Wersja do druku
Forum nie będę wymieniac z nazwy tak publicznie.
Ale mam wrażenie, że dziewczyny przywłaszczyły sobie prawo do jednego i słusznego MM.
W dodatku poprawiły go i niestety nie są obiektywne. Jak ktoś jest nowy to wszystko jest "nie podoba mi się". Nawet jak się piszę identyczne menu jak któraś z nich pół roku temu podawała jako wzorcowe :roll: Poczułąm się wyrzucona :|
Ja wasy jej 4 w pracy (bo składam je sobie po 2), a w domu 3.
Milas, a to nie jest publiczne forum? Nie przejmuj sie jakimis wymadrzonymi Montignaczkami. Ja kiedys przez miesiac bylam zapisana u pana Montignaca na jego stronie, nawet musialam zaplacic $. Dostalam menu, wpisywalam swoje osiagniecia, ale jakos mi to nie szlo, po prostu czasami to zaden mus do odchudzania nie nagnie.
A Selva jeszcze chyba o watrobce nic nie napisala. No coz, bede musiala tak po prostu sobie przysmazyc i tez dobrze.
milas Ja byłam na dwóch forach MM i na obydwóch jest to samo, nawet skanowanie i przytaczanie urywków z książki Moniaka nie pomaga - one i tak wiedzą lepiej, niż sam Monti :roll: na dodatek same robią mnóstwo błędów. Nie oznacza to, że ja ich nie robię, ale ja chudnę, jeśli trzymam się (teraz to nazywam WaszkoMM) założeń.
Wiele z dziewczyn chyba nie czytało nic, tylko opiera się na wiedzy z którejś ręki :):)
Trzeba też przeczytać od razu i fazę II - bo jak bez tej wiedzy planowac odstępstwa
:wink:
Anise, lecę pędzę z przepisem: wątróbki rzucam na teflon, solę, pieprzę, jak się zrumienią przekładam do żaroodpornego naczynia, na nie ukladam pokrojone w nie za cienkie plastry obrane ze skóry jabłko, posypuję majerankiem i wstawiam do piekarnika. Jak jabłka się rozpadną i złapią kolor, gotowe.
Selva dzieki 8) . Zapisuje i bedzie na nastepny raz, bo juz zezarlam zwykle smazona z cebula. A moczysz watrobke wczesniej w mleku? Ja tego nie praktykuje, ale widzialam ze przepisy nakazuja.
W ogole to by mi sie dostalo od Montignaczek, bo takie danie jak watrobka z kurczaka z jablkami to nijak sie ma do tej diety. Ale przeciez czasami troche zelaza mi sie przyda.
Anise, nie moczę.
A tektury to 3-4 jadam na jedno posiedzenie. Na początku odchudzania ograniczałam się do 1-2, ale szybko byłam głodna potem.
A Ty już za niecały tydzień będziesz się byczyć na jakiejś pięknej plaży. Ale Ci dobrze.
Ja robię sobie przedświąteczny luzik od 17-18go . Oby dotrwać.
Co robisz z kotami?
Ściskam mocno.
Selva, co to za luzik 17 i 18? Co Ty bedziesz robic? 8)
Co do plazy. Uswiadomilam sobie, ze w kostiumie kapielowym to ja nie paradowalam publicznie juz 'jakis czas'. Ostatni raz jak pamietam, to sie chlapalam w oceanie przy Key West w okresie swiateczno-sylwestrowym 2005/2006. Oczywiscie nie mam na mysli od razu bikini typu 'thongs', ale tylek moj to raczej tylko moj Mezu oglada. Nie licze wariackich wyczynow nad rzeka, bo tam mnie nikt nie widzial i do tego wystepowalam w majtasach i staniku :oops: Mam szorty, takie mlodziezowki. Potrzebna mi jest tylko jakas trzymajaca dobrze gora, a o to to przeciez jest najtrudniej. Ide w najblizszych dniach zobaczyc co maja w sklepach specjalistycznych do zaoferowania, czyli kostiumy i jeszcze raz kostiumy.
Wiek mi odebral figury
i najgorzej jest od gory.
Stanik trzeba miec przylegly,
trzymajacy moje cegly.
... znowu mnie na 'poezje' bierze?
Koty... No tak, one zostaja w domu. Beda sie musialy soba zajac i juz sie nie pogonimy przez tydzien (a to chyba bedzie dla nich najbardziej odczuwalne). Mamy taki rytual, dzienny. Podchodza mnie (zwlaszcza chlopczyk), a ja jak sie nie zerwe to gonie delikwenta po calym domu, a ten spieprza. W koncu jak go dolapie to mu brzucho wytarmosze i potem ja uciekam... i tak w kolko (ale to tylko jedna z naszych szurnietych zabaw).
W ogole bedzie Sasiadka i Dziecko. Jedzenia zostawie pelne michy i wiecej. Wody jest w fontannie na tydzien, robot na wiadomo co dziala, wiec trzeba bedzie kociaki tylko skontrolowac, dolac wody i sie z nimi pobawic jakos.
Czy mialam cos jeszcze dodac? No tak, jadlospis. Jeszcze nie jadlam wieczornego posilku wiec nie wiem co bedzie, ale wpisze orientacyjnie co planuje i powinno sie zgadzac.
Callanetics byl i szybki spacer po mrozie rowniez uskutecznilam.
- Wasa + jogurt + dzem borowkowy
- Jablko
- Ogorek konserwowy (znalazlam taki bez dodatku cukur wiec sobie uzywam)
- Kielki z sosem slodko-kwasnym, sledz w sosie chrzanowym, watrobka z cebula, brukselka
- Kawa z duza iloscia mleka i to pelnowartosciowego (czyli kawiarniane delicje i przepraszam ale zapomnialam powiedziec ze chce skim milk)
- Makaron z mung + sos pomidorowy z owocami morza typu krewetki i inne gumki
Tez mam wino; Bogle Petite Sirah 2005
Bardzo dobre
http://www.boglewinery.com/images/bogle_07_lineshot.jpg
Cudny kocurek :)
Ja raczej nie zwracam uwagi na takie rzeczy ja cukier w musztardzie, ale ogórków nie jem - moje słodzone są, a kupnych nie lubię.
Waszako, to wiedzę że na tym samym forum byłyśmy :D
taką właśnie odpowiedz dostałam jak pytałam czego trzeszczą jak jem oliwki.Cytat:
one i tak wiedzą lepiej, niż sam Monti