dzisiaj jest fajny dzień
tzn zaczął się fajnie i wierze, że tak będzie do końca


kopenhaga dzień 6

rano śniadanko i wreszcie mogłam spełnic moje marzenia dotyczące chleba, bo w jadłospisie miałam grzanke i oczywiście kawa

no a potem potem godzinka rowerka, ale nie takiego w domciu, tylko na świeżym powietrzu (o ile można w ten sposób takowe nazwać)
ten rowerek poprawił mi bardzo humor

teraz sobie własnie wcinam obiadek, na który mam pierś z kurczaka (mniam mniam) i sałate (mniam mniam mniam)
trochę sobie odsapnę po obiadku (w końcu to taki wysiłek) i potem znhowu na rowerek, ale tym razem jakieś 1,5 - 2 godzinki i będę mega szcześliwa

pozdrowienia dla wszystkich 13-stkowiczów i innych grubasków