Nadal czekamy!
Ale fajnie - już czwartek :D !
Wersja do druku
Nadal czekamy!
Ale fajnie - już czwartek :D !
No to juz dzis!!
Pozdrawiam http://images21.fotosik.pl/187/0f1f5b347f80b1d6.gif
ak tak juz dzis juz niedlugo juz zaraz bedziemy czytac jak tam Klajdusia sie sprawowala:):)
czekam z niecierpliwoscia:)
POZDRAWIAM :D :D :D :D :D :D :D
I CZEKAMY Z NIECIERPLIWOśCIA :wink: :wink:
Ja też się nie mogę na Ciebie doczekać :) :) :)
Klajdusia wórciła i znowu płacze. Te trzy dni były fatalne... Każdego ranka wstawałam pełna siły wieczorem kończyłam grzecznie na 1000 a potem rzucałam się na jedzenie i dochodziłam chyba do biliona kalorii. Były ćwiczenia ae co z tego skoro brzuch wypchało mi dwa kilometry do przodu... Czuję się brzydka, gruba i przeżarta.
Wiem... nie na taka Klajdusię czekałyście.
...to wszystko chyba się nie uda...
...dziękuję i przepraszam...
Dzisiaj potrafię tylko tak:
<przytul> <przytul> <przytul> <przytul> <przytul>
Mam ten sam problem i doskonale Ciebie rozumiem ale na rozumieniu się kończy bo rozwiązania problemu póki co nie znam... :roll: :roll:
Patrzę w lustro i pytam siebie dlaczego moje silna ola jest aż tak słaba... Zupełnie nie potrafie czasem nad soba zapanować. To się musi zmienić. I nie dlatego, że tak bardzo zalezy mi na ładnej figurze. Ja przede wszystkim jestem wściekła że moim życiem kieruje coś nad czym nie panuję. Do szału doprowadza mnie to, że nie potrafie kierować tym wszystkim tak jakbym sobie tego zyczyła.
Kiedy jedzeniowo było ok nie mogłam zmusić się do ćwiczeń. Teraz, kiedy ruch zaczynam sprawiać mi frajdę (2,8h w ciągu ostatnch 3 dni) żrę nie jak świnia a jak trzy co najmniej... :(
Chciałabym coś zmienić. Mam potrzebę kontroli. Ale nie wiem co zrobić. Nie potrafie tego poukładać. A poczucie bezsilności to coś, z czym nie potrafię żyć.
Jutro muszę obudzić się silniejsza. Musi obudzić się to moje twrdsze 'ja'
Jutro będzie nowy, lepszy dzień...
Oj kochana znam tą obłędną potrzebe kontroli- cholernie to wykańcza :?
Ech, Klajdusiu, czekałysmy na Ciebie i będziemy zawsze czekać, co tu ma do rzeczy Twoje podjadanie... Nic! Abolutnie nic! Bo to, czy dobrze się trzymamy planu odchudzania, czy mamy załamanie nie determinuje tego, kim jesteśmy.
Klajdusiu, główka do góry, nie jesteś bezsilna, to wszystko mozna poukłądać - uwierz mi, przeszłam przez to.
A tak na marginesie, to powiedz mi, czy takie chwile zdarzaja się właśnie jak wyjezdzasz postudiować?