Dzień zakończył się jedyn Reds'em - niestety....

Poszliśmy na kawę, a ta okazał się beznadziejna.
Już nawet mniejsza z tym, że ja dostałam nie tą którą zamówiłam....
Nic nie przebije kawy mokka z fusami i z rumem w wielkim okrągłym kieliszku :P .W czasie pcia pierwsze co lecaiło to fusy... Jak się cieszyłam,że sama nie wpadłam na pomysł aby to zamówić))).
Zatem dla ratowania wieczoru poszliśmy na piwo i lotki ....O wiele przyjemniej .