Witam w nowym tygodniu.
Pozdrawiam serdecznie :D
Wersja do druku
Witam w nowym tygodniu.
Pozdrawiam serdecznie :D
Witaj Anisku.
Wyprawa na borowki....Ostatnio dosc czesto sobie je podjadam....Uwielbiam je....
W Plocku pogoda malo sloneczna,tak wiec bardzo chetnie przyjme troszeczke sloneczka od Ciebie....
Pozdrawiam cieplo!!.
Tusiaczek.
Dziewczyny!
Staje dzisiaj na wadze i...
Waga: 71.6 kg (- 0.7 kg) http://sirmi.ic.cz/mini/90.gif
W sumie to balam sie zobaczyc dzisiejsze wyniki, poniewaz moj ostatni tydzien dawal duzo do zyczenia, jezeli chodzi o moje jadlospisy.
Prosze Ziutka, to moj sobotni i niedzielny:
Sobota:
9:00 - Jajko na miekko, nadziewane liscie winogron (ryzem oczywiscie), pasta z papryki i baklazana
12:00 - Jablko
13:00 - Arbuz
Pozniej - Pomarancza, orzechy, arbuz
Wieczorem - Chinszczyzna z restauracji: 'dumplings' gotowane na parze, kurczak z warzywami, krewetki, ryz smazony z krewetkami
Bardzo poznym wieczorem - wiecej ryzu i resztki z wieczora
Niedziela i tutaj staralam sie wrocic do umiarkowanego jedzenia:
9:00 - Wasa + pasta z papryki i baklazana
12:30 - Makaron z mung + pesto (wyszukalam w lodowce sloiczek zainspirowana przez Selve) + tunczyk + pomidor, baklazan z pieca + zolty ser
18:00 - Salata z rzeczami (warzywa roznego rodzaju, karczochy, oliwki, ser zolty), jagniecina z grilla
Oparlam sie kukurydzy z grilla, lodom waniliowym i "s'more" (czyli 'kanapka' z zytnich krakersow z dodatkiem pieczonego nad ogniskiem marshmallow z kawalkiem czekolady).
Oczywiscie wino bylo weekendowe i to chyba mi pomaga w zrzucaniu kilogramow.
Magdahi, Ty to mi takie slodkosci na serce kladziesz ze az nie wiem jak powinnam zareagowac. Oczywiscie ze laczy nas duzo, juz pisalas nie jeden raz komentujac moje historie. Najwazniejsze jest wlasnie to, ze chcemy sie pozbyc nabranych przez przypadek kilogramow, a to jest walka i to z regularnie odbywajacymi sie bitwami. Dobrze byloby byc zwyciesca za kazdym razem, bylybysmy szybciej u celu. Jednak nasza bronia jest nie odmawianie sobie i glodzenie naszego organizmu. Moim zdaniem potrzebujemy wytrwalosci, konsekwencji i dobrych wyborow. Rowniez pewien rodzaj rownowagi jest rowniez wskazany.
Wyobrazcie sobie, ze moja tesciowa w ciagu jednego tygodnia przytyla okolo 5 kilogramow. Dlaczego? Dlatego ze jej corka przyleciala w odwiedziny. Niestety w jej przypadku oznaczalo to porzucenie zupelnie zasad, ktore kultywowala przez dobrych pare miesiecy. Podejrzewam ze dziennie zaczela jesc rzeczy, ktorymi powinna sie byla delektowac raz na jakis czas i tyle. Wniosek jest z tego taki, ze jak jednego dnia sobie na cos pozwolimy, to nastepnego troszke powinnysmy przyhamowac. To chyba tak dziala...
Ja ostatnio z Montignaciem jestem lekko na bakier, ale kontroluje swoje wyskoki i dopoki nie dojde do tych moich 62 kilogramow to raczej nie skusze sie ani na czekolade ani na nic w tym rodzaju. W ksiazce o Francuzkach oczywiscie pisze ze te kobiety jedza srednio 6 kilogramow czekolady na rok, ale... to jest ten rodzaj ktory propaguje rowniez Montignac, czyli z minimum zawartosci kakao 70 %.
Weekend minal mi wyjatkowo szybko. Moze dlatego ze nie krzatalismy sie wokol domu, a raczej mielismy inne zajecia jak na pryzklad wypad nad jeziorko. Niestety ryby w ogole nie braly, ale polezalam w ciszy, poczytalam. Bylo bardzo przyjemnie mimo upalu. Chetnie Tussiaku dalabym Ci troche tego slonca. Dzisiaj na szczescie juz chlodniej, przez to bede miala wiecej energii i sily na porzadkowanie domu. Balagan juz taki, ze nie ma lekko tylko zabieram sie za robote jak tylko skoncze do Was pisac.
Tak wyglada ten maly rezerwat przyrody dla ptakow. Lowic ryby mozna, ale tylko z brzegu, lodki sa zabronione.
http://i160.photobucket.com/albums/t...ofIMG_0659.jpg
http://i160.photobucket.com/albums/t...ofIMG_0652.jpg
Agatkowa, dla Ciebie rowniez buziaczki. Jezeli chodzi o przysiegi to ja wolalabym nie praktywac, poniewaz wole miec wieksza swobode, a tak to bym myslala ze mnie cos ogranicza. Saskia, co Ty z tym madrym pisaniem? Zawsze dobrze piszesz, a ja to przyjmuje na klate kazde przemyslenia. Czasami dobra jest burza mozgow, moze cos z tego wyjsc pozytecznego. Jezeli chodzi o Boranke, to chetnie ja zagadam jak to jest naprawde z tymi Francuzkami. Moze mi odpowie, poniewaz czytalam troche co u niej i wiem ze mieszka obecnie we Francji wlasnie.
Tak, rowniez pozdrawiam Cie na nowy tydzien Mysza i Was Dziewczyny. Zaraz sobie wydrukuje nowa kartke z kalendarza i odchudzamy sie dalej.
Anise, gratulacje.
Sporo miałaś zastrzeżeń do tego co jadłaś - a się okazało, że jadłaś jak należy. To też daje do myślenia. Że zasad nie trzeba trzymać się kurczowo. I im szersze ramy, tym łatwiej w nich wytrwać.
A zdjęcia z rezerwatu są takie swojskie. Gdybym nie czytała skąd, pomyślałabym, że to jakieś rozlewiska Bugu.
Dużo dałaś mi optymizmu swoim postem, i całe szczęście, bo mnie jakieś zwątpienie dziś naszło.
Pozdrawiam serdecznie.
O jak ślicznie! Bardzo się cieszę z tego spadku u Ciebie! :)
No to dawaj tak dalej :) - a ja będę Cię ścigać z BMI ;) :twisted:
Wpadłam na szylkrety - a tu nie ma...
To pozdrawiam.
Nooooo, gratulacje! Patrzę na twój suwak i coś mi inaczej wygląda...lece, no i proszę! Jest sukces!
Może przełamiesz ten pomór zastoju. Ostatnio jakaś epidemia, mam wrażenie.
Też mi się wydaje, że ten bilans tygodniowy jest sensowny. Docent doktor habilitowany w teorii odchudzania - AleXL też tak twierdzi. Dlatego ja dziś nie dojadłam, bo wczoraj wieczorem wypiłam dwie szklanki koktailu mleczno-bananowego. Nawet nie chciałam się z tego spowiadać i pewnie dało efekt. Myślę, że trzeba przetestować swój organizm, dokonać różnych prób żeby wybrać skuteczne metody. One też będą ewoluować wraz ze spadającymi kilosami. Niestety wszystko to wymaga ogromu czasu, a te testy które okażą się nieskuteczne zaliczymy do czasu straconego (pozornie)
Z tą Boranką, to może masz rację. Nie wiem dlaczego, ale jakoś okropnie mi się jej żal zrobiło. Widać, że dziewczyna się zakręciła. Fakt, że jak przeanalizowałam jej wpisy po twoim poście, to bywa zrywami, długo jest na forum a nie wie podstawowych rzeczy. A z drugiej strony jak ktoś ma deprechę to właśnie takie są objawy, trudno wtedy karać za chaos i brak logiki. Myślę, że dostała solidne wiano od forumowiczów. Teraz musi sama popracować. Anczoks, dziękuję za wpis u niej.
Agatko, na burzę ja przeważnie chętna jestem. Najlepiej z piorunami. Chętnie się pokłócę nawet, ale co zrobić jak Anis nie chce nawet o filmach, a ona jest tu gajowym i wywali nas z lasu ;-)
W każdym razie, jaby coś grzmiało - dajcie znać.
Jeszcze raz gratuluję Anis.
Przede wszystkim gratuluje kolejnego spadku :) Leca z Ciebie te kilogramy jak oszalale, Ty chyba od poczatku diety nie mialas ani zastoju wagi (ze nic nie spadlo), ani Cie nie przybylo, ciagle jakis minus. Dobrze kojarze? :)
A co do wyskokow, to wlasnie dlatego warto poczytac ten jadlospis, bo wiesz, co z tego, ze w sobote zjadlas dwa posilki nie wedlug MM? Jesli np. ten ryz w tych lisciach winogron byl basmati albo jakis inny dozwolony, to moze polaczenie z jajkiem nie podzialalo niszczaco na organizm? Podobnie ten ryz z chinszczyzna ;) Troche przyczadzilas z ryzem i tyle :)
Poza tym kiedys na jednym forum o MM wyczytalam, ze jak sie przez trzy miesiace ladnie trzyma I fazy MM, to potem organizm juz sie tak przestawia, praca trzustki juz tak uregulowana, ze jedna czy dwi wpadki nie sa w stanie popsuc prawidlowego wydzielania insuliny, czego Ty najlepszym przykladem. :)
Zreszta, moim zdaniem, to Tobie do IDEALNEGO odchudzania brakuje tylko regularnego callaneticsu ;)
Na poczatek moja obiecana szylkretka, swirnieta z deczka dziewczynka.
Tutaj jeszcze w starym sunroom.
http://i160.photobucket.com/albums/t...ofIMG_0421.jpg
http://i160.photobucket.com/albums/t...fmaj070010.jpg
Ziutka, dosyc dobrze kojarzysz. Generalnie mialam jeden krotki przestoj (odpukac), ale to wszystko. Generalnie nawet minus 0.1 kg nawet bylo, ale bylo. A z tym callaneticsem to mi dalas, ale masz racje. Za to pojezdzilam dzisiaj na rowerze i to nawet sie spocilam z tej okazji.
Saskia, pewne jest, ze czlowiek zacznie chudnac i bedzie trzymac sie swoich postanowien jezeli tylko tego bedzie naprawde chcial. My za nikogo nie bedziemy sie meczyc i walczyc, bo to jest naprawde niemozliwe. Mozemy przekonywac bez konca, argumentowac pewne racje, ale to wszystko. Kazden jeden najmniejszy sukces zalezy wylacznie od nas samych, od naszej konsekwencji i zawzietosci w dzialaniu.
Troche mieszam, pozno jest, a ja tutaj jestem tylko zeby jadlospis wrzucic. Ide spac za chwile.
Anczoks, no to sie 'scigamy' 8) . Selva, Ty sie nie dawaj, nie zniechecaj. To dopiero sa Twoje poczatku, a wtedy to przeciez jest najtrudniej.
Pozdrawiam Was i do jutra.
9:30 - Pita + pomidor z cebula + bialy ser
11:30 - Brzoskwinia
13:00 - Salatka grecka, baklazan z pieca z zoltym serem, jogurt naturalny z malinami
16:00 - Brzoskwinia
18:30 - Leczo, kielbasa gotowana z musztarda
Wieczorem - Truskawki
Pozniej - Orzechy
Jakie dalam, jakie dalam? :lol: Napisalam specjalnie duzymi literami to 'idealnie' :) Odchudzasz sie skutecznie, a to najwazniejsze, najwyzej pod koniec chudniecia dorzucisz intensywniejsze cwiczenia, zeby 'sie dojedrnic' :D A rower jest jak najbardziej cwiczeniem zaslugujacym na slonce :)