Selva, swietne zdjecia :) Na taki 'prawdziwy' statek z zaglami to bym moze i anwet miala ochote, mnie z lekka wzdryga na mysl o takiej typowej 'Love boat' czy innym cruisowcu ;) Ale nie mowie calkowicie 'nie', bo pojecia naprawde nie mam :)
Wersja do druku
Selva, swietne zdjecia :) Na taki 'prawdziwy' statek z zaglami to bym moze i anwet miala ochote, mnie z lekka wzdryga na mysl o takiej typowej 'Love boat' czy innym cruisowcu ;) Ale nie mowie calkowicie 'nie', bo pojecia naprawde nie mam :)
Jakie świetne zdjecia. Pooglądałąm, i jako zapalony żeglarz, rozmarzyłam sie.
I jak ja mam teraz do parcy się zmobilizować 8)
Jesli lubisz wode i nie masz choroby morskiej to czemu nie;-)). Moja najdluzsza podroz trwala 2 dni. Plynelismy duzym promem wycieczkowym.Atrakcji bylo mnostwo. Doplywalismy do portow i zwiedzalismy lad. Wspominam milo. Tak wiec jesli masz okazje,to skorzystaj i koniecznie zdaj relacje jak bylo;-)).
Dzisiaj znowu siedem z przodu. Jestem pewna ze to z powodu powiekszenia sie rozmiaru biustu... @... wszystko mi zaczyna ciazyc.
Ziutka, bo to wlasnie o to chodzi, ze my rowniez a zwlaszcza Moj, wzdryga sie na sama mysl spedzania czasu wsrod ludu i to na zamknietej powierzchni. Mnie tam duzo 'love' przy okazji by nie przeszkadzalo. Caly wyjazd raczej stanal pod znakiem zapytania. Po pierwsze cena okazala sie podwojnie wieksza od tego co mozna bylo doczytac na stronie internetowej, po drugie jak nas zaczela pytac jaki mamy 'dining plan' to nas wystraszyla i w ogole polaczenie zostalo przerwane w momencie jak miala podac nam numer klienta. Nie oddzwonilismy ponownie, albo jeszcze, albo w ogole.
Powiem Wam szczerze, ze mnie jakos nie odpowiada bratanie sie z obcymi, a jak sie bedzie mialo posilki z takowymi to raczej trzeba potrzymywac konwersacje. Tak ze duzo jeszcze niewiadomych i jakos ja osobiscie przestalam czuc w tym wyjezdzie spontana, a o to mi przeciez chodzilo. Do tego jest tam jakas sprawa z wlasnym komputerem i polaczeniami internetowymi, tak ze nawet Moj nie moglby spokojnie popracowac jakby byla taka potrzeba.
No zobaczymy.
Tussiaku, ja wody nie lubie.
Selva, przypominasz mi moja szwagierke, ona ma historie zwiazane z lapaniem homarow.
Gduszka wyleciala, super! Milas, zycze Ci odpoczynku w tym weekendzie.
A! Jeszcze jedno. Slyszalyscie ta historie o wypadku na lotnisku w Vancouver? Gdyby to bylo w Stanach, pewno by sie nim zajeli duzo szybciej. Tylko szkoda ze facet umarl przez swoja glupote przede wszystkim.
Anise, ja nie uważam, że to tylko przez jego głupotę. Jeśli przewożnik sprzedał mu bilet, to powinien zapewnić bezpieczne zakończenie podróży, łącznie z handlingiem na terminalu. Idioci też mają prawo latać, a on nie był idiotą, tylko nie znał języka i znalazł się w zupełnie nowej dla siebie sytuacji. Powinien dostać kogoś z obsługi naziemnej jako 'guida' i byłoby po problemie. Albo chociaż instrukcję po ang. dla tych, którzy go mogą 'nagabywać'. Za takie rzeczy extra mozna zadac dodatkowych oplat, ale czasem to jedyne wyjscie, aby uniknac klopotow. Albo nikt mu o tym nie powiedzial, albo gosc przyoszczedzil. A juz kompletnym ignoranctwem wykazali sie ci, co go tak urzadzili. Jak dla mnie to po prostu niewyzyci frustraci, ktorzy nigdy i pod zadnym pozorem nie powinni miec kontaktu z bronia. Ani innymi ludzmi. Taka historia robi bardzo wiele zlego sluzbom pracujacym na lotniskach na calym swiecie. Mimo, ze w olbrzymiej wiekszosci to naprawde doskonali fachowcy.
Selva, facet przylecial w celu pozostania w Kanadzie nie znajac slowa "help", albo "I don't speak English", albo jeszcze lepiej "telephon" (po polsku telefon). Nie wiem dokladnie o co chodzilo z tymi 10 godzinami czekania, ale cholera jasna "taxi" to tez jest polskie slowo. Rozumiem, ze mozna byc niezle wystraszonym, zdenerwowanym itd., ale widzialam video z tej calej sytuacji i ***** i dawanie po ryju polecialy tam zdrowo plus krzeslo. Policjanci nie chcieli go zabic, ale teraz na lotniskach juz nie jest jak kiedys Selva, chyba o tym wiesz. W Stanach w takich sytuacjach to by zareagowaliby chyba szybciej, brutalniej, ale moze by go od razu nie paralizowali tylko by mu pala w leb dali i na tym by sie skonczylo. Obecnie na lotnisku traktuja Cie jak potencjalnego terroryste i takie zachowanie jak tego Polaka bylo totalnie bezmyslne, ale pomyslunku to on nie mial chyba od poczatku. Wiem, ze Vancouver to nie Chicago gdzie z latwoscia mozna spotkac kogos kto mowi po polsku, ale to byl mlody mezczyzna 40 lat, silny i do tego agresywny. Ja mysle ze to byl wypadek. Nawet w momencie kiedy chcieli go obezwladnic to ten sie bronil.
Zgadzam sie ze moze nie wylacznie przez glupote i bezmyslnosc, ale wystarczylo troche pokombinowac, zadzwonic do matki, wziac taxi. Trzeba sie troche chociaz przygotowac do takiego wyjazdu. Gosciu najwyrazniej dostal jakiegos ataku, to fakt, ale mogl tego uniknac. Pytali go 'Russian'?, on nic. A gdzie te male ksiazeczki rozmowki? Przeciez to jest praktyczny wynalazek.
Wiesz, jezeli chodzi o brutalnosc policji to w Stanach jest ona z tego znana i raczej kazdy sie ich boi. Jezeli cos od Ciebie chca to lepiej stanac i nie oddychac i robic co do Ciebie mowia (tu by nie przeszlo, bo nie rozumial, to rece na glowe i stac na bacznosc).
Szokujaca historia. Troche szkoda winic tego co stracil zycie. Liczyl na matke, ktora tez chyba malo zrobila w tej sytuacji.
Trzeba by sie chyba zastanowic czy bron paralizujaca powinna byc w legalnym uzyciu (jezeli ma miec cel tylko i wylacznie obezwladniajacy).
Dodam jeszcze, ze idioci oczywiscie tez moga podrozowac, ale robia to z asysta, tak mi sie wydaje.
Anise, nie zbulwersował mnie fakt, że próbowali go obezwładnić, tylko to, że nie umieli tego zrobić. A to jest ich zasr... obowiązek. Również to, że czekali na wykonanie jakiegolwiek manewru tak długo. A to powoduje tylko wzrost stresu, a co za tym idzie - agresji. U obydwu stron. I oile trudno mieć pretensje do niezbyt rozgarniętego prostaka, że przyszło mu do głowy gdzieś polecieć, to do ludzi, którzy mają dbać o bezpieczeństwo, już jak najbardziej. Anise, i MOZNA obezwładnic czlowieka nie zabijajac go. Naprawde. To, ze tego nie umieli - swiadczy tylko i wylacznie o ich ignoranctwie.
Zgadzam sie z Toba, ze mozna nawet nie znajac jezyka sie do takiej sytuacji przygotowac. Ale aby to uczynic, trzeba myslec. A w tym kraju baaardzo wiele osob te procedure pomija.
To co myslisz? Ktos za to napewno 'beknie'. Milion dla mamy?
Zalezy kto bedzie mial lepszego adwokata. Porty lotnicze stac na duzo, choc po naglosnieniu przez media mama tez pewnie wpadnie w niezle rece :wink: .
Jaka dyskussja;-)).
Facet byl agredsywny.To bylo widac.
NAczekal sie tyle godzin na lotnisku i czul sie zagubiony. Wiekszosci z nas towarzysyzly by w takim przypadku tego typu emocje,ale rzucanie krzeselkiem to juz bylo przegiecie. Mozan bylo go obezwladnic w inny sposob....
Z innej beczki: waga Ci skacze jak szalona.
Pozdrawiam.