Hehe Anczoks czyżbyś poszła świętować swój stracony kilogram?
Życzę kolejnych sukcesów :)
Mniam i przy okazji podpatrzę sobie przepis na kotleciki który przyniosła Ci Rejazz :)
Miłego dnia
Wersja do druku
Hehe Anczoks czyżbyś poszła świętować swój stracony kilogram?
Życzę kolejnych sukcesów :)
Mniam i przy okazji podpatrzę sobie przepis na kotleciki który przyniosła Ci Rejazz :)
Miłego dnia
Anczoks, raz-raz chodź nam się tutaj wyspowiadać...
Spowiadam się...
Wczoraj miałąm podły dzień, ze wszystkim pod górkę - dietkowo w miarę, ale bez ćwiczeń - bolały mnie zęby i miałam wszystkiego dość.
Dziś mam jeszcze bardziej wszystkiego dość, powinnam zasuwać, bo wrzesień i różne rozliczenia uczelniane coraz bliżej, a nawet do tego posta się zabieram n-ty raz... Jestem jakaś totalnie rozwalona psychicznie.
Dietkować mi się nie chce, ćwiczyć mi się nie chce, jechać do Gdańska mi się też nie chce, ale bilet już mam - jadę jutro, wracam w niedzielę, a w sobotę bawię na ślubie Przyjaciółki (niestety sama, bo Mąż musi być w pracy).
Jest mi za gorąco, od rana hałasują kosiarki - nie wiem, jak oni koszą, ale to już kolejny dzień, a huczą od rana do południa ciągle... Naprawdę nic tylko się zastrzelić. Wiem, że bredzę, ale to moja chandra do Was teraz przemawia ;)
Zapewne odezwę się po powrocie z Gdańska. Dziś jeszcze porządnie będę się trzymać rozsądku dietowego, u Rodziców też się postaram, a na weselu sobie podogadzam. Zresztą zobaczymy.
Spadam zanim pogryzę forum, a nie wiem, ile ma kalorii.
Przepraszam za te jęki. Pozdrówka!
Chandra mija po 15 minutach biegu :wink: .
Proszę się wyjęczeć za wsze czasy w ciągu najbliższych 15 minut, pogryźć forum, bo dietetyczne i wziąć się w garść.
A jak Ci się bardzo jechać nie chce - to bilet zawsze można oddać. Zrób sobie prywatny rachunek sumienia, co jest dla Ciebie (nie innych) teraz najważniejsze i najpilniejsze. I zdecyduj.
nie przejmuj sie , dobrze czasem pojojczeć :) ja tez marudze bo sie zważyłam wkońcu i waga 63 kg :(:(
ale damy rade :)
udanego wyjazdu życzę ,
pozdrawiam, buziaki, papa
Dzięki...
Wiesz, jakbym się teraz kierowała tym, co mi się chce, to bym leżała w łóżku nonstop i jęczała...
Teraz zjadam jabłko i mobilizuję się do życia. Chcę wieczorem pobiegać albo poćwiczyć, bo w Gdańsku nie będzie okazji pewnie... a przynajmniej będzie to trudniejsze.
Na szczęście wiem, że wszystkie dołki się kiedyś zasypią, i za parę dni powinnam się mieć lepiej. Schudnąć chcę, podoba mi się to, co już osiągnęłam, do czekolady mnie już nie ciągnie (wiem, bo wczoraj spróbowałam kawałeczek i nie zrobił na mnie w ogóle wrażenia), bieganie jest fajne, a ja już w połowie mojego celu. Ale chwilowo nie mam ochoty wymagać od siebie. Na szczęście objadać się też mi się nie chce ;)
Pozdrówka serdeczne, może się odezwę jeszcze, a może dopiero po powrocie, w każdym razie pamiętajcie, że nawet jeśli jakąś bitwę przegram, to nie mam zamiaru przegrać wojny z tłuszczem :)
cześc słonko!A co ty taka nerwowa jestes????
Wyluzuj sie.Niebawem skonczą kosic.A czemu cie zęby bolały??Pogryzłas tego koszącego ?czy kosiarkę?
żarowałam...
u mnie w sobote o 7.13 zaczęli piła obcinac pod moimi oknami żywopłoty!Az usiadłam jak to usłyszałam.Poczułam sie jak w tym filmie ,,Dzień świra''.I im wiecej ogladam ten film tym bardziej go rozumiem!
Na ile jedziesz do Gdanska?Mam andzieje ze nie na za długo...
ale z drugiej strony kazdej z nas nalezy sie odpoczynek:)
Sciskam cie mocno !!!!!
No, już lepiej. A skoro jedziesz nieodwołalnie, to wyciśnij z tego wyjazdu tyle dobrego, ile się da, i wracaj do nas.
Baw się dobrze.
Oj, oj, u mnie tez jakas znizka formy, wiec tylko tule i zycze udanego pobytu w Gdansku.
O Ziutka!To moze wy sie zobaczycie ...skoro Anczoksik jedzie do Gdanska...a ty tam mieszkasz.......