do poludnia bylo ok. sniadanko, 1sniadanko byly i pozywne, i smaczne, i kalorie tez oki. przed obiadem byl rowerek, spacerek, nie duzo, ale zawsze cos! tylko obiadek schrzanil wszystko i nawet przymrozylabym oko, na smazona szynke z warzywami i ser... gdyby nie plasterek, doslownie plasterek sernika, jogurt, niby nie tak duzo, no ale:/ za duzo
za tlusto i nadal chce mi sie slodkiego nie wiem czy wytrzymam, ale jeszcze powalcze!! chociaz do 16 nic bym nie jadla:/ a najlepiej juz odpuscic sobie podwieczorek... ale nie bede stawiac za wysokich poprzeczek. nie na razie:> misja: nic przed 16!!... spokojnie, jeszcze 2,5 godziny:/ UDA SIE)) wierze, bo wiara czyni cuda!!!

There's a battle ahead, many battles are lost...