tego samego przedszkola i nie poznałam jej. Niby buzia ta sama ale... ciało szczupłe... a ona ważyła chyba ze 100 kg, teraz może góra 60... jest wyższa ode mnie... Czyli się da jak się chce... i nawet jej mąż jakiś taki bardziej uśmiechnięty i zadowolony...
    Chciałabym żeby i mój się tak do mnie uśmiechał....
    Przed ciążą ważyłam 50 kg, a po 68, po 3 miesiącach 62, a potem przestraszyli mnie że mój synek ma przez mój wegetarianizm anemię (nie jadłam mięcha przez 5 lat) i zaczęłam jeść. Szkoda że nikt nie uprzedził mnie że tak drastycznie przytyję od tłuszczu zwierzęcego, no i nagle po roku jedzenia mięsa mój nieprzyzwyczajony organizm przybrał na wadze - 82 kg....
    Kilka przygód z odchudzaniem, jojo, znowu dieta, znowu jojo i kolejne podejście, i kolejne nadrobione kilogramy. Nawet zaczęłam zbierać na odsysanie tłuszczu (od nadmiaru wagi różne głupoty przychodzą do głowy). Mąż mnie wcale nie wspierał tylko strofował, że za mało się ruszam, za dużo jem. Szkoda... wpadłam w depresję i koniec... znowu jedzenie... podżeranie, nażeranie się na noc, ale przynajmniej zdrowo się odżywiałam - wróciłam do wegetarianizmu i do wagi 74 kg przy której uparcie trzymałam się przez prawie rok... do ostatniej wigilii. Niestety moja mama działa na mnie bulimicznie i znowu się napychałam.... i waga skoczyła do 76. Po dwóch tygodniach stycznia wróciłam do wagi stałej. Ale koniec tego, mam dość! Chcę ważyć 55 kg! Jeśli teraz nie schudnę to już nie wiem co dalej....
    Dieta 1000 kcal... czy wytrzymam?? Ale jeszcze nigdy nie miała w sobie takiej determinacji jaką odczuwam teraz...

  10. #10
    riannon jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    11-01-2007
    Posty
    1

    Domyślnie

    ps. wkurza mnie fakt że na liście produktów do dziennika kalorii brakuje wielu produktów szczególnie sojowych i innych wegetariańskich - ciągle muszę je uzupełniać

Strona 1 z 3 1 2 3 OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •