-
A cześć :)
Kurczę, to faktycznie ładnie za każdym ważeniem mieć mniej :) Ja niestety tak nie mam, ale powiem Wam, że i tak sprawia mi przyjemność stanąć na wadze i widzieć 84. Bardzo się zmieniłam w ostatnim czasie, dawniej patrzyłam na wagę i zawsze było mi wstyd i przeżywałam stres (nawet w pradawnych czasach, gdy z przodu była 7), a teraz jestem naprawdę dumna, że udaje mi się utrzymać wagę poniżej 85. Choć nie siądę na laurach, bo przecie się ścigamy ;)
Piszę to dlatego, że mam wrażenie, że za mało się tu doceniamy, i może dlatego czasem trudno się nam zmotywować? Np. do callaneticsu regularnego? ;)
No to tak chciałam optymistycznie się tu wypowiedzieć :)
-
A ja sobie wpadłam z rana popatrzeć na te 71. Naładuję akumulatory. Już wkrótce 69 - magiczno-erotyczna liczba ;-)
Też mam kotę szylkretową. Pochwalę się tłuściochem jak jakieś zdjęcie znajdę.
Howgh!
-
Gratuluje, nie moge sie nadziwic, ze z kazdym tygodniem jest Ciebie coraz mniej :D
U mnie bardzo marnie, nawet nie wchodze na wage, zeby sie nie zdolowac, a moze to by mi dobrz zrobilo. Takie otrzezwienie.... Tak czy siak ja zaczynam od wrzesnia, a teraz jeszcze sobie odpoczne od dietki :)
P.S. Ale masz slicznego kotka, takie ma niespotykane umarszczenie.
Pozdrawiam http://www.gif.elserw.com/gify/195.jpg
-
Jaką masz fajną kociambrę. Czysto domowa czy śmiga po dworzu?
A ja się nie zniechęcam, raczje irytuje mnie fakt, że właśnie jak zaczęłam się odchudzać, to całe życie zaczyna się kręcić wokół jedzenia. I że tyle tego powinno być.
Ale skoro się ścigamy, to już mi lepiej :wink: . Sport zawsze bardziej mi podchodził.
Miłego dnia Anise.
-
Witaj Anisku!!!!.
Gratuluje spadku wagi.
Jak widac efekty sa....mimo ze jak sama pisalas,ostatni tydzien byl rozny....Najwaznijesze jednak sa efekty.
Jestes systematyczna,cwiczysz wiec efekty musialy byc.!!!!.
Pozdrawiam cieplo.
-
Czytam co piszecie do mnie od deski do deski, ale jakos natchnienia nie mam w tym momencie do pisania-odpowiadania. Wpadlam zeby zostawic moj dzisiejszy jadlospis i zmykam gdzies do lozka. Tak sobie poszalalam dzisiaj znowu z jedzeniem, ale wtorek dopiero wiec jeszcze zdaze nadrobic oszczedzajac sie po drodze do nastepnego poniedzialku (no taka mam nadzieje). Wiem co mnie gubi, po prostu jak nie zjem o normalnej mojej porze, to potem mnie z glodu sciska i zjadlabym duzo i szybko.
9:00 - Platki sniadaniowe + mleko + maliny i truskawki
11:00 - Pomidor
14:30 - Jedzenie w restauracji... chinskiej: sushi, krewetki, krewetki nadziewane, pieczarki nadziewane, mule w sosie, malze tez czyms napchane w muszle, przegrzebki (najadlam sie)
Wieczorem - Plaster wedliny drobiowej + dwa trojkaty sera topionego, "pizza" domowa czyli placek z patelni z sosem pomidorowym, pieczarkami smazonymi z cebula, papryka zielona, wedlina drobiowa, zolty ser
Ech! Ale jest jak jest. Jutro sie postaram jesc wiecej surowych warzyw i generalnie o porzadnych porach. W czwartek juz jestesmy umowieni u Koreanczykow, a w piatek robie imprezke u siebie (wiec trzeba bedzie dla gawiedzi lody zakupic itp. itd.). Caly weekend tez bedzie z lekka zagrozony, poniewaz w sobote musze wymyslec cos na piknik w czasie zbiorow borowek, a w niedziele tez gdzies wybywamy ze szwagierka i dzieciakami. Jutro w koncu musze sie uporac z przetworami z brzoskwin i w ogole mam liste rzeczy do zrobienia.
Pozdrawiam Was mocno i trzymajmy sie mocno w tych naszych postanowieniach. Ostatnio to mnie jakies takie zniechecenie bierze i nawet mnie nerwy szarpia kiedy to na przyklad jestem glodna, a tu nic konkretnego nie ma do skonsumowania. Dzisiaj tez bylam rozdrazniona, bo ta moja pizza to wyszla jak normalna pizza, a ja przeciez takich rzeczy nie jem. Przez to mi nawet do konca nie smakowalo.
Musze poluzowac :roll: .
Ale mialam naprawde dlugi i szybki spacer dzisiaj, tak ze chociaz troche cielsko poruszalam.
-
Oj, Anise, Anise, wiesz juz przeciez z wlasnego doswiadczenia, ze jeden taki dzien szkody Twojej diecie nie robi :) A wrecz przeciwnie - byc moze nakreca metabolizm? :)
-
Anise, Anise, Anise!
Przybiegłam do Ciebie jako pierwszej pochwalić sie spadkiem wagi. Wykazywałaś zainteresowanie w tej kwestii, więc już mówię jak było. Wczoraj wieczorem wchodzę na wagę, a tam dokładnie 83,3 kg :D oczywiście już chciałam biec do komputera i na forum, ale moje szczęście mordowało się z jakimś twardym dyskiem (na szczęście nie naszym :wink: ) a sprawa okazała się poważna, więc ja już sobie spokojnie spałam jak On skończył. Dziś rano wstałam, poszłam do ubikacji i jak zwykle jak jestem w mieszkaniu teściów - na wagę, a tam dokłądnie 82,7 - wczorajszy wynik był wynikiem po całym dniu jedzenia, picia itp, a dziś na czczo jest jeszcze piękniejszy. :D :D :D :D :D :D :D
Nabrałąm wiatru w żagle chyba. Mimo, że wydaje mi się, że się okropnie męczę i że nic mi na tej diecie nie smakuje, to takie chwile jak ta wczorajsza i ta dzisiejsza utwierdzają mnie w przekonaniu, że dobrze robię, a od razu uciekają mi myśli o grzechach :wink:
Chciałabym, aby moje spadki wagi były podobnie jak Twoje - czymś stałym, wpisanym w moje życie codzienne :lol: :lol:
Poza chwaleniem się chciałam Ci napisać, że Twoja kocica to piękne zwierze - moim marzeniem jest mieć kiedyś psa i kota (niekoniedznie po 1 sztuce :wink: ) jak na razie mam tylko psa i świnkę morską :lol: :lol: :lol: :lol:
dziś mam wolne!
Pozdrawiam Cię serdecznie!
-
Magdahi teraz to juz bedzie dobrze i jeszcze lepiej, zobaczysz.
A ja przed pojsciem spac zjadlam jeszcze suszone sliwki i truskawki, no coz...
Pozdrawiam http://sirmi.ic.cz/smajl/386.gif.
-
Anise jakos udalo mi sie wejsc!
Gratuluje pieknej wagi, 6 z przodu coraz blizej :-)
U mnie znowu 1kg do przodu, juz nic nie rozumiem, brzuch wzdety, jestem spuchnieta i czuje sie srasznie. Na zakupach bylam i nic zupelnie mi sie nie podoba. Czyzby wina zblizajacej sie @? Ze tez akrat teraz, w pt lot a ja mam nastroj taki podly.. Odechcialo mi sie wakacji.. Najchetniej ubralabym dresy i lezala w lozku z ksiazka.
Jeszcze jutro cos skrobne jak mi sie komp otworzy, buziaki!