Zawsze sobie mysle ze faceci ze mnie rezygnują dlatego ze dałam sie pocałowac na pierwszej randce.. I zawsze mówie sobie ze TYM RAZEM sie nie dam, a mimo wszystko sytuacja zawsze doprowadza w końcu do tego ze zaczynam sie całowac.. Bo mu wierze, ufam, i chce by to w końcu był TEN ostatni... Nastepnego dnia wszystko juz jest inne... gorsze... zepsute... są wyrzuty sumienia... że się dałam tak łatwo pocałowac... ale juz jest za późno... juz nie ma odwrotu... jedyne co trzeba to szybko zapomniec... znaleźć jakąś rzecz która da nam tyle samo radosci co TEN facet... i szukac innego... i znowu postanawiac ze tym razem nie dam sie pocałowac.. szybko.. ale dupa, nigdy nie wychodzi, bo my im zawsze ufamy.... oni tak pieknie mówią... mówia to co chcemy usłyszec.. i im wierzymy... ja mimo ze sie przejechałam tysiac razy nadal wierze.. a wiecie czemu ?
BO NADZIEJA UMIERA OSTATNIA..........................................