Widziałam plan, bardzo mi się podoba, myślę że ma duże szanse powodzenia. Będziemy się wspierać i motywować. Pomału do przodu i kropla drąży skałęZamieszczone przez Notta
Ależ ja wcale tak nie myślę. Ja też tak mam, że najpierw w mojej głowie kiełkuje idea, która kiedyś byłaby nie do pomyślenia, potem się z nią oswajam, dojrzewa, aż w końcu nadchodzi ten moment i działam. Dobre idee potrzebują czasu.Zamieszczone przez Notta
Kasiu trzymam kciuki za powodzenie! Zaraz zajrzę do Ciebie zobaczyć, co zamierzasz.
mrfz A wiesz, ja jakoś nie przepadam za sojowymi jogurtami, czy śmietaną. Dla mnie wszystkie smakują tak samo i straszną chemią. Tak jak pasztety z Polgruntu na przykład, czy sojowe parówki. Nie przepadam też za tak tutaj modnymi produktami z soi stylizowanymi na mięso. Przecież nie po to z nich zrezygnowałam, żeby zapychać sobie usta czymś co wygląda jak kurczak czy jakimś sojowym hamburgerem. Czasem zjem, ale bez entuzjazmu. Najbardziej i tak mi smakuje to, co zrobię ja czy mój facet. Pozdrawiam.
Dziś już po dłównym egzaminie. Siedziałam w szkole od 9.30 do 15.30. Strasznie mnie rozbolała głowa po tym. Czytanie było trudne, ale pisanie i gramatyka dobrze mi poszły. Aż sama byłam zaskoczona moją twórczą inwencją. Przede mną jeszcze tylko krótki, piętnastominutowy ustny egzamin we wtorek. Właściwie to mogę już zaczynać plan B
Ostatnie 2 dni dużo jadłam, na dodatek wczoraj bardzo niezdrowo, dziś już jakość jedzenia była ok, ale dużo kcal. Zwalmy to na karb egzaminacyjnego stresu. Jutro zaczynam już z czystym kontem.
Dziś miałam bardzo miły wieczór. Poszłam spać po egzaminie a po obudzeniu czytałam sobie książkę, pisałam w pamiętniku, planowałam co przeczytam, obejrzę, zapoznam się... Żadnej świadomości, że muszę się uczyć, żę jest coś do zrobienia... To było mi potrzebne.
Rozmyślam, co by tu następnego przeczytać. W planach mam "Dziennik galernika" Imre Kertesz'a, ale to trudna książka, trzeba nad nią posiedzieć w ciszy, a ja jutro będę mogła czytać tylko na przerwach i w autobusie. Kertesz jest zawsze dla mnie trudny, ten sam nerw co Camus. Jeślibym miała wskazać na współczesnego intelektualistę, byłby pierwszą osobą jaka przyszłaby mi na myśl. Kiedyś myślałam tak o Houellebecq'u, ale to było po tym jak przeczytałam jego "Cząstki elementarne" i "Platformę", a byłam jeszcze przed "Możliwością wyspy" i "Poszerzeniem pola walki" (pierwszą i drugą polecam). Kertesz jest inny, bardziej kompleksowy, głębszy, choć pisze ciągle o tym samym: jak nie Holocaust to komunizm...
Zakładki