-
WITAM
JA ROWNIEZ SIE PRZYLACZAM I BEDE TRZYMAC KCIUKI napewno sie uda wicie dziewczyny ze odkad tu jestem to dieta naprawde ejst przyjemna...nikt mnie nigdy tak nie wspieral jak WY
To naprwde wspaniela jestem bardzo zadowlona i pelna pozytywnych "widzen" na przyszlosc haha bedzie dobrze wiem to pozdrawiam
Moje wymiary
wzrost:158
waga:61,5kg
obw biustu: 95cm
obw pasa: 81cm
obw bioder: 98cm
obw ud:
prawe-57
lewe-58cm
marzy mi sie zeby miec o jakies 10zm mniej wszedzie
-
tzn nie wszedzie
BIUST NIECH ZOSTAIE TAKI SAM
-
nie... bo będzie obwisły, nieststy z doświadczenia wiem że w ramach diety biust maleje... i dobrze bo nie mogę sobie dopasować stanika - moje piersi wręcz wylewają się ze stanika.
-
ojej i tak mam maly biust a jak mi schudnie to wogole juz go nie ebdzie bede szczupla ale ebz cyckow
ale juz chyba wole byc bez cyckow niz z malymi i wielkim sadlem
buziaczki
-
nie przejmuj się! odrosną Zawsze miałam problem z małym biustem, aż do ciąży.. a teraz jest za duży. Mały biust ma swoje zalety - nie bolą plecy, można kupić stanik z którego nic nie wystaje...
Wczoraj był mały zastój z gimnastyka... miałam gościa na noc. Moja szwagierka przyjeżdża na studia do mojego miasta i zawsze u mnie nocuje. Wstydzę się pocić przy kimś. Nie lubię ćwiczyć nawet w obecności dziecka. Może krępuje mnie moje skaczące jak galaretka sadełko które wisi mi w okół brzucha, na udach, ramionach i pośladkach... a nawet na plecach... właściwie to mój tyłek zlewa się przez to sadło z plecami i nie widać różnicy gdzie co się zaczyna. A zresztą.... tyłka mam całkiem niezły kawał...
Ale do września musi zniknąć! Właśnie się wczoraj dowiedziałam że szwagierka wychodzi za mąż we wrześniu... a w mojej szafie wisi wąska, dopasowana sukienka z satyny... Kupiłam ją przed ciążą, ale była za duża więc jeszcze jej nie nosiłam. A teraz jest za mała... ale przy 55 kg będzie ok. No to mam dodatkową motywację! Siedem miesięcy i 16,5 kg do zrzucenia.
Z nogą lepiej więc chyba pobiegam sobie od wtorku, tym razem rano. Synek od wtorku idzie do przedszkola, mam nadzieję że nie zachoruje.
W przyszłym tygodniu przyjeżdża moja mama na cały tydzień... masakra... nie dość że przy niej zawsze mam jakieś napady bulimiczne, to jeszcze ona marnuje mnóstwo jedzenia. Kupuje, chyba wyłącznie z chęci zapełnienia lodówki. Ja wolę iść codziennie do sklepu i robić zakupy na bieżąco. Ale z drugiej strony to ona będzie w moim domu a nie ja u niej. Może uda mi się utrzymać moje zasady, choć mama jest wyjątkowo zaborczą osobą która zawsze wszystkim narzuca swoje zasady bez względu na opinie innych.
No cóż. Będę miała mały sprawdzian z wytrzymałości psychicznej i panowaniem nad tym co jem.
Pieprzę to! jakoś wytrzymam... potem będę się o to martwić.
Tęsknię za mężem...
-
Ja też lubię gimnastykę w samotności, obecnośc kogokolwierk też mnie krępuje, zazwyczaj zamykam pokój i mówię żeby nie wchodzic, bo cwiczę. Ach..dawno to było, od dawna nie mogę się wziąc za cwiczenia, ale może coś we mnie pęknie...wkońcu
-
Wreszcie! Waga jakby delikatnie drgnęła... niestety moja waga nie jest zbyt dokadna i żeby ustaliś średnią muszę się ważyć przynajmniej trzy razy... dziś trzy razy to zamo... nieco pooniżej 72! I jedno jest pewne - najbliższy zakup to waga elektroniczn - w końcu chcę dokładnie wiedzieć i to najlepiej taka z pomiarem poziomu tłuszczu i wody Marzenia.. ale co tam! może robia takie...
Humorek mam świetny bo czuję że sadełko się jakby rozluźniło, mam mocnejsze nogi od codziennych ćwiczeń i choć może to zabrzmi dziwnie to lubę się wypocić wieczorem... co ja zrobię jak przyjedzie do mnie mama na tydzień? ?Chyba zamknę się w pokoju i będę ćwiczyć w czasie dobranocki i dziennika... uroki bardzo małego mieszkanka. Dwa pokoje... właściwie to nawet nie mieszkanie tylko segment w hotelu asystenckim. Ale zawsze własny kąt.
Joga idzie mi coraz lepiej. Znalzłam w internecie filmy instruktarzowe więc wiem już dlaczego niekture pozycje niezbyt dobrze mi wychodziły.
Jestem pozytywne naładowana. Zwykle gdy zatrzymywała mi się waga kończyłam odchudzanie, a potem szybko następowało jojo! Ale nie tym razem. Ta cudowna lekkość jest niesamowita. W przyszłym tygodniu zaczynam biiegać, i przechodzę na dwa tygodnie na dietę 1200 kcal. Potem znowu wrócę do 1000 kcal. CZytałam że lepiej co jakiś czas zamieniać te diety. I chyba podzielę na etapy to moje odchudzanie... na początek 68 kg, potem 60, a na koniec 55.... może wtedy cel będzie bardzie osiągalny bo jak patrzę na te 17 kg do zrzucenia to jestem lekko przerażona...
No to do roboty, czas się trochę poruszać!!
Powodzenia
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki