-
Kontynuacja dzisiejszego jadłospisu:
podwieczorek (ok. 17) - 2 krokieciki, a jakże ;) Na szczęście już się kończą, w lodówce leżą 3 ostatnie, pójdą na jutrzejszy obiad :)
kolacja (19:30) - duża szklanka soku wielowarzywnego + mała kromka razowca z serkiem hochland "salami"
No i zaliczone 27 minut intensywnej gimnastyki... :)
Spróbuję liczyć spalone w ten sposób kcal, tak z ciekawości, ile spalam w tygodniu więcej niż przed dietką... Na naszej stronce twierdzą, że godzina intensywnej gimnastyki to tylko 300 kcal. Dziwi mnie to, bo koleżanka, która jeździ po 20 minut na rowerku stacjonarnym mówi, że w ten sposób spala 250kcal... A jestem pewna, że ja męczę się dużo bardziej... Co o tym myślicie?
Pada, przed chwilą minęła burza... Mam nadzieję, że wkrótce ustanie, bo chcę biegać!!!
-
Z biegania nici - ubrałam się już i postanowiłam polatać mimo deszczu, ale wtedy usłyszałąm przez uchylone okno ulewę, wyszłam na balkon - ściana deszczu... Nie ma to sensu, a szkoda, bo mam powera i strasznie się napaliłam ;)
Podsumujmy zatem realizację planu 12.08-18.08:
gimnastyki 1/3
bieganie 0/5
Mam nadzieję, że jutro rano się uda!
-
uda sie , jutro na pewno sie uda :D
a dzisiaj możesz się wyżyć poprzez gimnstykę , bardzo intensywną gimnastykę :lol:
miłego wieczora :D
-
Hihi, nawet może miałabym ochotę na tę drukarską, ale Mąż ma grypę... :(
No nic, poczytałam "Wuthering Heights" i idę spać... Jutro też jest dzień ;)
-
Z tymi kaloriami to dziwnie bywa ;) Kolezanka pewnie podaje, co jej sie wyswietla na mierniku przy rowerze, a to fikcja. Inaczej spala kalorie ktos wazacy 90kg, inaczej 60 kg, inaczej ktos kto juz cwiczy od jakiegos czasu itd.
Podsumowanie wypadlo calkiem ladnie, w koncu nie biegalas, bo lalo, a nie ze Ci sie nie chcialo :)
-
Dokładnie tak, podaje, co jej się wyświetli na ekraniku... No ale ja dalej nie wiem, ile spalam, jak ćwiczę :/
Obudziłam się znów z katarem... Choć nie pada (ale megaśne kałuże), to nie ma sensu iść biegać w takiej formie... Trudno.
Zaraz się podleczę, mam nadzieję, że jednak nie zaraziłam się od Męża... Walczę dzielnie, co by się nie rozłożyć. Jak po południu będzie lepiej, to zobaczę, może wtedy pobiegam - upał się nie zapowiada. A jak nie, to poćwiczę.
Miłego dzionka :)
-
Anczoks, przede wszystkim się wykuruj. Bieganie z zapchanym nosem może Cie tylko rozłożyć do końca, albo zniechęcić.
Miłego dnia.
-
Jeśli nie dziś, to już na pewno jutro bo od wtorku m być ładna pogoda :) Życzę mimo to udanego dnia! :* buziaki.
Ps. Wszyscy na forum rozbiegani no no.. :P
-
-
Dzielna jesteś z tym bieganiem, ja bym nawet nie pomyslała o tym.
Ciągle mi chodzi po głowie Nordic Walking, może męża namówię, albo jakąś koleżankę, bo ja sama to.... ech.... zawsze wykręt znajdę
Trzymaj się gimnastycznie :D:D