-
:D WITAM DZIEWCZYNKI!
WIDZĘ ŻE DOBRZE WAM IDZIE, POWOLI I SKUTECZNIE.
JA OGÓLNIE CIAGLE JESTEM NA TYM SAMYM POZIOMIE.
50.5 RANO, PO ŚNIADANKU 51,5...WIECZOREM SPOKOJNIE DOBIJAM SOBIE DO 52;
A JAK U WAS?
JA SIĘ NIE GŁODZĘ. JADAM KANAPKI Z SZYNECZKĄ, NIEWIELKIE PORCJE ALE CZĘSTO.
PRAWDĄ JEST ŻE ŻOŁĄDEK MI PADŁ W NIEDZIELĘ WIECZOREM, PONIEWAŻ NAJADŁAM SIĘ ORZESZKÓW ZIEMNYCH I INNYCH RZECZY.
A MIMO TEGO FAKTU WAGA NIE SKOCZYŁA. CHYBA ŻE O 0,2 HI HI; ALE OBŻARSTWO BYŁO NAPRWADĘ STRASZNE I NIE PRZEJMOWAŁAM SIĘ WOGÓLE NICZYM.
TERAZ JEM NORMALNIE. ZDARZA MI SIĘ ZJEŚĆ JAKIŚ KAWAŁEK CZEKOLADKI...
ALE PRZECIEZ TO NIC WIELKIEGO
ŚCISKAM WAS MOCNO I ŻYCZĘ DALSZEJ WYTRWAŁOŚCI.
DZIELNE JESTEŚCIE I TRZYMACIE SIĘ RAZEM WIĘC SPOKOJNIE BEZ PROBLEMÓW SIĘ UDA!!
-
Cmok dziewczątka!
Dzisiaj mam doskonały humor, bo do mojego mieszkanka wreszcie przyszli łaskawie panowie, którzy wymienili rury w mojej łazience - i wreszcie mamy znowu ciepłą wodę :D A nie było jej jakieś 3 tygodnie... Mogę się wreszie wykąpać jak cywilizowany biały człowiek, a rano wstać bez stresu, że będę musiała umiartwiać ciałko lodowatą wodą ;) Ach, człowiek docenia to, co ma, dopiero jak to straci :D
Encja, to chyba ta pogoda tak niestety wpływa na rozleniwienie. Dzisiaj spędziłam dzień w domu (choruję), miałam masę pracy, cały czas siedziałam przed komputerem - ale i tak mam wrażenie, że leń ze mnie nad lenie. Nieważne, ile rzeczy zrobię, i tak się tak czuję :)
Razem z Sasasą jesteście super laski - jak nie jak tak! :D A schudnąć do Sylwestra - to bardzo dobre postanowienie, jedno z najbardziej motywujących. Kolejne - zacząć od Nowego Roku. Ja chyba też sobie na nowy 2005 r. cosik dietkowo-ćwiczeniowego postanowię.
Shizuś, fajnie jest być już po dietce, cio? Wiem, wiem, miałam to samo :) A wiesz co, przypomniało mi się coś: kiedy byłam na etapie utrzymywania wagi po diecie, jadłam właściwie wszystko, tylko w rozsądnych ilościach. I wiesz co? Miałam takie wrażenie - i nadal jestem o tym przekonana - że nie tyję, kiedy czuję delikatny głód między posiłkami. Tzn. nawet jak jem cosil kalorycznego, to nie napycham brzucha, tylko jem niewielką porcję, żeby w spokoju to się strawiło. Może to ma tylko takie psychologiczne działanie - w każdym razie jestem przekonana, że takim jedzeniem nie utyję :) Czego i Tobie z całego serducha życzę :D
Ja już jestem z głową w Świętach :lol: Kupiłam sobie ciepłą kurtkę, więc mróz mi wreszcie nie straszny, zachwycam się sniegiem - nawet jak jest plucha - i przestały mnie denerwować świąteczne dekoracje na wystawach :) Jeszcze jakiś czas temu tego nie czułam, ale teraz - tak! tak! teraz to czuję!
Coraz bliżej Święta, coraz bliżej Święta,
Coraz bliżej Święta, coraz bliżej Święęęęęęętttaaaaaaa!
Buziaki dietkowe! :lol:
-
hej hej
mi jeszcze jest obcy swiateczny nastroj.. :) mysle raczej o tym ze chyba bede sie przeprowadzac w grudniu..albo styczniu...
ale to pozniej...
dzisiaj 1100, wczoraj 1100...
w poniedzialek, wczoraj i dzis - po 15 minut cwiczonek - to malo sie wydaje wiem. ale ja robie tyle na ile mam czas..wskakujei szbko maszeruje na stepperku dodatkowo z obciaznikami na łapkach, bo lapki cwicze wyma****ac nimi w trakcie marszu... potem jeszcze jak wieczorkiem leze w wyrku to spinam rytmicznie miesnie brzucha, ud, pośladków... takie cwiczenie pod kołdra .;..ktore czasem robie tez w pracy przy biurku :D
nom..to tyle...
znikam na razie
-
:D WITAM, U MNIE TEŻ 1100;
TAK SOBIE MYŚLĘ ŻE NAPRAWDĘ JEST OK.
JEŻELI CHODZI O ĆWICZENIA TO WAŻNE ŻEBY ROBIĆ TO REGULARNIE. NAWET 15 MINUT; JA OSTATNIO NIE MAM ANI CZASU ANI NATCHNIENIA NA ĆWICZENIA. ALE CODZIENNIE RANO 15 MINUT WYWIJAM NOGĄ JAK GOTUJĘ WODĘ NA HERBATKĘ.
ROBIĘ 30 PRZYSIADÓW, TROCHĘ PRZYKUCNIĘĆ I ROZCIĄGNIĘĆ. TO DOSKONALE WPŁYWA NA ROZBUDZENIE I NAKRĘCA.
POZA TYM PRZECIEŻ ORGANIZM FUNKCJONUJE WIĘC TE WSZYSTKIE KALORIE TO TRAWIĄ SIĘ W CIĄGU DNIA NA BIEŻĄCO;
NIE MA CZYM SIĘ STRESOWAĆ; :lol:
SZCZERZE Z RĘKĄ NA SERCU MIAŁAM ZWIĘKSZYĆ W TYM TYGODNIU LICZBĘ KALORII ALE NAPYCHAM SIĘ I NIE MOGĘ WIĘCEJ.
PRZEDWCZORAJ NAWET TROCHĘ PALUSZKÓW ZJADŁAM I NIC.
A ŻOŁĄDKA NIE MOŻNA ROZLENIWIAĆ HE HE, NIECH PRACUJE
ŚCISKAM WAS MOCNO
I NIE DAJMY SIĘ. ZIMNO ZA OKNEM ALE TO NIE DA NAM POWODÓW DO ZŁEGO NASTROJU.....
-
Hejka ślicznotki!!
Buu... wczoraj zawaliłam... tak dzielnie trzymałam się bez słodyczy aż do wczoraj, cały dzien chodziło za mna cos słodkiego... po prostu organizm się domagał, więc zjadłam pół czekolady i z 10 czekoladek - maczków. A na domiar złego na obiad zjadłam pizzę, buuu... ale mi źle, na dodatek nie chce mi się ćwiczyć. dwa dni lenistwa, jak mam się zmobilizować? Jutro weekend, więcej czasu na myslenie o jedzeniu... chyba lepiej było, gdy pracowałam w weekendy i po godzinach, bo nie miałam wtedy czasu na jedzenie. Nie chcę szukać wyimaginowanych wymówek, chcę się zmienić i swoje nastawienie do jedzenia. W tygodniu jem całkiem dietkowo - zwłaszcza w pracy, a w domu jem normalny obiad, choć staram się zjesć mniej, ale po obiedzie ciągnie mnie do czegoś słodkiego. Próbowałam jabłka i gruszki, ale boli mnie po nich żołądek. No i te weekendy sa tragiczne, co mam zrobić?Nie mam wagi, nie mogę sprawdzić ile teraz ważę. Pewnie gdzieś ok 55, brzuch troche jakby mniejszy, ale nieznacznie, ale nie mieszcze sie w spodniach, które uszyłam 2 mies. temu. :cry:
Sasasa - gratuluję ubytku! Zazdroszczę! A jeśi chodzi o dietkę orzechowo - rybną , czyli cos z tymi kwasami omega to wątpię, zeby można było tylko od tego schudnąc, poza tym nawwet najpyszniejsze orzechy moga się znudzić i ma się ochotę na coś warzywnego.
Aniffko - masz rację, kobiece kształty są jak najbardziej pożądane, zwłaszcza gdy mówi ci to ktoś, komu na nich zależy :wink: Myslę, że skoro sama czujesz, że organizm nie chce zrzucić ostatnich kilogramów, to nie powinnas się zmuszać. Ważne, zeby nie przybrac z powrotem tego co się zrzuciło, wiem, że tobie się uda - wcześniej też tak miałaś. Moja próba rzucenia diety niestety skończyła sie przybraniem 4 kg, choć starałam się zwiększać kalorie stopniowo przez 3 miesiące. Wystarczyły potem 2 tygodnie rozwiązłości żywieniowej i niestety jo-jo. Dlatego teraz boje się rzucić dietę. A z drugiej strony jestem już zmęczona tymi stanami euforii dietkowania i dołami z powodu nie zaliczonego rowerkowania albo zjedzeniem czekoladek.hmm...
Shizuś - oj ja chcę ważyc tyle co ty. i nie tyć! A takie napady obżarstwa też mi się zdarzają, choć musze przyznać, że wiele udaje mi sie też przezwyciężyć. Ale co z tego , skoro na 5 wygranych bitew jedna przegram i brzuch rośnie. buu, źle mi!
Encja - ładnie dietkujesz! I dbasz, o stan tego wątku! Trzymaj się! Oby wszystko szło tak jak zapragniesz!
Boszsz, skoro dotarłyście z czytaniem aż tu, to jesteście dzielne. Rozpisałam się przepraszam... powinnam częściej tu zaglądac i mniej pisać :wink:
Buziaczki!
-
DZIEŃDOBEREK;
u mnie dzisiaj waga nadal 50,5; KURCZE CELEBRIANNO, przeraziłaś mnie. teraz będę się bała że nie daj boże przytyję albo cos w tym rodzaju.
:( ja nie chcę, .... ratunku;
muszę się pilnować.
-
DZIEŃDOBEREK;
u mnie dzisiaj waga nadal 50,5; KURCZE CELEBRIANNO, przeraziłaś mnie. teraz będę się bała że nie daj boże przytyję albo cos w tym rodzaju.
:( ja nie chcę, .... ratunku;
muszę się pilnować.
-
przepraszam, nie chciałam cię przerazić. Trzymam kciuki!!!Głowa do góry!
-
no hej dziewczyny :)
dzis sobota..leeeniwiec mi sie wlaczyl :D
hihi wczoraj 1100 :) dzis...zobaczymy..nie planowalam nic.bo nie wiem co mamuś na objad będzie robić wiec dopasuje dietę do dania głównego objadkowego :)
dzis jade w miasto w poszukiwanie prezentu mikołajkowego ;)
-
Cmok dziewczątka!
Jak tam nastój na początku tygodnia? Jak postanowienia dietkowe?
Ja wracam na plac boju! Przede mną - Dieta: Ostatnie starcie :D
Otworzyli niedaleko mojego domku nowy fitness club, w którym jest teraz promocja - zniżka 50% na wszystkie karnety. Za karnet otwarty na aerobik (i różne jego odmiany) płacę 80zł, a moje toffanie za taki sam karnet na siłownię zapłaci 75zł. Więc zaczynamy od środy, cały grudzień mamy na to, żeby nakręcić się na ćwiczenia w nowym roku :) Acha, nie mówiłam Wam, moje toffanie waży już 119kg, czyli w sumie od najgorszych czasów zrzucił 11kg, a od początku dietki pod moim okiem - 6kg. Juuuupppiiiii :lol:
Ja tymczasem zaczęłam wreszcie chodzić na rehabilitacje. Pisałam Wam, że mam to samo, co przydarzyło się Małej.Żabci - czyli zbyt prosty kręgosłup. Chodzę teraz na naświetlanie i masaże (marzyłam o masażach!) i czuję się coraz lepiej :)
Wracam do pracusi, czekam na wieści od Was!
Buziaki poniedziałkowe :mrgreen: