Ja jak byłam w wakacje na obozie jeździeckim, to się ważyłam codziennie, bo właścicielka domu miała wagę I w ciągu 11 dni schudłam 4 kg I podobało mi się codzienne ważenie.
Ale tam dzień wyglądał tak:
Wstaję o godz. 10, śniadanie (jajecznica,albo tosty + jogurt,albo owoce)
później idziemy na pastwisko, łapiemy konie, czyścimy, siodłamy,zamiatamy stajnię i jedziemy na ternig na placyk. Później rozsiodłanie koni, trzeba je napoić, nakarmić ogiery. Później obiad. Właścicielka hmm.. nie gotowała zbyt dobrze.. :P Więc jedliśmy ledwo co
Później 15 minut odpoczynku i znów siodłanie koni i jazda w teren, powrót, napojenie koni, nakarmienie, posprzątanie stajni, wydojenie kozy ( ) kolacja a później to albo graliśmy w karty, albo sprzątaliśmy Były też dni, kiedy musieliśmy z pola siano zwozić, albo czyścić boksy.. (blee) albo rajd do innej stajni, 5 godzin w siodle, spanie na sianie w stajni, kąpiel w jeziorze z końmi i powrót następnego dnia znowu 5 godzin
Więc nie dziwne, że -4 kg... Cały dzień w ruchu, niewiele słodyczy, mało jedzenia..
To były czasy.. <marzyciel>
Ale w tym roku mam nadzieję, że będę szczupła i znów pojadę

No a te wyrzutyy sumienia.. jakoś tak same z siebie przychodzą.. I po prostu nie widzę ani nie czuję żebym schudła, cm tez mi nie spadły, więc tak średnio. No i w ogóle ostatnio nie ćwiczę. Od początku diety ćwiczyłam parę razy, bo albo wypadł okres, albo teraz chora jestem..
Ale mimo to jakoś się trzymam.. musi być dobrze!!